Jeśli nie zgadzasz się z przyczyną lub wysokością mandatu, nie podpisuj go. Podpisanie jest jednoznaczne z przyznaniem się do winy i zaakceptowaniem kary. Nie można się już od niej odwoływać. Ale każdemu przysługuje prawo odmowy przyjęcia mandatu. Policjant ma obowiązek o tym poinformować. Jeśli z tego prawa skorzystasz, sprawa trafi do sądu. Z czym się to wiąże?
Pamiętaj, że sprawa będzie rozpatrywana przez sąd, w którego okręgu popełniono wykroczenie, a nie ten właściwy dla twojego adresu zameldowania. To ważne, bo czasem w sądzie trzeba stawiać się kilka razy. Sąd bada sprawę od podstaw - nie jest związany opinią policjantów. Weźmie pod uwagę twoje zeznania, zeznania drogówki, ewentualnych świadków i zbada wszystkie okoliczności. Może nawet wystawić zupełnie inną grzywnę i ukarać inną niż policja liczbą punktów karnych. Jeśli jednak przegrasz sprawę w sądzie, poniesiesz koszty postępowania. A te mogą być wysokie, jeśli na przykład sąd uzna, że do poznania okoliczności wykroczenia potrzebuje badań ekspertów. Dlatego mandatu nie przyjmuj tylko wtedy, gdy masz uzasadnione wątpliwości.
Podpisując mandat, przyznajesz się do winy. Ale są wyjątki. Są sytuacje, w których możesz odwołać się od kary, nawet jeśli przyjąłeś mandat. Kiedy możesz złożyć wniosek o uchylenie mandatu?
Na złożenie wniosku masz siedem dni od daty podpisania mandatu. A ile będziesz czekał na jego rozpatrzenie? Tego nigdy nie wiadomo, bo nie ma określonego terminu rozpatrzenia wniosku o uchylenie mandatu drogowego.
Tak. Od kary nałożonej przez powiatowy inspektorat sanitarny można się odwołać. Trzeba jednak pamiętać, że na odwołanie się do Wojewódzkiego Państwowego Inspektora Sanitarnego mamy 14 dni od dostarczenia decyzji i pod żadnym pozorem nie można tego terminu przekroczyć. Jeżeli decyzja nie będzie dla nas pozytywna, to możemy ją zaskarżyć do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Później jeszcze do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Eksperci zwracają jednak uwagę, że będzie to proces bardzo długi, a na wyrok sądu możemy czekać grubo ponad rok.
Teoretycznie tak (spójrzcie na kolejne pytanie). Co ważne, mamy na to tylko siedem dni od wydania decyzji. Przepisy mówią, że kara "podlega natychmiastowemu wykonaniu z dniem jej doręczenia", a ewentualne odwołanie się niczego tu nie zmienia. Karę trzeba opłacić, a dopiero później możemy dochodzić swoich praw, jeżeli jesteśmy przekonani, że mamy rację.
Po fali pierwszych kar prawnicy zaczęli wskazywać, że istnieje furtka, która pozwala opóźnić zapłacenie kary sanepidu ze względu na przepis wprowadzony przez specustawę dotyczącą COVID-19 (art. 15zzr ust. 1), zgodnie z którym bieg terminów prawa administracyjnego w ogóle się nie rozpoczyna. Zwrócił na to uwagę Michał Magdziak, adwokat i inicjator akcji „Nie przyjmuję mandatu” w rozmowie z Wyborczą.pl:
Przepis ten odnosi się także do wszystkich terminów dotyczących egzekucji administracyjnej, więc egzekucja kar pieniężnych nie tylko nie może nastąpić „natychmiast”, ale w stanie epidemii nie rozpocznie się w ogóle. Czyli terminy do zapłaty ruszą dopiero po zakończeniu stanu epidemii. W międzyczasie można się odwołać.
Istnieje możliwość wysłania do powiatowego sanepidu takiego wniosku (oczywiście musimy zawrzeć w nim odpowiednie argumenty), a ten może się przychylić do naszej prośby. W jaki sposób sanepid może złagodzić karę? Rozłożyć ją na raty, odroczyć termin wykonania, umorzyć odsetki za zwłokę (w całości lub części), a nawet umorzyć karę lub jej część.