Fragmenty kabiny pasażerskiej nowego Mercedesa były pokazane już wcześniej przez producenta i na licznych zdjęciach szpiegowskich. Dlatego oficjalne zdjęcia nie wywołują zaskoczenia, ale na pewno spolaryzują opinie na jego temat.
Mercedes klasy S to wyznacznik samochodowego komfortu i luksusu. Motoryzacyjny klasyk i legenda na kołach. Dla wielu osób ultranowoczesna kabina modelu W223, może być rozczarowaniem, a nawet nie do zaakceptowania. Za to technofani będą zachwyceni.
We wnętrzu nowego Mercedesa klasy S znalazło się miejsce na aż pięć ekranów. Zastąpią wiele klasycznych przycisków. Tych w nowym modelu jest aż o 27 mniej w porównaniu z poprzednikiem.
W przeciwieństwie do niektórych kolegów po fachu, szef projektantów Mercedesa, Gorden Wagener uważa, że dobrze zaprojektowana obsługa dotykiem jest bardziej ergonomiczna od przycisków i pokręteł. Monitory będą służyć do obsługi najnowszego wydania multimedialnego systemu Mercedesa - MBUX.
Jednak dotykowe ekrany nie są jedynym sposobem interakcji z samochodem. Wiele funkcji będzie można uruchomić głosem, rozmawiając z asystentką aktywowaną hasłem "Hej Mercedes". W tym modelu ma być wyjątkowo inteligentna, a w dodatku będzie znać aż 27 języków, włącznie z polskim.
Trzecim sposobem uruchamiania pewnych mechanizmów staną się gesty. Ich wykonywanie ma być zdaniem projektanta Mercedesów intuicyjne i nie wymagać przyzwyczajenia. Sporo istotnych informacji będą przekazywały dwa wyświetlacze przezierne HUD na przedniej szybie. Po raz pierwszy w Mercedesie będą pracowały w trybie tzw. rozszerzonej rzeczywistości, "nakładając" elektroniczne wskazówki bezpośrednio na drogę, którą widzimy przed sobą.
Jednak najbardziej rzucają się w oczy dwa potężne wyświetlacze na tablicy przyrządów. Jeden poziomy zastępuje tradycyjne wskaźniki, tak jak we wszystkich nowych modelach Mercedesa. Drugi jest na konsoli środkowej i ma pionową orientację. To nowość, która zagości na dłużej w autach tej marki. Chcąc nie chcąc ten ekran kojarzy się z rozwiązaniem zastosowanym przez Teslę w modelu S.
Kolejne dwa wyświetlacze są umieszczone w zagłówkach przednich siedzeń i służą pasażerom tylnych foteli. Ich konfiguracja może być różna. Do wyboru są osobne siedziska z elektronicznym centrum sterowania dla prezesa pomiędzy nimi albo bardziej tradycyjna i praktyczna trzyosobowa kanapa.
W pierwszym przypadku w podłokietniku umieszczony ostatni piąty wyjmowany ekran-tablet, przy pomocy którego najważniejsza osoba w aucie będzie mogła kierować funkcjami multimedialnymi. Pozostałe ekrany mają tworzyć prywatne strefy dla poszczególnych pasażerów. Każdy będzie mógł używać ich do czegoś innego, ale też w prosty sposób dzielić się z pozostałymi swoimi wrażeniami.
Ekrany to nie wszystko. W następcy Mercedesa klasy S podgrzewane będzie niemal wszystko: poduszki zagłówków, podłokietniki i skórzane wkładki w bocznych drzwiach. Fotele również, a dodatkowo będą oferować masaż i skuteczniejszą niż dotąd wentylację. Umożliwi ją niezwykle gęsta perforacja skórzanej tapicerki.
Wszystkie systemy umilające życie pasażerom, włącznie z klimatyzacją, oświetleniem i wrażeniami dźwiękowymi, będzie można dostosować do nastroju podróżujących dzięki nowej funkcjonalności Energizing Comfort. Mercedes będzie miał nawet cyfrowego trenera. Energizing Coach spróbuje dostosować relaksujący program do aktualnej formy kierowcy. Informacje na jej temat będzie dzięki współpracy z fitnessowymi opaskami, zegarkami i smartfonami.
Na tylnej kanapie nowego Mercedesa klasy S wygospodarowano mnóstwo miejsca. Już standardowa wersja modelu W223 ma rozstaw osi dłuższy od aktualnego Mercedesa klasy S (W222) o ponad 7 cm. W przypadku przedłużonego modelu "L" rozstaw osi urośnie o kolejne 71 mm i będzie mierzył aż 322 cm. A Mercedes jeszcze nie zaczął mówić o ociekającej luksusem odmianie Maybach, a być może i o ekstradługim Pullmanie.
Tak prezentuje się kabina nowego Mercedesa klasy S. Jest ultranowoczesna i prawdopodobnie bardzo funkcjonalna. Tylko co na to tradycjonaliści, których z pewnością również jest wielu wśród klientów Mercedesa?