Adrian Zamarripa wciąż nie jest właścicielem włoskiego supersamochodu, ale przynajmniej wie, o czym marzy. Jego szalona eskapada została nagłośniona przez media na całym świecie i szybko zgłosiło się kilku właścicieli różnych modeli egzotycznej marki z propozycją pokazania ich z bliska. Rodzina zdecydowała się skorzystać z jednej z ofert.
Tym razem na spotkanie Adriana przywieźli rodzice. Poznał się z Jeremym Nevesem - właścicielem sportowego modelu Huracan. Pięcioletni fan włoskiej motoryzacji nie tylko bardzo dokładnie obejrzał superauto z centralnie umieszczonym silnikiem, ale również zaliczył przejażdżkę życia. Na fotelu pasażera.
Właściciel czarnego lamborghini wpadł na pomysł spełnienia marzenia chłopca, od razu kiedy dowiedział się o całej historii. Neves uważa, że mimo dokonania złego wyboru, chłopiec zasłużył na nagrodę. Nie za niebezpieczne zachowanie, ale za wykazanie pozytywnych cech charakteru. Poza tym wzburzyła go liczba negatywnych komentarzy w Internecie potępiających jego zachowanie.
Wiecie jaka była pierwsza myśl, gdy o tym usłyszałem? Ten dzieciak będzie miał szczęśliwe życie. Dlaczego? Bo wie, czego chce! Zrobi wszystko, żeby to osiągnąć! Nie pozwoli się nikomu zniechęcić! W dodatku jest szczery - powiedział policjantom prawdę!
- stwierdził Jeremy Neves.
A potem pomyślał, że mimo wszystko trzeba go nagrodzić. Dzięki temu nie zrezygnuje z pogoni za swoim marzeniem i kiedyś je osiągnie. Kto wie? Może rzeczywiście tak się stanie.