W sobotę o 20:30 w Gdańsku doszło do bardzo groźnego zdarzenia. Rozpędzone porsche wjechało na rondo na skrzyżowaniu Myśliwieckiej i Jasieńskie, a kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Wjechał w przystanek, na którym na autobus czekały cztery osoby.
Samochód jechał z ogromną prędkością
- mówią świadkowie cytowani przez trójmiejską Wyborczą. Porsche raniło 20-letnią kobietę. Na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, choć trafiła do szpitala z urazem nogi. Impet uderzenia wyhamował betonowy śmietnik. Kierowca i pasażer wysiedli z samochodu i zamiast pomóc poszkodowanej, to uciekli z miejsca wypadku. Policjanci zabezpieczyli porsche, które ma niemieckie tablice rejestracyjne. Wstępne ustalenia funkcjonariuszy wskazują, że samochód nie był kradziony.
Od razu rozpoczęto obławę na kierowcę i pasażera, a policja przesłuchiwała świadków i zabezpieczała ślady. W niedzielę rano zostaliśmy poinformowani przez rzeczniczkę gdańskiej policji, że nie udało się ich zatrzymać.
Zabezpieczono ślady z auta, policjanci robią wszystko, aby jak najszybciej zatrzymać sprawcę wypadku
- mówiła Karina Kamińska. Apelowano także do wszystkich świadków, żeby zgłaszali się na policję. Funkcjonariuszom przydadzą się wszystkie zdjęcia oraz filmy nagrane telefonem i informacje.Kierowcy grożą trzy lata więzienia. Postępowanie dotyczy spowodowania wypadku drogowego, ucieczki z miejsca zdarzenia i nieudzielenia pomocy.