Według statystyk Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w marcu tego roku zarejestrowano w Polsce 47 727 sprowadzone z zagranicy samochody osobowe i dostawcze o dopuszczalnej masie 3,5 tony. W porównaniu z zeszłym rokiem to spadek aż o 41,8 proc. Kiedy porównamy pierwszy kwartał 2020 r. z analogicznym okresem zeszłego roku, to okaże się, że import zmniejszył się o 11 proc. To tylko podkreśla załamanie do jakiego doszło w marcu, bo styczeń i luty były rekordowe pod względem liczby ściągniętych do kraju używanych samochodów. Pisaliśmy o tym m.in. tutaj:
Możemy być pewni wyraźnego obniżenia importu również w najbliższych miesiącach (na pewno w kwietniu i maju). Z dwóch powodów. Po pierwsze, kryzys i ograniczenie ruchu na granicy nie sprzyja ściąganiu używanych aut. To oczywiste. Trzeba też pamiętać o niedawno zmienionych przepisach. Czas na zarejestrowanie auta sprowadzonego z Unii Europejskiej do Polski został wydłużony z 30 do 180 dni. Samochody, które trafią nad Wisłę mogą więc być rejestrowane w urzędach znacznie później - w statystykach będą się pojawiać w momencie rejestracji, a nie faktycznego ściągnięcia do Polski.
Spadek prawie o połowę liczby ściągniętych samochodów nie wpłynął zauważalnie na strukturę importu. Praktycznie nie zmienił się podział na silniki. Wciąż bardzo mocno trzyma się diesel (44,3 proc.). Z kolei 52,5 proc. importowanych w 2020 r. samochodów ma pod maską jednostkę benzynową. Hybrydy i elektryki? Na rynku wtórnym nie cieszą się zainteresowaniem i stanowią odpowiednio 0,6 i 0,2 proc. całego importu.
Autokult.pl zwraca uwagę, że w pierwszym kwartale 2020 r. odnotowaliśmy delikatne obniżenie wieku ściąganych samochodów. Odsetek aut młodszych niż 4 lata wzrósł z 9,5 do 10 proc., a tych w wieku 4-10 lat - z 32,6 do 33 proc. Przełożyło się to też na większą liczbę aut spełniających najnowsze normy emisji: Euro 6 (z 9,5 na 14,7 proc.) oraz Euro 5 (z 24,6 na 28,3 proc.). Jednak wciąż dominują auta z silnikami zaprojektowanymi zgodnie ze starszą normą Euro 4, które stanowią 38,1 proc. wszystkich.
Kryzys uderzył z pełną mocą w marcu 2020 r. W najnowszym raporcie Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR podaje, że zarejestrowano w Polsce wtedy dokładnie 29 657 nowych samochodów. To o 8 885 rejestracji mniej niż w lutym (-22,99 proc.). Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, kiedy porównamy marzec 2020 do marca 2019 - sprzedaż skurczyła się o 20 463 szt. (40,83 proc). W ogóle ten rok jest dla branży wyjątkowo trudny, a aktualny kryzys tylko pogłębia zapaść rynku nowych samochodów w Polsce.
Przez pierwsze trzy miesiące Polacy zarejestrowali 107 641 osobówek - o 32 163 szt. mniej niż w analogicznym okresie 2019 r (-23,01 proc). Więcej o sytuacji na rynku nowych samochodów pisaliśmy w poniższym materiale. Porównaliśmy tam spadki nad Wisłą do innych dużych krajów Europy.