To więcej niż nowa generacja modelu. Nowego Yarisa z obecnym łączy tylko nazwa. Toyota zmieniła politykę projektowania samochodów, co zapowiadała ustami swojego prezesa ("No more boring cars"). I nie jest to tylko pusty slogan, co doskonale można było odczuć już w nowej Corolli. Yaris jest na to kolejnym dowodem.
Yaris ma teraz nowe proporcje. To dzięki osadzeniu go na płycie podłogowej z rodziny TNGA - GA-B. Dała ona spore pole do popisu projektantom. Choć nowy Yaris jest nieznacznie krótszy od poprzednika (symboliczne 5 mm), to rozstaw osi ma aż o 5 cm większy. To wielka różnica w segmencie B. Jeśli doda się do tego cieńsze przednie fotele, efektem będzie swoboda podróżowania w drugim rzędzie nawet w przypadku osób mierzących nieco ponad 180 cm. Ale to tylko jeden z kilku elementów, które w nowym Yarisie - i można to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością - imponuje.
Za projekt kokpitu należą się wielkie brawa. Nie mówię tu o stylistyce, bo to kwestia gustu, ale o jego praktyczności. Dwa uchwyty na kubki, pojemne kieszenie na telefon i przestronne półki (inaczej tego nazwać nie można) - projektanci zadbali o to, by w Yarisie nie zabrakło miejsca na rzeczy kierowcy i pasażerów. To bez wątpienia najpraktyczniejsze wnętrze w samochodach segmentu B.
W myśl nowej szkoły projektowania ekran systemu multimedialnego znalazł się na wysokości czytelnych zegarów. W tym zabiegu chodzi o to, by kierowca, korzystając z funkcji ukrytych w systemie, kątem oka bez przerwy obserwował drogę. To się udało. Niestety przez to odległość między ekranem a lusterkiem wstecznym jest nieco za mała, co paradoksalnie ogranicza pole widzenia. Uczciwie muszę jednak przyznać, że niżsi kierowcy (mam 187 cm wzrostu) nie mieli z tym problemu.
Zdania nie były jednak podzielone w kwestii samego systemu multimedialnego - tu wszyscy dziennikarze zgodnie przyznawali, że jest nad czym popracować, szczególnie jeśli chodzi o nawigację, która jest nieczytelna, często się gubi i zbyt późno informuje o zbliżających się zakrętach. Szczęśliwie nowego Yarisa wyposażono w systemy Apple CarPlay i Android Auto.
Jeśli chodzi o jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza, to w przypadku niektórych elementów dało się odczuć, że mamy do czynienia z egzemplarzami przedprodukcyjnymi (produkcja rozpocznie się dopiero w czerwcu). Nierówno zamontowane osłony głośników, kilka niedokładnie spasowanych elementów, nietrafione materiały detali - to rzucało się w oczy. Nie ma jednak wątpliwości, że Toyota dopracuje te szczegóły, co najlepiej pokazuje dopracowana Corolla. Zresztą po odbyciu jazd testowych japońscy inżynierowie skrupulatnie notowali wszystkie uwagi dziennikarzy.
Do listy uwag dotyczących wnętrza dorzuciłem chęć obniżenia fotela o dodatkowe 2-3 cm. To jednak drobny szczegół, bo pozycja za kierownicą jest optymalna - zakres
Napęd hybrydowy nowego Yarisa to zupełnie nowa konstrukcja, która w żadnej innej Toyocie się jeszcze nie znalazła. To połączenie wolnossącego, trzycylindrowego motoru 1,5 i wydajnego silnika elektrycznego. Ten napęd odmienia absolutnie wszystko.
Po pierwsze, nie ma już irytującego wycia, tak charakterystycznego dla obecnego Yarisa w wersji hybrydowej. Zastąpił go przyjemny warkot. Kabina jest też znacznie lepiej odizolowana od komory silnika, dzięki czemu poziom hałasu jest odczuwalnie mniejszy.
Po drugie, nowy Yaris jest dynamiczniejszy. Ma 116 zamiast okrągłych 100 KM i przyspiesza do 100 km/h w 10,3 s. To o około 2 sekundy szybciej niż obecna generacja.
Po trzecie, Toyota deklaruje, że hybrydowy Yaris potrafi 80 proc. dystansu przejeżdżanego w mieście pokonać przy użyciu silnika elektrycznego. To wynik o 30 punktów procentowy lepszy niż w obecnej generacji modelu. Wszystko dzięki skuteczniejszemu systemowi rekuperacji energii.
Inżynierowie dopracowali też układy kierowniczy i zawieszenia. Są precyzyjniejsze, dają znacznie więcej frajdy z jazdy, ale nie zapominają też o codziennym użytkowaniu, w którym na pierwszy plan wychodzą łatwość manewrowania i komfortowe tłumienie nierówności. W skrócie: nowy Yaris jeździ bardzo dobrze.
Nowa Toyota Yaris została zaprojektowany z myślą o tym, by stał się najbezpieczniejszym samochodem miejskim na świecie – zapewnia najlepsze rozwiązania zarówno pod względem bezpieczeństwa czynnego, jak i biernego.
Nowa generacja systemów bezpieczeństwa czynnego obejmuje m.in. inteligentny tempomat adaptacyjny (Intelligent Adaptive Cruiser Control, IACC) działający w pełnym zakresie prędkości oraz asystenta utrzymania pasa ruchu (Lane Trace Assist, LTA), znane z modeli, które niedawno weszły na rynek, takich jak Corolla. Wszystkie te systemy są montowane w standardzie w każdym nowym Yarisie.
Yaris czwartej generacji zapewnia także najwyższe standardy ochrony pasażerów, spełniając dopiero zapowiedziane, ostrzejsze wymogi na rok 2020. Na przykład, aby lepiej chronić pasażerów w razie zderzenia bocznego, Yaris jako pierwszy miejski samochód oferuje centralne poduszki powietrzne.
Bardzo ciekawie zapowiada się też system, który może być nieoceniony na polskich "zielonych strzałkach". Jeśli podczas skręcania i wjazdu na zebrę kierowca nie zauważy ukrytego za słupkiem A pieszego i nie zareaguje na jego obecność na przejściu, system zahamuje, unikając potrącenia.
Nowy Yaris zdecydowanie poszerza grono odbiorców tego modelu. To nie jest już samochód skierowany głównie do spokojnych kierowców. Wygląda modnie, ma praktyczne i przestronne wnętrze, mnóstwo systemów bezpieczeństwa i potrafi dawać radość z jazdy. Kropką nad i jest wydajny układ hybrydowy. To bardzo mocna karta w talii Toyoty. Po dobrej Corolli można było się tego spodziewać.