Zgodnie z obowiązującymi aktualnie przepisami za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h kierowca może stracić prawo jazdy na trzy miesiące. Dotyczy to tylko obszaru zabudowanego. Poza nim policja za tak rażące łamanie przepisów karze mandatem w wysokości 500 zł i 10 punktami karnymi (to najwyższa przewidziana przez taryfikator kara). Od lipca tego roku również poza obszarem zabudowanym kierowcom będzie odbierane prawo jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h.
Nowy przepis ma skłonić Polaków do wolniejszej jazdy. Na niektórych ryzyko utraty prawa jazdy na trzy miesiące ma działać skuteczniej niż wizja 500-złotowego mandatu czy punktów karnych. Rząd jakiś czas temu podzielił się z nami swoimi przewidywaniami, ilu Polaków straci w ten sposób prawko. Szacunki mówią o 20 tysiącach jeszcze w tym roku i 40 tysiącach w przyszłym. Te liczby będą mniejsze, jeżeli kierowcy rzeczywiście zdejmą nogę z gazu po wprowadzeniu nowych przepisów.
O utracie prawa jazdy za prędkość poza obszarem zabudowanym było w mediach głośno kilkukrotnie, ale druga ze zmian przeszła bez większego echa. Od lipca w Polsce zostaną ujednolicone limity prędkości w terenie zabudowanym. Bez względu na porę dnia będzie to 50 km/h. Dziś w godzinach 23-5 wynosi on 60 km/h.
Również od lipca ma wejść przepis, mówiący o pierwszeństwie pieszego jeszcze przed przejściem. Nowy projekt ustawy nakłada na pieszych jeden nowy obowiązek. Nie oznacza to, że piesi będą mogli wchodzić na przejście w każdej chwili i bez względu na okoliczności. W projekcie zmian w prawie drogowym napisano:
Nowością jest to, że pieszy będzie musiał obserwować drogę jeszcze przed wejściem na przejście. Podobnie jest z kierowcami:
Już dziś kierowca, zbliżając się do przejścia dla pieszych, musi zachować szczególną ostrożność i musi zmniejszyć prędkość tak, by móc w porę zareagować na nagłe sytuacje. Zmienia się tylko to, że prowadzący pojazdy zostaną zobowiązani do obserwowania nie tylko przejść, ale również ich otoczenia, i będą musieli ustąpić pierwszeństwa pieszym wchodzącym na przejście.
Niedawno toczyła się w Polsce gorąca debata o podwyższeniu mandatów. Nieoficjalnie mówiono, że maksymalny mandat za przekroczenie prędkości wzrośnie z 500 zł do nawet 1500 zł. Niektórzy mówią o zamachu na portfele kierowców, ale większość popiera zaostrzenie kar. Wskazywano, że aktualny taryfikator już dawno przestał pełnić swoją funkcję. 500 zł to najwyższy mandat, jaki można w Polsce dostać za przekroczenie prędkości. Na tle innych europejskich krajów to bardzo mało. Co więcej, wiele osób zwraca uwagę, że tę kwotę ustalono 16 lat temu i przez te kilkanaście lat ani razu jej nie podniesiono. Wtedy 500 zł stanowiło 1/4 średniej krajowej pensji. Dzisiaj? To 1/10, a więc kara jest znacznie mniej dotkliwa dla przeciętnego kierowcy.
W ostatnich tygodniach o podwyższaniu mandatów zrobiło się cicho. Na początku tygodnia pojawiła się informacja, że nowym pomysłem jest zwiększenie skuteczności egzekwowania już nałożonych kar. Teraz ponad 1/3 ukaranych kierowców unika płacenia mandatów. Niestety, nie poinformowano jeszcze, na czym miałyby polegać szykowane zmiany. Więcej pisaliśmy o mandatach w tym miejscu: