Prace nad przepisami regulującymi korzystanie z hulajnóg elektrycznych to świetny przykład na to, jak ociężała i powolna potrafi być polska legislacja. Urządzenia te już od wielu lat stanowią bowiem nie lada problem dla rządzących. Wszystko dlatego, że nie wiadomo do końca, co z nimi zrobić.
W myśl obecnych przepisów z 1997 roku, użytkownicy takich pojazdów napędzanych prądem to piesi, dlatego obejmują ich takie same prawa i obowiązki, jak pieszych. Prowadzi to do wielu absurdów, o czym wielokrotnie informowaliśmy. Szczęśliwe rządzący zauważyli problem i już od kilku lat pracują nad nowelizacją ustawy Prawo o ruchu drogowym. Dodane do niej mają zostać pojazdy pod nazwą Urządzenia Transportu Osobistego (w skrócie UTO) obejmujące m.in. hulajnogi na prąd czy deskorolki napędzane silniczkami elektrycznymi.
Po fiasku wprowadzenia wcześniejszych przepisów regulujących UTO, w czerwcu 2019 roku Minister Infrastruktury, Andrzej Adamczyk zapowiedział, że nowe przepisy dla hulajnóg elektrycznych pojawią się najszybciej, jak to możliwe. Pokazano wtedy pierwszą wersję projektu nowelizacji ustawy, ale po konsultacjach społecznych (w październiku 2019) do resortu wpłynęło aż 111 poprawek.
Zmiany nie weszły w życie w 2019 roku, ale w styczniu 2020 roku pojawiła się nadzieja na rychłe ich wprowadzenie. Podano wtedy oficjalnie termin przyjęcia przepisów przez Radę Ministrów - przełom pierwszego i drugiego kwartału 2020 roku. W międzyczasie pojawiły się jednak zmiany w projekcie, co oczywiście opóźniło cały proces.
W czerwcu 2020 roku informowaliśmy jednak, że treść szykowanej nowelizacji ustawy jest już znana, a termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów zaplanowano na III kwartał 2020 roku. Dziś jest 30 września 2020 roku, czyli ostatni dzień III kwartału, ale przepisów wciąż nie ma. Gdzie zatem są?
Poszukiwania informacji na ten temat rozpoczęliśmy w Biuletynie Informacji Publicznej Rady Ministrów, ale tam bez zmian widnieje ten sam projekt nowelizacji ustawy, o którym pisaliśmy w czerwcu. Ministerstwo Infrastruktury oraz Sprawiedliwości (ten resort chciał pomóc MI w projektowaniu treści przepisów) też ostatnio nie wspominały, kiedy ostatecznie pojawią się zmiany.
Jak donosiła jednak w połowie września "Rzeczpospolita", projekt przepisów ponownie uległ zmianie i czeka obecnie na rozpatrzenie przez Radę Ministrów. To trzecia już wersja ustawy opracowanej przez Ministerstwo Infrastruktury, która zakłada jedną, ale kluczową zmianę.
Wedle poprzednich przepisów "hulajnogiści" musieli korzystać z drogi rowerowej, a gdy jej nie ma - chodnika. Wyjątkiem była sytuacja, gdy ścieżki rowerowej nie było, a na jezdni ograniczenie prędkości wynosiło 30 km/h. Wtedy osoby korzystające z UTO musiałyby dzielić jezdnię z kierowcami samochodów.
Ministerstwo Infrastruktury najwyraźniej zauważyło jednak, że ulic z ograniczeniem do 30 km/h jest w Polsce, jak na lekarstwo, a ścieżki rowerowe to również mało odpowiednie miejsce dla UTO. Wprowadzono zatem kolejną zmianę. Jak zapowiedział Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk w rozmowie z Money.pl podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu, użytkownicy UTO "będą zmuszeni zapisem ustawowym, aby korzystać tylko i wyłącznie z dróg, które dopuszczają prędkość do 50 km/h".
Nowe przepisy mają sprawić, że użytkownicy hulajnóg elektrycznych zjadą z chodników, co powinno pozytywnie wpłynąć na bezpieczeństwo pierwszych. Treść nowelizacji może jednak budzić spore kontrowersje. Gdy jej zapisy wejdą w życie podział ruchu w przestrzeni publicznej będzie jasny.
Piesi będą korzystać z chodników, a rowerzyści z dróg dla rowerów (gdy jej nie ma, cykliści mogą korzystać z jezdni lub chodnika w zależności od sytuacji). Osoby korzystające z urządzeń transportu osobistego będą z kolei zmuszone dzielić jezdnię ze skuterami, motocyklami, samochodami i innymi pojazdami mechanicznymi. Oczywiście o ile tylko dopuszczalna prędkość na danym odcinku wynosi do 50 km/h. Co w sytuacji, gdy będzie większa? Na razie nie wiadomo.
Warto pamiętać jednak, że w definicji UTO mieści się znacznie więcej pojazdów niż tylko hulajnogi elektryczne. Są to m.in. elektryczne deskorolki, pojazdy samobalansujące, monocykle czy niewielkie segway'e. Spora część z nich jest znacznie mniej stabilna niż rower, a pojawi się na jezdni tuż obok samochodów, co budzi mieszane uczucia zarówno wśród kierowców, jak i użytkowników UTO.
Wróćmy jednak do terminu wprowadzenia tychże przepisów. Kiedy wejdą one w życie? Dokładna data nie jest znana, jednak zdaniem Andrzeja Adamczyka stanie się to najpewniej na wiosnę 2021 roku. Oby Ministerstwo Infrastruktury wyrobiło się z wprowadzeniem nowelizacji ustawy do rozpoczęcia kolejnego sezonu, gdy po zimowej przerwie elektryczne jednoślady ponownie pojawią się na chodnikach.