Ogromny pożar w USA. Spłonęło ponad 3500 samochodów

Na parkingu przy lotnisku w południowio-zachodniej części stanu Floryda urządzono tymczasowy parking dla tysięcy osobowych aut należących do wypożyczalni samochodów. 3 kwietnia spaliło się co najmniej 3,5 tys. z nich. Na zdjeciach udostępnionych przez służby widać skalę pożaru.

Zastój w transporcie i turystyce ma daleko idące konsekwencje. Przy lotnisku Southwest Florida International Airport (RSW) zgromadzono samochody, których teraz nikt nie wypożycza. Auta należące do licznych wypożyczalni przestały się mieścić na przeznaczonym dla nich parkingu i trzeba je było parkować na sąsiadującym terenie zielonym. To tam doszło do ogromnego pożaru, który był widoczny z daleka.

Prawdopodobnie pożar wywołał rozgrzany katalizator

Liczne oddziały straży pożarnej hrabstwa Lee County walczyły z ogniem przez całą noc z piątku na sobotę i dopiero nad ranem udało się opanować niebezpieczny żywioł. Według informacji mediów spłonęło 3,5 tys. aut.

Przyczyna pożaru nie jest znana, ale najprawdopodobniej wysuszona trawa zapaliła się od rozgrzanego układu wydechowego jednego z zaparkowanych samochodów. Za jakiś czas okaże się, czy słusznie winą jest obarczany katalizator.

W czasie pożaru nie ucierpiał żaden człowiek, a wiele część aut należących do różnych wypożyczalni - 3800 sztuk - udało się uratować z płomieni i przetransportować w bezpieczne miejsce. Niestety to może nie być taki ostatni wypadek, w ciepłym i suchym klimacie, należy zwracać szczególną uwagę na miejsce parkowania samochodów.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.