Skoda Scala w ofercie producenta wpisuje się pod Octavię, ale w przeciwieństwie do Rapida nie balansuje już na granicy segmentu B i C. Jest pełnoprawnym kompaktem, który na rynku powalczy o tych samych klientów co Golf. Z początku podchodziłem do tych zapowiedzi trochę z przymrużeniem oka - w końcu Scala powstała na bazie platformy MQB A0, którą koncern wykorzystuje w miejskich modelach. Jednak w Skali w ogóle tego nie czuć. Mierzy 4362 mm długości i 2649 mm rozstawu osi. I w środku jest po prostu ogromna. Bagażnik ma aż 467 l. Dla porównania, w uważanym za wzór segmentu C Golfie to 380 l. Przestronność tylnej kanapy też jest godna podziwu – bez problemu posadzimy tam nawet wysokich pasażerów i będzie im wygodnie.
Gdzie widać brak platformy MQB, którą VAG wykorzystuje w Golfie i Octavii? W cenniku, jeżeli będziecie szukać wyższych wersji silnikowych. Scala nie oferuje napędu 4x4, a najmocniejszy silnik to 1.5 TSI 150 KM.
Tyle jest miejsca z tyłu. Fotel kierowcy jest ustawiony dla mnie - równe 180 cm wzrostu.
Podoba mi się także samo wnętrze - nowy projekt jest elegancki i przyjemny dla oka. Scala jest też nieźle wykonana. Oczywiście znajdziemy sporo twardszych plastików, ale do najważniejszych miejsc użyto porządnych materiałów. Pod tym względem Scala nie ma się czego wstydzić na tle innych kompaktów. Zwłaszcza, że sporo aut w tej klasie odnotowało ostatnio wyraźną obniżkę formy.
W naszym egzemplarzu pierwsze skrzypce grały dwa duże ekrany - wirtualne zegary i dotykowy o przekątnej 9,2 cala. W niższych wersjach dostaniemy klasyczne wskaźniki, a ekran w konsoli centralnej będzie miał 6,5 cala. Miło, że Skoda zostawiła panel obsługi klimatyzacji z fizycznymi przyciskami, choć trzeba się przyzwyczaić, że i tak często zerkamy na wyświetlacz, bo tam są wyświetlane najważniejsze informacje. Praktyczność przedniej części kabiny to kolejna mocna strona Skali - mamy tu wygodne uchwyty na kubki, dużą półkę na telefon z indukcyjną ładowarką, podłokietnik czy pojemne kieszenie w drzwiach. Podręcznikowa Skoda. Szkoda tylko, że jedyne USB, jakie dostajemy to te nowsze typu C. Moim zdaniem, jest na to trochę za wcześnie. Mało kto ma taki kabel lub przejściówkę. Można to rozwiązać lepiej - Audi w Q3 Sportback z przodu umieściło dwa rodzaje wejść USB.
Scala nie odstaje na tle innych kompaktów systemami bezpieczeństwa. Oferuje praktycznie wszystko, do czego zdążyły nas przyzwyczaić nowoczesne auta tych rozmiarów.
Znakomitych wyników pod względem przestronności i praktyczności po Skodzie można się było spodziewać. U Czechów litry i centymetry zawsze się zgadzają. Zaskoczyła mnie przyjemność z jazdy, jaką Scala potrafi zapewnić. Komfort i pewne prowadzenie.
Oczywiście nie mam tu na myśli sportowych wrażeń z jazdy. Pod maską zielonej Skody pracował litrowy silnik R3 o mocy 115 KM, połączony z ręczną skrzynią. To wystarczy, by czeski kompakt rozpędził się do setki w 9,8 sekundy i osiągnął 201 km/h prędkości maksymalnej. 3-cylindrowy motor dobrze wyważono i nieźle wyciszono. Zadowalające jest też zużycie paliwa, które w spokojnej trasie nieznacznie przekracza 6 litrów.
Układ jezdny Scali ukierunkowano na wygodę. Zestrojenie poszczególnych mechanizmów nie angażuje przesadnie kierowcy i nie zachęca też do pokonywania każdego zakrętu na granicy przyczepności. Ale jeżeli Skalę zmusimy do ostrzejszej jazdy, to zaskoczy pewnością prowadzenia. Nawet na tak śliskiej nawierzchni ani razu nie czułem, że auto staje się nerwowe. Ciekawostką jest adaptacyjne zawieszenie za 1850 zł, które pozwala dostosować kompakt do swoich preferencji. Zyskujemy wówczas kilka trybów jazdy - Eco, Comfort, Sport i Individual. W każdym z nich zmienia się charakterystyka pracy układu kierowniczego, reakcji na gaz i jakości tłumienia nierówności. Z układem kierowniczym w trybie Sport Scala chętnie słucha się naszych poleceń i jest bardzo zwinna. A co można Skali zarzucić? Nie lubi się z progami zwalniającymi. Przy ich pokonywaniu wkrada się lekka nerwowość. Ale, przy normalnej jeździe, tylko wtedy.
Dobrze należy też ocenić wyciszenie przedziału pasażerskiego. Przy prędkościach autostradowych do kabiny przedostaje się jedynie cichy szmer powietrza opływającego karoserię. Skoda skutecznie i cicho tłumi wszelkie nierówności.
Z testowanym przez nas silnikiem i skrzynią Skoda Scala kosztuje wyjściowo 67 200 zł w wersji wyposażenia Active, 71 650 zł za Ambition i 78 650 zł za najwyższą odmianę Style. Patrząc na wręcz szokująco dobre wymiary wewnętrzne (miejsce z tyłu i bagażnik) Scala może okazać się wyjątkowo ciekawą propozycją. Choć tu stawiamy gwiazdkę. Jeżeli zaczniecie ją doposażać we wszystkie dostępne bajery, to cena przebije granice zdrowego rozsądku. Zwróciła na to uwagę Zuzia w swoim teście mocniejszej Scali:
Skoda Scala to porządny, bardzo dopracowany i ponadprzeciętnie przestronny kompakt. Zgodnie z zapowiedziami producenta - pełnoprawny kompakt. Jeżeli nie potrzebujecie w swoim aucie mocnego silnika (dla większości kierowców 1.0 TSI 115 KM będzie wystarczające), to warto się nową Skodą zainteresować. Mało które auto tej klasy ma do zaoferowania aż tyle. A żeby korzystać z największych zalet modelu, przestrzeni z tyłu i bagażnika, wcale nie trzeba zaznaczać w konfiguratorze tysiąca opcji.
Rozsądnie skonfigurowana Skoda Scala może się okazać jednym z największych rywali niższych wersji silnikowych VW Golfa i reszty kompaktowej stawki.