To straszne, ale nie mam wyjścia. Gdyby nie to, z pracą musiałoby pożegnać się wiele osób, a ja nie mógłbym spojrzeć w lustro
- komentował premier Holandii Mark Rutte. Rząd o znacznie niższych limitach prędkości zdecydował jeszcze w zeszłym roku, a informacja o tym wywołała prawdziwą burzę w internecie. To jednak nie pomogło. Zgodnie z zapowiedziami w weekend w całym kraju miała miejsce akcja stawiania nowych znaków, a 16 marca o godzinie 6 nowe przepisy weszły w życie.
Od nowego roku kierowcy podróżujący za dnia holenderskimi autostradami nie będą mogli przekroczyć 100 km/h. Obowiązujący do końca roku limit 130 km/h będzie dotyczył tylko tych, którzy na autostrady wyjadą w godzinach 19-6. Tym samym Holandia stanie się - wraz z Cyprem - krajem z najmniejszym w Unii Europejskiej limitem prędkości na autostradach. Na drugim biegunie będą Polska (140 km/h) i Niemcy, u których na wybranych drogach limitów prędkości nie ma.
Rząd, podejmując decyzję o wprowadzeniu nowego limitu, stanął pod ścianą. Holandia zbliża się do poziomu emisji tlenków azotu, którego zadeklarowała się nie przekraczać. Ograniczenie prędkości do 100 km/h to i tak najłagodniejszy scenariusz, jaki premier Holandii mógł wybrać. Możliwymi scenariuszami były jeszcze:
Rząd Holandii zapowiada, że zmiany są tymczasowe, a wpłyną nie tylko na obniżenie emisji spalin, lecz także na bezpieczeństwo. Nadmierna prędkość była jedną z głównych przyczyn śmiertelnych wypadków w Holandii.