Pojazd nazywany przez producenta "konceptem mobilności przyszłości" ma 2,5 metra długości, tylko 83 centymetry szerokości i waży 95 kg. Zdaniem Canyon tak niska (jak na samochód) waga ma pozwolić na ogromne oszczędności energii potrzebnej do jazdy.
Założenie jest takie, aby koncepcyjny pojazd mógł poruszać się tak jak jednoślady, np. po ścieżkach rowerowych unikając korków, ale mógł być od (większości) rowerów szybszy. Po wyjechaniu na jezdnię miałby osiągać prędkość 37 mil na godzinę, czyli ok. 60 km/h. Takie rozwiązanie miałoby wypełnić lukę, która istnieje pomiędzy rowerami, a samochodami.
Pojazd pomieści tylko jedną osobę, która zajmie w środku pozycję pół leżącą z nogami opartymi na pedałach znajdujących się na poziomie przedniej osi. Zamknięta kabina ma - podobnie, jak w samochodach - chronić kierowcę przed deszczem i wiatrem. W razie potrzeby nic nie będzie jednak stało na przeszkodzie, aby ją otworzyć.
Pod "maską" pojazdu ma się znaleźć też silnik elektryczny, który będzie wspomagał kierowcę w rozpędzaniu się i jeździe. Zdaniem producenta możliwe będzie umieszczenie pojazdu w dwóch klasach. Pojazd może zostać uznany za rower elektryczny i wtedy będzie miał zablokowaną prędkość przy 15 mph (24 km/h) lub zostanie zarejestrowany jako elektryczny skuter L7E, a w tej kategorii pojazdów maksymalna prędkość to 50 mph (80 km/h).
Trzeba przyznać, że projekt Canyon wydaje się ciekawą alternatywą dla często mniej wygodnych skuterów, a możliwość poruszania się ścieżkami rowerowymi byłaby dodatkową zaletą. Niestety na razie nie wiadomo, kiedy pojazd może trafić do masowej produkcji, a następnie sprzedaży w Europie.