Pijany wiózł kradzione porsche na lawecie, a policjantom chciał wręczyć łapówkę. Teraz grozi mu 10 lat

Ponad dwa promile w wydychanym powietrzu, kradzione porsche cayenne na lawecie i 150 euro wciskane policjantom w ramach łapówki. Kierowca, który okazał się obcokrajowcem, trafił do aresztu, ale to dopiero początek jego problemów.
Dyżurny z Wałcza otrzymał telefoniczną informację o tym, że drogą krajową K-22 jedzie samochód marki Mercedes wraz z przyczepą typu laweta, którego kierujący najprawdopodobniej jest pijany. Pojazd jechał od prawego pasa ruchu, zjeżdżając do lewego pasa ruchu, potocznie określając „jechał wężykiem”

- czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie policji. Na miejsce wysłano patrol, który zatrzymał podejrzanego kierowcę. Podejrzenia okazały się słuszne. Alkomat wskazał ponad dwa promile w wydychanym powietrzu. Jakby tego było mało, kierowca lawety postanowił przekupić mundurowych. Próbował wręczyć funkcjonariuszom korzyść majątkową w postaci pieniędzy w kwocie 150 euro, aby odstąpili oni od swoich czynności służbowych, a on uniknie odpowiedzialności.

Szybko okazało się, że jednym z samochodów przewożonych na lawecie to kradzione porsche cayenne. Funkcjonariusze ustalili, że kierowca wiedział skąd pochodzi SUV.

>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<

43-letni obcokrajowiec trafił do aresztu. Sędzia Sądu Rejonowego w Wałczu podtrzymał wniosek prokuratora i postanowił zastosować wobec 43-letniego podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.

Za popełnione czyny sprawcy grozi kara pozbawienia wolności do lat 10.

>>> Pamiętasz metodę na butelkę? Teraz złodzieje kradną na drut:

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.