Strażnicy SSR Żywiec podczas patrolu trafili na dość niecodzienny widok. W Jeziorze Żywieckim był zanurzony samochód, a do zbiornika wodnego wyciekły już płyny eksploatacyjne pojazdu. Niedaleko znajdował się obywatel Ukrainy, który przygotowywał się do łowienia ryb (nomen omen - z tego samego jeziora). Strażnicy próbowali dowiedzieć się co się stało, jednak mężczyzna przekonywał, że nie rozumie polskiego języka.
Na miejsce została wezwana straż pożarna oraz policja. Okazało się, że panowie postanowili wędkować w większym gronie, bo po godzinie do samotnego mężczyzny dołączyło pięciu kolegów. Mężczyźni byli bardzo agresywni, więc policja musiała kilkukrotnie interweniować. W samochodzie znajdowała się opróżniona butelka po wódce, a na brzegu - puszki po piwie. Cała akcja trwała ponad cztery godziny, gdyż sprawcy nie chcieli się do niczego przyznać.
Ostatecznie policji udało się ustalić prawdziwą wersję wydarzeń. Mężczyźni zabrali samochód swojego szefa bez jego wiedzy. Jeden z mężczyzn został zatrzymany przez policję. Straż pożarna szybko zneutralizowała wycieki szkodliwych substancji i wciągnęła auto na brzeg. Po kilku godzinach na miejsce przyjechał właściciel samochodu, aby go odebrać. Finalnie policja wystawiła pięć mandatów karnych.