Zakończyło się postępowanie, którego początek miał miejsce w listopadzie 2016 roku. To wtedy w Legionowie pod Warszawą, na drogę bez ostrzeżenia wybiegł 86-letni mężczyzna. Pieszy wybiegł zza zaparkowanych wzdłuż drogi samochodów, nie upewniając się, czy coś nadjeżdża. Na dodatek przebiegał przez ulicę w miejscu niedozwolonym. Uderzył w niego samochód. W wyniku zderzenia pieszy zmarł. Sprawa trafiła do sądu. O finale sprawy napisał portal brd24.pl.
Policjanci ustalili, że kierowca w chwili rozpoczęcia hamowania jechał z prędkością 42,6 km/h. Na drodze, na której doszło do wypadku, jest ograniczenie do 40 km/h. Zdaniem sądu rejonowego w Legionowie takie przekroczenie limitu mogło wpłynąć na przebieg wypadku.
Gdyby oskarżony prowadził samochód z dozwoloną prędkością i bacznie obserwował jezdnię i jej najbliższe otoczenie mógł zatrzymać samochód przed pieszym
- czytamy w uzasadnieniu.
Kierowcy groziło od pół roku do ośmiu lat więzienia. Sąd uznał jednak, że wymierzenie choćby najłagodniejszej kary z tego przedziału byłoby dla oskarżonego zbyt surowe. Na kierowcę nałożono jednak grzywnę w wysokości stu stawek dziennych jego wynagrodzenia.
Kara ta będzie adekwatna, sprawiedliwa, powinna spełnić cele wychowawcze wobec oskarżonego i właściwie kształtować świadomość prawną społeczeństwa
- napisano w uzasadnieniu.