Smutna buzia zamiast zdjęcia z fotoradaru. To nie działa. Tablice pokazujące prędkość są niewypałem

Piotr Kozłowski
To miała być alternatywa dla fotoradarów. Samorządy poustawiały przy drogach tablice informujące kierowców o tym, z jaką prędkością jadą. Smutna mina wyświetlająca się przy wyniku ponad limitem miała skłaniać do zdjęcia nogi z gazu. Ale nie skłania.

Tablice są różne. Część pokazuje tylko, z jaką prędkością aktualnie podróżujemy. Inne uśmiechniętą miną nagradzają tych, którzy jadą zgodnie z obowiązującym limitem, albo smutną miną karcą tych, którzy jadą za szybko. Są też takie, które jadących za szybko informują o wysokości mandatu i liczbie punktów karnych, które grożą za jazdę z zarejestrowaną prędkością.

Tablice stawiają samorządy, które od 2016 roku nie mają prawa do rejestrowania wykroczeń drogowych. Wszystkie fotoradary w Polsce są własnością GITD. Ale inspektorat nie przejął wszystkich urządzeń, które do tej pory należały m.in. do samorządów. Część z nich była starego typu i nie mogła zostać podłączona do CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym).

Zobacz wideo Czy nowy Golf to wciąż wzór do naśladowania w klasie kompaktów?

Z jednej strony straże miejskie nie mogły już zastawiać pułapek na kierowców, ale z drugiej wiele urządzeń, które znajdowały się w miejscach niebezpiecznych, trzeba było zdemontować. Samorządy wciąż mogą wysyłać wnioski do GITD o postawienie fotoradarów w wybranych miejscach, ale mnóstwo wniosków jest odrzucanych - urządzenia stawiane są tylko w miejscach najbardziej niebezpiecznych. Stąd pomysł na tablice, na które zgody nie trzeba uzyskiwać od władz centralnych.

Tablice pokazujące prędkość mandatów nie wystawiają

Tablice wyświetlające prędkość zostały uznane za element infrastruktury zwiększający bezpieczeństwo na drogach. Jednak firma Videoradar wykazała niedawno, że niesłusznie. Przeprowadziła badania w Wirach w województwie wielkopolskim oraz w dwóch miejscach w Osielsku koło Bydgoszczy.

Analiza statystyk wygenerowanych przez przyrząd nie wskazuje aby zamontowanie tablicy świetlnej ze wskaźnikiem prędkości miało wpływ na uspokojenie ruchu. Podobnie ma się rzecz z sygnalizatorami czerwonego światła z czujnikami radarowymi montowanymi na przejściach dla pieszych

- powiedział w rozmowie z brd24.pl Marek Kulik z firmy Videoradar.

W Osielsku podczas pierwszych 30 min. badania zarejestrowano przejazd 119 samochodów. Dziewięć z nich jechało z dozwoloną prędkością. Reszta łamała limit. 23 z przyłapanych na łamaniu przepisów kierowców jechało o co najmniej 20 km/h za szybko. W innych miejscach było podobnie. Lepsze wyniki zdarzały się tylko podczas większego natężenia ruchu.

Większość kierowców nic lub prawie nic sobie nie robi z wyniesienia prędkościomierza z samochodu do przestrzeni publicznej

- podsumował Marek Kulik.

Więcej o:
Copyright © Agora SA