Jeszcze dwie dekady temu, w ofercie Skody próżno było szukać modeli o sportowym zacięciu. W Fabii RS pracowało wysokoprężne 1.9 TDI o mocy 130 koni mechanicznych w najmocniejszej odmianie. Z biegiem lat, do oferty dołączyła Octavia RS, której obecna, trzecia generacja po liftingu rozwija 245 KM i jest najszybszym, seryjnym samochodem czeskiego producenta w historii.
Kilka lat temu ciekawym pojazdem była Fabia z podwójnie doładowanym 1.4 TSI. Niewielki silnik benzynowy w połączeniu z turbosprężarką i kompresorem rozwijał imponujące 180 koni. Taki sam motor trafił do VW Polo GTI i Ibizy Cupry. Niestety, okazał się dość zawodny, a zainteresowanie rynku nie spełniło oczekiwań producenta.
>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<
Obecnie Czesi starają się zrywać ze stereotypami i wprowadzają na rynek kolejne modele o lekko sportowej charakterystyce. Poza najmocniejszą i najszybszą w historii Octavią RS, mamy też flagowego Kodiaqa o tym samym oznaczeniu. W jego przypadku pod maską umieszczono podwójnie doładowane, wysokoprężne 2.0 TDI. 240 KM i 500 Nm dostępnych w zakresie 1750-2500 obr./min trafia na koła obu osi. Flagowy SUV przyspiesza do setki w 7 sekund i rozpędza się do 221 km/h.
Nie trzeba jednak decydować się na auta z logo RS, by cieszyć się dobrym prowadzeniem i możliwością personalizacji układu jezdnego. W Superbie, Karoqu i Kodiaqu mamy do dyspozycji wersje Sportline. Są o 15 milimetrów niższe od pozostałych wariantów, mają nieco inaczej uformowane zderzaki, a także zyskały adaptacyjne zawieszenie. Ten ostatni element pozwala dobrać tryb jazdy do indywidualnych preferencji. Użytkownik może zawiadywać charakterystyką tłumienia nierówności, przełożeniem układu kierowniczego, a także reakcją na operowanie gazem. DCC wymaga dopłaty rzędu 4 tysięcy złotych. Warto się jednak na nie zdecydować, jeśli czasem lubicie szybciej pokonać górską serpentynę lub sekcję ciasnych zakrętów.
O takim obliczu Skody zdaje sobie niewiele osób. Czesi mają w gamie RS-y, odmiany Sportline, Scout, a teraz na rynek wjeżdża elektryczne Citigo oraz hybrydowy Superb potrafiący przejechać 50 kilometrów na prądzie. Jest jednak zupełnie inny, najbardziej emocjonujący biegun, znany jedynie fanom motorsportu. To Fabia R5 będąca następcą niezwykle udanego modelu S2000. Na odcinku specjalnym zlokalizowanym w obiekcie Duszniki Arena, mogliśmy przekonać się, co znaczy start w rajdzie. I to nie z byle kim. Za sterami auta usiadł świeżo upieczony mistrz Polski w Rajdach Samochodowych. My zajmujemy miejsce pilota, Szymona Gospodarczyka.
Tuż przed zajęciem miejsca u boku zaprawionego w bojach profesjonalisty, podpisujemy stosowne oświadczenie, zakładamy kominiarkę, kask i podłączamy intercom, aby utrzymywać kontakt z prowadzącym. Zajęcie miejsca w Fabii R5 wymaga nie lada sprawności fizycznej, bowiem fotel umieszczono bardzo nisko, a dostęp do wnętrza utrudnia wysoki próg.
Odchudzone do granic możliwości wnętrze wita nas swym zimnym charakterem. Na pokładzie znajdują się jedynie niezbędne urządzenia. Hydrauliczny hamulec ręczny, kilka wskaźników informujących o aktualnych parametrach silnika oraz klatka bezpieczeństwa, bez której każdy wypadek kończyłby się tragicznie. Sztywna jak głaz konstrukcja powoli zaczyna wzbudzać zaufanie. W związku z czym, zdajemy się na umiejętności i doświadczenie Miko Marczyka.
Wyczynowe opony zwiększające przyczepność na śliskim podłożu, zachłannie wgryzają się w asfalt, w błyskawicznym tempie pokonując kolejne dziesiątki metrów. Trasa obfitująca w wiele zakrętów i wzniesień, nie pozwala co prawda na rozpędzenie się do demonicznych prędkości, ale skutecznie podwyższa poziom adrenaliny licznymi zawijasami i niespotykanymi na co dzień przeciążeniami.
5-biegowa, sekwencyjna skrzynia, świetnie współpracuje z wprawioną ręką kierowcy, żonglując przełożeniami niczym gumowymi piłeczkami. 280 koni mechanicznych uzyskiwanych przy 4750 obr./min i 420 Nm dostępnych przy 4750 obr./min, w zupełności wystarcza, aby chwilami zatrzymać akcję serca. 4 napędzane koła ustawiają samochód bokiem w ostrych łukach. Kierowca na centymetry mija się z barierami ochronnymi, odważnie galopując w kierunku następnego wirażu.
Zewsząd dobywa się potężny hałas potęgowany przez wystrzały z układu wydechowego, spowodowane przez dopalanie zbyt bogatej mieszanki. Echo odpowiada tym samym w oddali, natomiast my zbliżamy się do długiego łuku. Spod kół wystrzeliwuje pył, a pojazd wciąż sunie niczym przyklejony do nawierzchni. Dwie niewielkie hopki, tracimy na moment kontakt z podłożem i następuje koniec przejażdżki. Było warto!
Mikołaj Marczyk jest 23-letnim kierowcą rajdowym. Jeszcze kilka lat szukał swojej drogi za sterami zmodyfikowanego BMW M3 E46. Następnie trafił do fabrycznego zespołu Skody, gdzie już w 2017 roku stanął na pierwszym stopniu podium jako Rajdowy Mistrz Polski w klasie Open N, przechodząc do historii jako najmłodszy zwycięzca tej klasyfikacji. Sezon 2018 zakończył na drugim miejscu ze stratą jednego punktu do znacznie bardziej doświadczonego Grzegorza Grzyba. W 2019 kierowca urodzony w Łodzi, wraz z pilotem, Szymonem Gospodarczykiem, zapewnili sobie zwycięski tytuł jeszcze przed ostatnią rundą krajowego czempionatu. Tym samym Miko Marczyk został najmłodszym zdobywcą Mistrzostwa Polski w historii całego cyklu. Przed tym ambitnym, opanowanym, dobrze wykształconym i utalentowanym kierowcą, rozpościera się świetlana przyszłość.
Auto, w którym zdobywa najwyższe laury to Fabia R5, następca legendarnego modelu S2000. Ma napęd na cztery koła i doładowany silnik o pojemności 1.6 litra. Generuje 280 KM i 420 Nm. Do setki przyspiesza w niewiele ponad 3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 170-190 km/h (w zależności od przełożenia sekwencyjnej skrzyni). Skoda ma niespełna 4 metry długości i waży 1230 kilogramów. Na pokład zabiera 80 litrów 110-oktanowego paliwa, które ubywa w tempie 0,6 litra na kilometr. Kierowca ma do dyspozycji mechaniczne dyferencjały na każdej osi i tarcze hamulcowe Brembo o średnicy 300-350 mm. Koszt takiego pojazdu przekracza 1,2 miliona złotych.
>>> Rozmawiamy z Maciejem Wisławskim, pilotem rajdowym: