Opinie Moto.pl: Nowy Mercedes GLB może być hitem niemieckiej marki. Jest nowoczesny i wygląda atrakcyjnie

Zaprezentowany na tegorocznej wystawie motoryzacyjnej we Frankfurcie wzbudził duże zainteresowanie mediów i gawiedzi. To pierwszy prawdziwy SUV marki ze Stuttgartu, który powstał na kompaktowej platformie. Pisząc prawdziwy mam na myśli klasyczne kanciaste kształty i możliwość zakupienia wersji z napędem na cztery koła. Mercedesem GLB nawet da się pojeździć w umiarkowanym terenie, ale o tym później.

Mercedesa GLB trudno usytuować w gamie marki. Teoretycznie jego miejsce jest pomiędzy najmniejszym crossoverem GLA (niedługo pojawi się nowy model), a pełnokrwistym SUV-em zbudowanym na podwoziu klasy C. Tylko że kiedy porównamy wymiary zewnętrzne okazuje się, że mierzący 463,5 cm GLB jest tylko o 2,5 cm krótszy od GLC. W dodatku w środku może podróżować aż 7 osób, a w GLC tylko 5.

Nowy Mercedes GLBNowy Mercedes GLB fot. Łukasz Kifer

To co różni oba samochody to przede wszystkim konstrukcja. Mercedes GLC powstał na kosztowniejszej tylnonapędowej platformie, GLB - na przednionapędowej płycie podłogowej, która posłużyła do skonstruowania nowej klasy A. GLC ma również lepsze wyposażenie oraz mocniejsze jednostki napędowe. Atutami mniejszego modelu ma być atrakcyjniejsza cena, wspomniane siedem miejsc oraz interesujący wygląd.

>>>>>zobacz wideo: Lublin. Patrzyła w telefon i pewnie weszła na pasy. Policja pokazuje nagranie

Zobacz wideo

Mercedesa GLB kupuje się oczami

Z tym ostatnim trudno się nie zgodzić. Dawno nie widziałem tak ładnego Mercedesa, co nie znaczy, że inne źle wyglądają. Jednak GLB jest wyjątkowo zgrabny. Ma klasyczne kanciaste kształty przywodzące na myśl kultowy model G albo Mercedesa GLK, którego produkcja zakończyła się 5 lat temu.

Zawsze znajdą się malkontenci, ale styliści wykonali dobrą robotę. Zwłaszcza na żywo GLB wygląda bardzo atrakcyjnie. Ma idealne proporcje, jak rasowa terenówka. Tylko nieduży na pierwszy rzut oka prześwit odróżnia go od pełnokrwistych 4x4. Po sprawdzeniu danych technicznych okazuje się, że nie jest aż tak źle - mierzy całe 20 cm.

W Mercedesie GLB można przewodzić czwórkę dzieci w fotelikach

Wnętrze samochodu jest również atrakcyjne i przestronne. Siedzący mają dużo miejsca nad głową oraz wokół siebie. Dotyczy to oczywiście pięciu pierwszych pasażerów. W opcjonalnym rozkładanym trzecim rzędzie zdaniem Mercedesa zmieszczą się dwie osoby o wzroście do 168 cm, ale nie będzie im już tak wygodnie. Za to oba fotele rozkładają się łatwo i są zaopatrzone w złącza ISOFIX. Dzięki temu Mercedesem GLB można przewozić aż czwórkę dzieci w fotelikach.

Nowy Mercedes GLBNowy Mercedes GLB fot. Łukasz Kifer

Trzeba pamiętać, że po rozłożeniu foteli bagażnik praktycznie znika. Ma wtedy pojemność 130 l. Normalnie wynosi ona od 570 l do 760 l, w zależności od ustawienia środkowej kanapy. Największa wartość jest osiągana tylko przy przesunięciu jej maksymalnie do przodu i ustawieniu oparcia w pozycji transportowej. Poza tym, tak jak większość producentów, Mercedes nie podał jaką metodą ją zmierzył, więc trudno o porównanie z samochodami innych firm.

