Zmiany w ofercie bawarskiego producenta mają zacząć się już w 2020 r., ale ich apogeum przypadnie na rok 2021. Do jego końca ma zniknąć połowa obecnie dostępnych wersji. W zamian pojawią się liczne auta elektryczne.
To nie znaczy, że firmie wiedzie się źle - wręcz przeciwnie. W 2019 r. grupa BMW osiągnęła rekordowy przychód, który po raz pierwszy w historii przekroczył 100 mld euro. W dodatku przychody z każdego kwartału 2019 r. były wyższe, niż w analogicznych okresach roku poprzedniego.
Równie dobrze idzie ograniczanie emisji CO2. Według prognoz firmy w 2020 r. BMW spełni wymagania norm przewidzianych dla nowych samochodów, które są o 20% bardziej restrykcyjne od zeszłorocznych.
W tym samym czasie wzrosły też koszty opracowania i rozwoju (R&D) spowodowane wprowadzaniem kolejnych samochodów elektrycznych na rynek. BMW ma ambitny plan przedstawienia trzech nowych modeli z takim napędem do końca 2021 r.
W tej chwili w ofercie koncernu jest BMW i3, które w niej zostanie do 2024 r. oraz elektryczny MINI Cooper SE. Jeszcze w tym roku do salonów sprzedaży trafi wersja SUV-a X3 na prąd - BMW iX3. W 2021 r. mają być zaprezentowane dwa kluczowe dla marki auta: elektryczny crossover zapowiedziany przez koncepcyjne BMW Vision iNEXT i produkcyjna odmiana sedana BMW i4. Ten ostatni ma roznieść konkurencję w postaci Tesli.
Dlatego tradycyjne samochody i silniki spalinowe muszą im ustąpić miejsca. W nadchodzących latach ich gama będzie konsekwentnie ograniczana, poczynając od najbardziej kosztownych i paliwożernych odmian. Należy zaznaczyć, że transformacja dotyczy całej grupy, a nie tylko marki BMW. Poza nią w skład koncernu wchodzą jeszcze Mini i Rolls Royce.