Opinie Moto.pl: Mercedes G W463 63 AMG - w tym szaleństwie jest metoda

Tomasz Korniejew
Mercedes Klasy G to słynna konstrukcja, która swoją legendę zawdzięcza przede wszystkim doskonałym właściwościom terenowym. Tym bardziej absurdalnym wydaje się pomysł zbudowania na jego bazie samochodu sportowego. Ale producent ze Stuttgartu konsekwentnie ten pomysł realizuje. Z sukcesem.

Kanciaste nadwozie Mercedesa Klasy G od lat prawie się nie zmienia. Z każdą kolejną generacją styliści ograniczają się do delikatnego liftingu, który z zewnątrz obejmuje głównie wprowadzenie nowych kolorów, nowych wzorów felg, lekką modyfikację przedniego pasa i przede wszystkim zastosowanie reflektorów i lamp tylnych w technologii odpowiadającej współczesnym zdobyczom techniki.

Mercedes G W463 63 AMG
Mercedes G W463 63 AMG Tomasz Korniejew

Ostrożność na motocyklu to podstawa, ten wypadek mógł skończyć się tragicznie:

Zobacz wideo

Poza tym, G-Klasa od wielu lat wygląda niemalże tak samo i trzeba przyznać, że smaczki takie jak wystające na zewnątrz zawiasy drzwi, czy plastikowe klamki dodają jej tylko uroku.

Mercedes G W463 63 AMG - ewolucja zachodzi wewnątrz

Nie zmienia to faktu, że konstrukcja ewoluuje. Współczesna wersja Klasy G jest naszpikowana nowoczesną technologią. Dotyczy to nie tylko zaawansowanego napędu na obie osie, nowoczesnego silnika, układu zawieszenia, czy systemów bezpieczeństwa lecz także nowoczesnych systemów komunikacji.

Gdy już kierowcy uda się wgramolić na siedzisko wysoko umieszczonego fotela i domknąć ciężkie drzwi (trzeba się porządnie zamachnąć) przed jego oczami ukaże się szeroki panel ekranów, na których wyświetlane są informacje najnowszego systemu pokładowego Mercedes-Benz. Oczywiście "zegary" są cyfrowe.

Mercedes G W463 63 AMG
Mercedes G W463 63 AMG Tomasz Korniejew

Jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza jest bardzo wysoka. Spłaszczona u dołu kierownica z logiem AMG doskonale leży w dłoniach i sugeruje ogromny potencjał drzemiący pod maską.

Pozycja za kierownicą nie przypomina tych z aut sportowych. Siedzisko umieszczone jest wysoko nad podłogą, zatem siedzi się jak na wygodnym krześle. Widoczność z miejsca kierowcy jest dobra we wszystkich kierunkach, ale początkowo można mieć problem z wyczuciem gabarytów, bo nadkola i progi sięgają szerzej niż krawędzie drzwi.

Poza tym, ten model G Klasy ma promień skrętu tankowca, co znacznie utrudnia parkingowe manewry, choć z pomocą przychodzą w tym przypadku kamery.
Za to nikt nie będzie narzekał na brak przestrzeni. Bez względu na to, czy usiądzie w przedniej, czy tylnej części kabiny.

Serce jak dzwon

To, że nie mamy tu do czynienia ze "zwyczajną" Klasą G słychać po uruchomieniu silnika. W zależności od życzenia kierowcy (reguluje się to m.in. guzikiem) kabinę może wypełnić rasowe i dość donośne brzmienie jednostki V8, bądź jej cichy pomruk, który jest wystarczająco ekscytujący ale nie męczy podczas codziennej eksploatacji, czy jazdy w trasie.

Kierowca ma do wyboru cztery tryby jazdy, w tym indywidualny, w którym może dostosować parametry pracy m.in. skrzyni biegów, układu kierowniczego i jednostki napędowej wg własnych upodobań.
Sercem opisywanej Klasy G jest doładowana benzynowa jednostka V8 o pojemności 4 l, która rozwija moc maksymalną 585 KM przy 6000 obr./min. oraz maksymalny moment obrotowy aż 850 Nm w zakresie od 2500 do 3500 obr./min.

Samochód waży 2560 kg, ale nie zmienia to faktu, że od 0 do 100 km/h potrafi się "katapultować" w 4,5 s, a prędkość maksymalną ustalono na 220 km/h. Ci, którzy twierdzą, że to za wolno powinni przejechać się tą wersją G Klasy, zmienią zdanie.

Mercedes G W463 63 AMG
Mercedes G W463 63 AMG Tomasz Korniejew

Błyskawiczne przyspieszenie robi wrażenie z kilku powodów. Po wciśnięciu "gazu do dechy", uczuciu wgniatania w fotel towarzyszy akompaniament symfonii wydobywającej się z niewiarygodnie pięknie brzmiącego układu wydechowego.

Prawdę mówiąc, kierowca czuje się w takich warunkach, jakby prowadził coś w stylu "sportowej lokomotywy." Bo choć zawieszenie i elektroniczne systemy robią świetną robotę podczas jazdy po zakrętach, to jednak duża masa i wysoko umieszczony środek ciężkości dają o sobie znać.

>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<

Także układowi kierowniczemu daleko do precyzyjności rodem z samochodów sportowych. Pomijając to, jakkolwiek absurdalnie to teraz zabrzmi, nie zmienia to faktu, że jazda tym samochodem dostarcza tak dużej dawki pozytywnych emocji, że łatwo mu wybaczyć wszelkie niedociągnięcia i pewne niewygody związane z codzienną miejską eksploatacją.

Mam wrażenie, że inżynierowie świetnie się bawili projektując tak absurdalny pojazd i skupili się na tym, by każdy kto zasiądzie za jego sterami po prostu czerpał z tego frajdę. Oprócz tego, że zapewnili mu osiągi, którymi w latach 90. legitymował się Porsche 911 Turbo (mam na myśli przyspieszenie), jednocześnie wyposażyli go w zaawansowany napęd 4x4, który umożliwia jazdę w bardzo trudnym terenie. O ile oczywiście właściciel wcześniej zmieni koła i zrezygnuje z opon o średnicy pizzy i profilu kartki papieru. I wyłoży z kieszeni 758 500 zł.

Więcej o: