Japońskie miasto zakaże pieszym używać telefonów na chodnikach i ulicach. Już od lipca

Wzrok w telefonie, a na uszach słuchawki - piesi często pogrążeni są w swoim świecie i nie zwracają uwagi na to, co się dzieje dookoła. Władze miast próbują jakoś temu przeciwdziałać, a japońska miejscowość Yamato zdecydowała się na radykalny ruch.

Pomysłów na walkę ze smartfonami jest wiele. Niektóre miasta malują na chodnikach specjalne strefy dla oderwanych od rzeczywistości użytkowników telefonów - tuż przed przejściami wymalowane są specjalne ostrzegawcze znaki, które ma zauważyć nawet osoba zapatrzona w ekran. Innym rozwiązaniem są świetlne sygnały przy sygnalizatorach.

"Auto Świat" donosi jednak, że władze japońskiego miasta Yamato poszły o krok dalej. Od lipca piesi będą mieli tam zakaz używania telefonów podczas chodzenia po chodnikach i ulicach. Władze rozwieszą informujące o tym plakaty, a także roześlą komunikaty na telefony, czego już nikt raczej nie przeoczy. Jeszcze nie wiadomo, jakie kary grożą za złamanie nowych przepisów. To na razie szeroko zakrojona akcja edukacyjna, mająca zwrócić uwagę na coraz poważniejszy problem, którym jest uzależnienie od smartfonów. To wyjątkowo niebezpieczne zwłaszcza na przejściach. Nieuważny pieszy może wejść prosto pod koła pojazdu. Japończycy skupiają się na edukacji, ale nie zdziwimy się, jeśli z czasem wprowadzą do swojego taryfikatora mandat za takie wykroczenie, bo na walkę ze smartfonowymi zombie idzie coraz więcej miast i państw.

W Polsce o podobnej akcji było głośno m.in. w Warszawie, kiedy Tramwaje Warszawskie we współpracy z Zarządem Dróg Miejskich rozpoczęły znakowanie przejść dla pieszych w okolicy ponad 200 stołecznych szkół. Wtedy pojawiły się tam duże napisy "Odłóż smartfon i żyj". -Trzeba powiedzieć jasno, że coraz częstszą przyczyną wypadków komunikacyjnych jest nieodpowiedzialne korzystanie ze smartfonów i innych urządzeń mobilnych w ruchu drogowym. Często ofiarami takich zdarzeń są piesi, którzy są najbardziej bezbronnymi uczestnikami ruchu, ale też i najczęściej poruszają się po ulicach z telefonami w dłoni - mówiła wtedy Renata Kaznowska, wiceprezydent stolicy.

Akcja 'odłóż smartfon i żyj'Akcja 'odłóż smartfon i żyj' fot. UM Warszawa

Zobacz wideo Pieszy w ostatniej chwili uskoczył przed pojazdem pędzącym w wąskiej uliczce

Mandat za używanie telefonu na przejściu dla pieszych w Polsce?

To całkiem świeża sprawa, bo z początku zeszłego miesiąca. Od wakacji pieszy ma zyskać nad Wisłą pierwszeństwo jeszcze przed przejściem. Nie będzie ono jednak bezwarunkowe. Będzie musiał zachować szczególną ostrożność, a także obserwować drogę przed wejściem na zebrę. Ministerstwo Sprawiedliwości wpadło na pomysł, jak wymusić na pieszych pełne skupienie podczas przechodzenia przez jezdnię - zabronić używania komórek.

"Rzeczpospolita" dotarła do pisma, które resort Zbigniewa Ziobry wysłał do Ministerstwa Infrastruktury. Proponowano w nim, by planowaną ustawę dotyczącą wprowadzenia zmian w kodeksie drogowym (pierwszeństwa pieszych) rozszerzyć o zapis wprost zakazujący pieszemu korzystania z telefonu w obrębie przejścia dla pieszych oraz podczas przechodzenia przez przejście czy torowisko. Pomysł na razie odrzucono, wskazując na badania Instytutu Transportu Samochodowego mówiące, że wśród pieszych, którzy przechodzą przez jezdnię, tylko pięć proc. używa telefonu, a zaledwie jeden proc. pisze wiadomości czy ma słuchawki w uszach.

Możemy być jednak pewni, że sprawa smartfonów i mandatów jeszcze wróci. Temat jest coraz częściej poruszany.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.