W 1976 r. francuskiemu reżyserowi zostało trochę taśmy filmowej i postanowił nakręcić krótkometrażowy film. Zamontował kamerę na zderzaku swojego Mercedesa 450 SEL 6.9 i odbył szaloną przejażdżkę po ulicach Paryża. Tak powstał "C'était un rendez vous", czyli "To była randka".
Film zdobył uznanie krytyków, a reżyser zaczął cieszyć się dużym zainteresowaniem... francuskiej policji. Szalony Francuz momentami osiągał prędkość 200 km/h, więc został aresztowany za niebezpieczną jazdę, a jego prawo jazdy zatrzymane.
Tym razem przed zdjęciami na ulicach Monako zamknięto je dla publicznego ruchu. Za kierownicą flagowego modelu Ferrari - F90 Stradale, usiadł jeden z najbardziej obiecujących zawodników Formuły 1. Charles Leclerc jest kierowcą fabrycznym tego zespołu i największą nadzieją na sportowe triumfy włoskiej stajni w nadchodzących latach.
Dla normalnego kierowcy jazda tysiąckonnym autem po ciasnych ulicach dzielnicy Monte Carlo byłaby nie lada wyzwaniem. Leclerc robi to samo na co dzień za kierownicą bolidu Formuły 1, więc taka niedzielna przejażdżka jest dla niego bułką z masłem.
SF90 Stradale to w tej chwili reprezentacyjny model Ferrari. Ma hybrydowy napęd składający się z benzynowego silnika V8 o maksymalnej mocy 780 KM oraz trzech elektrycznych. Dwa z nich są umieszczone przy przednich kołach, trzeci na wale napędowym i swoim momentem obrotowym wspomaga jednostkę spalinową napędzającą tylną oś.
A za kamerą znów stanął 82-letni Lelouch. Francuski scenarzysta, reżyser, operator i producent jest najbardziej znany ze swoich filmów z lat 60-tych i 70-tych XX w. Za "Kobietę i mężczyznę" z 1976 r. został nagrodzony Oskarem. Jego filmy zdobyły też wiele nagród, m.in. Złotych Globy i palmy w Cannes. Powszechnie znane jest również jego zamiłowanie do motoryzacji.
Efekty wspólnej pracy dwóch utalentowanych mężczyzn w postaci filmu "Le Grand Rendez-vous" będzie można podziwiać dopiero od 13 czerwca 2020 r. Na razie producent filmu, Ferrari umiejętnie dozuje napięcie, umieszczając migawki z planu filmowego na swoim koncie w portalu Instagram. Doceniamy to, że Ferrari wybrało tak ambitny sposób na promocję swojej marki i czekamy na finał tej nietypowej współpracy.