Wykupienie polisy OC to obowiązek każdego właściciela pojazdu. Niedopełnienie tego obowiązku skutkuje dotkliwą karą finansową. Ostatnio pojawiały się informacje, że w związku z epidemią kierowcy nie będą karani przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Tak jest np. z końcem ważności uprawnień (zostały automatycznie przedłużone) czy przeglądem technicznym (osoby, które nie mogą pojechać na badanie, dostały więcej czasu na jego wykonanie). W przypadku ubezpieczenia OC jest trochę inaczej. - Brak możliwości wykupienia polisy OC (...) powinien zostać rzetelnie udokumentowany. Sytuacja, w której wszyscy się znaleźliśmy, nie może być słowem-wytrychem umożliwiającym automatyczne zwolnienie z obowiązku uiszczenia kary - dowiedział się Autokult.pl od rzecznika UFG.
UFG stawia sprawę jasno - kar unikną tylko i wyłącznie osoby, które rzeczywiście nie mogły wykupić polisy. Trzeba pamiętać, że do zawarcia umowy z ubezpieczycielem wystarcza telefon lub internet. Nie przejdzie też argument, że nie wiedzieliśmy, kiedy kończy się ubezpieczenie, bo wcale nie potrzebujemy mieć przy sobie dokumentów. Łatwo można to sprawdzić na rządowej stronie mObywatel (po kliknięciu w link zostaniecie przeniesieni do zakładki mPojazd).
Powyższe kary dotyczą właścicieli samochodów osobowych. Posiadacze aut ciężarowych zapłacą dwa razy więcej, a motocykli - sześć razy mniej.
W większości wypadków ubezpieczenie OC samochodu przedłuża się automatycznie. Jednak są dwie sytuacje, w których gapiostwo może nas słono kosztować. Kiedy?
Błędne jest przekonanie, że jeśli nie zostaliśmy zatrzymani przez policję na gorącym uczynku, kary nam nie grożą. Działa tutaj tzw. "wirtualny policjant", czyli narzędzie Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Ponad 70 proc. sytuacji, w których kierowca nie opłaci polisy OC, jest wykrywanych wirtualnie. Oznacza to, że samochód może cały czas stać na parkingu, a właściciel i tak dostanie karę.