Powodem nieoczekiwanych obniżek na stacjach jest nałożenie się dwóch czynników. Pierwszy to brak porozumienia wśród członków OPEC - organizacji skupiającej kraje eksportujące ropę naftową. Drugim jest epidemia koronawirusa.
Szczególnie trudno jest się dogadać krajom OPEC z pozostałymi eksporterami z 10 krajów, którym przewodzi Rosja. Wszystkie łącznie są określane nazwą OPEC+, a ich niedawne negocjacje poniosły fiasko. Załamanie rozmów zakończyło się wojną cenową, której efekty możemy podziwiać na stacjach.
Swój niespodziewany udział miała też panika wywołana epidemią i zatrzymanie chińskiego przemysłu, co wywołało nadpodaż ropy i dalszą obniżkę cen. Ostatni tak duży spadek miał miejsce w 1991 r. z powodu wojny w Zatoce Perskiej.
W rezultacie cena baryłki ropy na rynkach światowych w ciągu kilku dni spadła z prawie 50 USD do 31 USD. Efekty możemy obserwować właśnie na stacjach benzynowych, gdzie ceny oleju napędowego i benzyny obniżyły się już o około 7 gr/l oraz w nieco mniejszym stopniu w przypadku LPG.
Eksperci twierdzą, ze to nie koniec spadku cen paliw na stacjach i przewidują dalsze ich obniżenie w następnych dniach, nawet o kolejne 10 gr/l. Dlatego jeszcze nie pora ustawiać się w kolejki. Dużo zależy od wyników dalszych negocjacji członków OPEC+, które będą prowadzone w formie telekonferencji oraz tego jakie rozmiary osiągnie pandemia.