Cyfrowe „zegary” pasują do tańszych modeli Mercedesa

Tablica przyrządów robi dobre wrażenie. Jest nowoczesna i porządnie wykonana. Bardzo dobrze pasuje do samochodu w segmencie kompaktowym. Dzięki materiałom wysokiej jakości można w nim poczuć się premium. Po naciśnięciu plastiki niemal nie trzeszczą, robią lepsze wrażenie niż te, które miałem okazję męczyć we wnętrzu odświeżonego Mercedesa GLC w czasie prezentacji.

System MBUX, w którego skład wchodzi cyfrowy kokpit ma bardzo atrakcyjny projekt graficzny i działa całkiem szybko. Potęguje to futurystyczne wrażenie za kierownicą GLB. Taka nowocześnie zaaranżowane otoczenie kierowcy pasuje idealnie do mniejszych Mercedesów, domyślnie skierowanych do młodszej klienteli.

Nowy Mercedes GLBNowy Mercedes GLB fot. Łukasz Kifer

Właściciele Mercedesów łatwo się odnajdą w GLB

Pozycja do jazdy jest bardzo wygodna, a wszystkie przełączniki znajdują się pod rękami. Pod warunkiem, że jesteśmy przyzwyczajeniu do układu charakterystycznego dla Mercedesa, bo ta firma lubi chodzić własnymi drogami. Dlatego wybierak trybu pracy skrzyni biegów znajdziemy przy kierownicy, a przyciski do elektrycznej regulacji foteli - na drzwiach. To niespotykane w większości marek, ale bardzo ergonomiczne rozwiązania.

Model GLB 35 – w połowie drogi do AMG

Jak się jeździ GLB? Na pierwszy ogień poszła najmocniejsza wersja firmowana przez AMG. Mercedes-AMG GLB 35 jest technicznym bliźniakiem klasy A o tym samym oznaczeniu. Prowadzi się bardzo podobnie. Turbodoładowany silnik o poj. 2 l i mocy ponad 300 KM zapewnia mu bardzo dobre osiągi (5,2 s od 0 do 100 km/h i prędkość maks. 250 km/h) przy zachowaniu przyzwoitego komfortu jazdy, który psują tylko absurdalnie wielkie koła o średnicy obręczy 21 cali. Na szczęście to opcja, która będzie kosztowała sporo w czasie zakupu oraz późniejszej eksploatacji. Seryjnie GLB 35 jest obuty w 19-calowe koła.

Mimo seryjnego napędu 4MATIC najbardziej sportowa wersja GLB (w przeciwieństwie do klasy A nie będzie Mercedesa-AMG GLB 45) prowadzi się jak szybki przednionapędowy hatchback. Przez wiraże prześlizguje się zwinnie, ale po przekroczeniu granicy przyczepności ma tendencję do podsterowności, a moment obrotowy na tylną oś jest przekazywany za wolno.

Jest to najwyraźniej odczuwalne na ciasnych zakrętach. Im mniej kręta droga, tym lepiej radzi sobie GLB 35, chociaż spore rozmiary są odczuwalne w czasie jazdy. Mocy nigdy nie brakuje, ale dwusprzęgłowa ośmiostopniowa przekładnia trochę za mocno szarpie, nawet w czasie spokojnej jazdy. Poza tym przy dynamicznym ruszaniu z miejsca „zastanawia się” zdecydowanie zbyt długo, zanim włączy sprzęgło i przekaże moment obrotowy na koła.

Ten samochód zdecydowanie lubi zakręty, ale raczej szybsze. Na nich pozostaje stabilny i prowadzi się pewnie nawet w trakcie szybkiego podróżowania. Jednak po jeździe Mercedesem-AMG GLB 35 pozostaje uczucie niedosytu, bo stara pełnić zbyt wiele funkcji. Wszystkie realizuje dobrze, ale żadnej doskonale. W tej wersji jego własności terenowe zupełnie znikają, a i tak nie dorówna najlepszym "hot hatchom" w dostarczaniu przyjemności z jazdy. Trudno mi sobie wyobrazić, kto mógłby wybrać akurat tę odmianę SUV-a Mercedesa.

Mercedes GLB 220 d 4MATIC to optymalna wersja nowego SUV-a

Znacznie lepiej dopasowany do charakteru samochodu jest turbodiesel o poj. 2 l i mocy 190 KM, który trafił pod maskę wersji GLB 220 d. Zapewnia wysoki komfort jazdy, przyzwoite osiągi i wszystko czego można chcieć od samochodu do codziennej jazdy. W dodatku, co może być szokujące dla niektórych, przyzwoicie radzi sobie w umiarkowanym terenie. Dlatego jeśli ktoś ma zamiar opuszczać asfalt, wersje Mercedesa GLB z napędem na obie osie nie są pozbawione sensu.

Większość producentów niedużych SUV-ów w ogóle nie zawraca sobie głowy prezentowaniem ich własności na bezdrożach. Procent kierowców, który to sprawdzi, pewnie da się wyrazić jednocyfrową liczbą. Mercedes zdecydował inaczej. Pomimo zdecydowanie rodzinno-miejskiego charakteru samochodu przygotował całkiem ambitny tor terenowy, na którym udowodnił, że pomimo drogowych zimowych opon i elektronicznych blokad mechanizmów różnicowych, dzielność terenowa modelu GLB dorównuje Dacii Duster 4x4, czyli jest całkiem niezła.

Mercedes GLB nieźle radzi sobie poza drogami

Po włączeniu stosownego trybu jazdy, mimo braku regulacji wysokości prześwitu (GLB ma klasyczne zawieszenie) można bez obaw opuścić drogi. Zachęcają do tego niezłe parametry techniczne. Jeśli to kogokolwiek interesuje, kąty natarcia, zejścia i rampowy wynoszą odpowiednio: 18o, 18,3o oraz 13,9o. Dzielny GLB może też pokonywać wzniesienia o stromiźnie 70% i drogi o przechyle bocznym do 35o. Chwała Mercedesowi za to, że chciało mu się udowadniać te parametry.

Cennik Mercedesa GLB rozpoczyna się od 157 tys. zł za podstawowy model 180 d z przednim napędem, a kończy na prawie 196 tys. zł za GLB 220 d 4MATIC. Cena modelu AMG GLB 35 zostanie podana tuż przed świętami - pewnie przekroczy 240 tys. zł. Tanio nie jest, a w dodatku bogate opcjonalne wyposażenie może te kwoty wywindować znacznie wyżej.

Nowy model GLB budzi mieszanie uczucia

Z jednej strony mimo "plebejskiej" kompaktowej platformy, to udany samochód, który robi bardzo dobre pierwsze wrażenie i oferuje dużo miejsca oraz możliwość przewożenia siedmiu osób. Jest interesującym uzupełnieniem oferty samochodów SUV, które teraz stanowią rdzeń sprzedaży Mercedesa.

Problemem jest wysoka cena, którą przy porównywalnym wyposażeniu niemal zrównuje z modelem GLC, który jest większym i co ważniejsze bardziej dojrzałym oraz zaawansowanym technicznie samochodem. Dla mnie to wybór lepszy pod każdym względem, ale prawdopodobnie klienci w Polsce (i nie tylko) rzucą się na nowego GLB, tak samo chętnie jak na model CLA.

Bo jednak jest tańszy, wygląda bardzo atrakcyjnie i wnosi świeży powiew w gamę SUV-ów Mercedesa. Dlatego może przyciągnąć nabywców aut innych marek. Pierwsi z nich odbiorą swoje egzemplarze z polskich salonów na przełomie stycznia i lutego 2020 r.

Więcej o:
Copyright © Agora SA