Od miesięcy mówi się (i widać to po najnowszych modelach BMW), że wielkie nerki to najnowszy krzyk mody z Monachium. Projektanci z BMW zamiast klasyki, postawili na odważne kolory, a zielony metaliczny odcień do złudzenia przypomina ten, który niedawno oglądaliśmy na odświeżonych wersjach Alfy Romeo.
Już dawno BMW zrezygnowało z serii 3 w wersji coupe. Tę funkcję przejęła właśnie czwórka. Fronty obu najnowszych modeli są niemal identyczne. W liniach bocznych postawiono na poszerzenia, a z tyłu pojawiły się horyzontalne lampy, jeszcze bardziej poszerzające auto. Ciekawy, wysoko poprowadzony dyfuzor w obu wersjach skrywa cztery końcówki układu wydechowego.
W gamie silnikowej M3 i M4 pojawi się 3-litrowy silnik benzynowy. Sześciocylindrowa rzędowa szóstka ma oferować blisko 500 KM, które trafią(wzorem z M5) na cztery koła za pośrednictwem napędu xDrive. W ofercie pojawi się także bazowa wersja z napędem na tylną oś i manualną skrzynią biegów. I właśnie ten wariant wbrew pozorom może dawać najwięcej frajdy.
Na oficjalny debiut dwóch prawdopodobnie najlepszych modeli z oznaczeniem M musimy jeszcze chwilę zaczekać. Póki co pozostaje nam nacieszyć oczy (lub nie...) stylistyką.