Jeździłem już podobnym samochodem, który świetnie się prowadził i miał w sobie bardzo dużo sportowego charakteru, ale liczbami (mocą i osiągami) odstawał od klasycznych hot hatchy. To grająca w, wyższym o półkę od Swifta Sport, segmencie C Kia Ceed GT.
Suzuki Swift Sport również nie może na papierze równać się z rasowymi hot hatchami w swojej klasie. Ma pod maską 1.4-litrowy silnik Boosterjet o mocy 140 KM, który osiąga 230 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy 2500 obr./min. Swift Sport rozpędza się do 100 km/h w 8,1 s. Polo GTi czy Fiesta ST oferują kierowcom po 200 KM i czasy do setki na poziomie odpowiednio 6,7 i 6,5 s. Od razu widać więc, że Sport nie jest ich bezpośrednim konkurentem.
A to potwierdza również cena, bo Suzuki wyceniło najmocniejszego Swifta na 79 900 zł, Ford Fiestę na 91 050 zł, a VW - swojego hot hatcha aż na 96 790 zł, ale Polo GTi w Polsce dostępne jest tylko z automatem.
To nie znaczy jednak, że Swiftowi Sport czegoś brakuje. Jeśli nie szukacie tylko osiągów, to jest to samochód, który z miejsca można polubić, a lista jego zalet jest bardzo długa:
Tak naprawdę w Swifcie Sporcie znalazłem jedną wadę, która naprawdę mnie irytowała. W wietrzny dzień Swift nie czuje się dobrze na drogach szybkiego ruchu - staje się wtedy bardzo nerwowy i podatny na każdy podmuch wiatru. Z pewnością nie jest to auto, które zaprojektowano z myślą o dłuższych trasach. Za to w mieście zwinnemu Swiftowi nie można niczego zarzucić, na ciasnych uliczkach czuje się jak u siebie.
Dopisek "Sport" nie zabiera też żadnej z innych zalet nowego Swifta - to bardzo przyjemny w codziennej jeździe, całkiem praktyczny i komfortowy miejski samochód. Na plus zapisuję rozplanowanie przedniej części kabiny. Ergonomia jest wzorowa, a my mamy do dyspozycji dużą półkę na drobiazgi (np. na telefon), dwa uchwyty na kubki, spore kieszenie w drzwiach, USB, gniazdko i wygodne pokrętła do sterowania klimatyzacją. Wszystko pod ręką. Wady? Także takie same jak w zwykłym Swifcie - mniejszy niż u konkurentów bagażnik (265 l), twarde plastiki (choć całą kabinę zmontowano na piątkę) i przestarzały system multimedialny.
Całkiem sporo, bo na wyposażeniu standardowym znajdziemy:
Suzuki Swift Sport to bardzo ciekawy model, który wpisuje się w lukę pomiędzy zwykłymi miejskimi samochodami, a najostrzejszymi, nastawionymi na osiągi hot hatchami. Podczas codziennej jazdy w ogóle nie męczy swoim sportowym charakterem, a przyciśnięty potrafi dostarczyć sporo frajdy. Zwłaszcza na zakrętach. No i w standardzie oferuje praktycznie wszystko, co można chcieć od miejskiego auta.