Koronawirus spowodował zastoje w fabrykach w Chinach, przez co wstrzymano lub ograniczono produkcję w niektórych zakładach w Europie. Pech chciał, że epidemia koronawirusa wybuchła w jednym z głównych centrów przemysłowych Chin
- piszemy na Moto.pl w dzisiejszym artykule o wpływie wirusa na branżę motoryzacyjną. Rok 2020 przez epidemię może się okazać "rokiem strat". Koronawirus uderza w cały rynek. Przy największej europejskiej imprezie, Salonie Samochodowym w Genewie, która rozpoczyna się w przyszły wtorek (pierwszy dzień prasowy to 3 marca), stanął spory znak zapytania. Wcześniej odwołano największe targi branży tech w Barcelonie. Teraz pojawiły się konkretne dane z Chin, gdzie wybuchła epidemia, i możemy mówić o prawdziwym załamaniu.
Na początku lutego nie było praktycznie nikogo w salonach dealerskich. Większość ludzi po prostu woli zostać w domu
- czytamy słowa Cui Dongshu z China Passenger Car Association w raporcie "Bloomberga" o stanie chińskiego rynku nowych samochodów. Panikę widać w statystykach sprzedaży - przez pierwsze dwa tygodnie lutego sprzedaż spadła o 92 proc w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. Jeszcze gorzej było w pierwszym tygodniu tego miesiąca, bo było to aż 98 proc.
Sytuacja ma się poprawić w drugiej połowie miesiąca, bo większość dealerów powoli wraca do normalnego funkcjonowania, ale i tak prognozuje się, że luty zakończy się na około 70-procentowym minusie. Organizacja China Passenger Car Association podaje, że przez pierwsze dwa miesiące roku liczba rejestracji spadnie o 40 proc.