Zgodnie z zaleceniem włoskich władz dwie słynne sportowe włoskie firmy czasowo zamknęły swoje zakłady produkcyjne. Najpierw 25 marca 2020 r. zrobiło to Lamborghini ze swoją fabryką w Sant'Agata Bolognese. Teraz dołączył jego największy konkurent . Ferrari zamknęło oba zakłady: w Modenie i pobliskim Maranello.
Oficjalnym powodem są względy społeczne, zalecenia rządu i chęć ochrony pracowników przed rosnącym zagrożeniem, ale decyzja ma drugie dno. Obie firmy borykają się z coraz większymi trudnościami z utrzymaniem produkcji z powodu ograniczonych lub wstrzymanych dostaw niezbędnych podzespołów.
Przerwa, która potrwa w przypadku Lamborghini przynajmniej do 25 marca, a jeśli chodzi o Ferrari - do 27 marca, pozwoli obu producentom nadrobić zaległości magazynowe. Przynajmniej taką mają nadzieję.
Fabryka Lamborghini w Sant'Agata Bolognese fot. Lamborghini
W przypadku małoseryjnej produkcji takie decyzje mogą być wyjątkowo brzemienne w skutkach dla obu firm. Rynek dóbr luksusowych jest bardzo konkurencyjny i czuły na zmiany. Na parkingach Ferrari i Lamborghini nie ma "zapasów", które mogą w międzyczasie sprzedawać. Wręcz przeciwnie - do tej pory desperacko starali się nadążyć za rosnącym popytem na swoje samochody.
Dotyczy to zwłaszcza modelu Urus marki Lamborgini, które jest pierwszym supersportowym SUV-em. Jego końcowy montaż odbywał się właśnie w Sant'Agata Bolognese. Z drugiej strony głównym odbiorcą tego modelu dotychczas byli klienci z rynku chińskiego, który właśnie przeżywa załamanie.