W zeszłym roku w Polsce przeprowadzono ponad 16 milionów przeglądów technicznych - podało ministerstwo w swoim raporcie. Około 480 tysięcy zakończyło się negatywnym wynikiem, co daje mniej więcej trzy procent. Na papierze wygląda to nieźle, ale trzeba pamiętać, że nasz system kontroli samochodów nie jest do końca szczelny. Przykładowo, w Niemczech przeglądów nie przechodzi około 20 procent badanych aut, a to kraj, w którym po drogach jeździ znacznie więcej nowych aut. I tu pojawia się ciekawy wątek, bo możemy się spodziewać, a nawet mieć pewność, że w Polsce ten procent również zacznie rosnąć, bo Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało w kwietniu tego roku poważne zmiany w badaniach technicznych.
Sekretarz stanu Rafał Weber, odpowiadając na poselską interpelację, poinformował wtedy, że rząd chce wyeliminować z polskich dróg samochody o złym stanie technicznym. Szykowane przez ministerstwo nowe przepisy mają:
Aktualnie w przypadku samochodu osobowego cena przeglądu technicznego to 98 zł. Jeśli wyposażono go w instalację LPG, wzrasta do 161 zł. Wprowadzanie znacznie dokładniejszych i dłuższych przeglądów prawie na pewno wpłynie na podwyżkę ceny.
Zwłaszcza, że o tę od dawna apeluje branża. - Pomimo znacznej zmiany warunków prowadzenia działalności gospodarczej, porównując rok 2004 do czasu obecnego, w tym znacznego wzrostu kosztów prowadzenia tej działalności, nadal obowiązuje, praktycznie bez zmian przez już prawie 16 lat, rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 29 września 2004 r. w sprawie wysokości opłat związanych z prowadzeniem stacji kontroli pojazdów oraz przeprowadzaniem badań technicznych pojazdów - pisali posłowie Paweł Kukiz i Paweł Szramka w interpelacji do Ministerstwa Infrastruktury. Rozmawiali oni z przedstawicielami branży, którzy żalili się, że koszty prowadzenia działalności wzrosły o 80 proc., podczas gdy stawki za badanie techniczne pozostają bez zmian. Było to najważniejsze uzasadnienie interpelacji.
Na dodatek sposób określania wysokości opłat za badania techniczne bazuje na rozporządzeniu z 2009 roku, które już nie obowiązuje. Posłowie wskazują, że powstał bałagan legislacyjny, przez który bardzo często wypełnienie Dokumentu Identyfikacyjnego Pojazdu (DIP) i ustalenie wszystkich wymaganych prawem danych technicznych pojazdów jest bardzo pracochłonne i trwa dłużej niż samo badanie. - Przedsiębiorcy czują się zagrożeni. Obawiają się, że działania rządu zmierzają do ekonomicznego upadku mikro, małych i średnich przedsiębiorców, którzy prowadzą stacje kontroli pojazdów, często wielopokoleniowe firmy rodzinne z polskim kapitałem, tak aby znacjonalizować system badań technicznych pojazdów w Polsce - mogliśmy przeczytać jeszcze w interpelacji. Wtedy Ministerstwo odpowiedziało, że sprawę analizuje: "obowiązująca tabela opłat za badania techniczne pojazdów zostanie poddana szczegółowej analizie".
Wysokość podwyżek na razie pozostaje nieznana i wciąż nie ma ich oficjalnego potwierdzenia. Jednak kolejne informacje i komunikaty wydają się nas oswajać z tym faktem. Wszystko wskazuje na to, że wyższa cena za badanie techniczne jest tylko kwestią czasu: