Rząd zapowiadał nowe przepisy o prawie jazdy i przejściach na lipiec. Znowu są przekładane

Trzy nowe przepisy miały odmienić polskie drogi od pierwszego lipca. Już wiemy, że zmiana w prawie zaliczy poślizg. Jak duży? Wiele osób mówi, że nawet wrześniowy termin wydaje się nieprawdopodobny.

Opóźnienia, opóźnienia, opóźnienia...

Utrata prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h także poza terenem zabudowanym, ujednolicenie limitów prędkości bez względu na porę dnia oraz zwiększenie ochrony pieszego przy przejściu dla pieszych. To nowe przepisy, które mają wejść w życie w tym roku. Wszystkie trzy wpisują się w walkę z piratami drogowymi, którą od jakiegoś czasu zapowiadał rząd. Całej trójce poświęciliśmy nawet obszerny materiał w ramach cyklu "Wyższa szkoła jazdy". Pisaliśmy tam, że planowo zmiany mają wejść w życie pierwszego lipca, ale zaznaczaliśmy już wtedy, że nie jest to pewna data. Bezpieczniej było przyjąć, zgodnie ze słowami sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury, Rafała Webera, że mówimy raczej o "wakacjach". Teraz wszystko wskazuje, że zaliczymy kolejne opóźnienie. Jak duże? Tego nie wiemy, ale nawet wrześniowy termin wydaje się trudny do realizacji.

Nowe przepisy - odbieranie prawa jazdy za prędkość także poza obszarem zabudowanym i ujednolicenie limitów prędkości

Choć ustawa jest gotowa, to nie trafiła jeszcze do Sejmu. Projekt utknął na etapie konsultacji. Z trzech przepisów dwa nie budzą większych kontrowersji.

  • Utrata prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h - zgodnie z obowiązującymi  przepisami za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h kierowca może stracić prawo jazdy na trzy miesiące. Dotyczy to tylko obszaru zabudowanego. Po wprowadzeniu nowych przepisów policjant zatrzyma prawo jazdy także poza obszarem zabudowanym. To przy tym przepisie pojawiały się głośne rządowe wyliczenia o 20 tysiącach polskich kierowców, którzy stracą prawo jazdy w tym roku. Szacunki mówiły jeszcze o 40 tysiącach w następnym.
  • Ujednolicenie limitów prędkości w terenie zabudowanym bez względu na porę dnia - w Polsce zostaną ujednolicone limity prędkości w terenie zabudowanym. Bez względu na porę dnia będzie to 50 km/h. Dziś w godzinach 23-5 wynosi on 60 km/h.

Wszystko przez pierwszeństwo dla pieszych na przejściu

Schody zaczynają się przy pierwszeństwie dla pieszych przed przejściem dla pieszych. Pojawiło się sporo poważnych zastrzeżeń, a konsultacje społeczne wciąż trwają i wcale nie wygląda na to, że mają się szybko zakończyć. "Auto Świat" przywołał choćby opinię Politechniki Krakowskiej:

Dotychczasowa praktyka wyznaczania przejść dla pieszych w miastach spowodowała na niektórych ulicach takie ich zagęszczenie, że nowe zasady ruchu (udzielenie pierwszeństwa pieszym) mogą doprowadzić do istotnego ograniczenia przepustowości ulic i zwiększenia udziału zatorów w ruchu oraz zwiększenia emisji spalin.

Swoje zastrzeżenia mają także Tramwaje Warszawskie:

Zmiana ta (…) wbrew słusznym co do zasady intencjom Ustawodawcy niekorzystnie wpłynie na bezpieczeństwo ruchu drogowego na przejściach dla pieszych przez torowisko. Wynika to m.in. z faktu, iż tramwaje mają zdecydowanie dłuższą drogę zatrzymania niż samochód przy tej samej prędkości początkowej. Co więcej, Spółka obawia się wzrostu liczby wypadków aż w dwóch obszarach: wypadki z udziałem pieszych, którzy nie mają obowiązku posiadania wiedzy na temat możliwości zatrzymania tramwaju; wypadki z powodów przewróceń pasażerów znajdujących się wewnątrz tramwajów w sytuacji, gdy prowadzący pojazd przez hamowanie będzie próbować uniknąć potrącenia pieszego (...)
Zobacz wideo Jazda na granicy życia i śmierci. Policja publikuje kompilację wyczynów kierowców

To kiedy nowe przepisy wejdą w życie?

Niestety, w tym miejscu musimy rozłożyć bezradnie ręce. Na początku roku rząd zapowiadał, że pierwszeństwo dla pieszych jeszcze przed przejściem zacznie obowiązywać w marcu tego roku. Tak się nie stało. Później obowiązującą datą był lipiec 2020 r. Jeszcze w maju sekretarz stanu Rafał Weber mówił: - Liczymy, że parlament zajmie się tą ustawą bez zbędnej zwłoki. Założeniem ministerstwa jest, by nowe przepisy kodeksu zaczęły obowiązywać w wakacje, ale czy będzie to koniec czerwca, początek lipca, czy jego druga połowa, zależy od tego, jak szybko przejdą prace przez obie izby parlamentu.

Nikt z Ministerstwa Infrastruktury lipcowego terminu oficjalnie nie odwołał, ale wiemy już, że jest nierealny. Ustawa musi najpierw trafić do Sejmu, później do Senatu, a na koniec zostać podpisana przez prezydenta

A co z edukacją kierowców?

Niektórzy zwracają uwagę, że wprowadzenie tak poważnych zmian w przepisach ruchu drogowego powinno się wiązać z szeroko zakrojoną kampanią edukacyjną. Nie w mediach, które, dokładnie tak ja my, raz za razem informują o nowych przepisach i tak naprawdę wprowadzają czytelników w błąd. Na Moto.pl pisaliśmy już choćby, zawsze na bazie komunikatów i wypowiedzi ministerstwa, że prawo wejdzie w życie w marcu, potem lipcu, w wakacje, a teraz wracamy z kolejnym artykułem, bo okazało się, że nawet szeroko pojęte wakacje są terminem praktycznie niemożliwym.

Porządna kampania edukacyjna, którą powinno się przeprowadzić przed wejściem przepisów w życie, może oznaczać kolejne opóźnienia. Jak ważna jest edukacja kierowców, przypomnieliśmy przy okazji jazdy na suwak, którą wprowadzono pod koniec zeszłego roku, a wielu Polaków wciąż nie zna jej zasad. I to niekoniecznie ze swojej winy:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.