Opinie Moto.pl: Nowy Opel Astra - delikatny lifting i nowe silniki

Opel zaprezentował Astrę po liftingu. Zewnętrznie nie zmieniło się za dużo. Wśród najistotniejszych zmian są m.in. nowe jednostki napędowe i nie są to silniki zapożyczone od PSA.

Zmiany w wyglądzie Opla Astry są kosmetyczne. Przeprojektowano przedni i tylny zderzak oraz atrapę chłodnicy. Przy okazji obniżono współczynnik oporów powietrza Cx.

Nowy Opel AstraNowy Opel Astra fot. Maciej Gis

Aby to osiągnąć zastosowano nowe osłony podwozia oraz ruchome klapki zamontowane w przednim zderzaku zarządzające przepływem powietrza.

Dzięki temu udało się zmniejszyć owy współczynnik w przypadku hatchbacka z 0,29 do 0,26 oraz w przypadku Sports Tourer z 0,285 do 0,255. Jest to nie lada osiągnięcie.

Wypadek trzech ciężarówek w Polsce - zobacz krótkie nagranie:

Zobacz wideo

Opel Astra po liftingu - zmiany techniczne

To nie koniec zmian konstrukcyjnych. Otóż w „nowej” Astrze poprawiono zawieszenie. Dzięki temu auto zdecydowanie lepiej zachowuje się na drodze. Podczas jazdy odczuwa się twardsze nastawy. Jednak nie są one na tyle sztywne, aby odbierać komfort podróżowania. Tłumienie nierówności pozostało na wysokim poziomie.

Poprawiono również układ kierowniczy. Stał się sztywniejszy i co ważne przestał być gumowaty. W końcu Astra prowadzi się tak jak to powinno być od samego początku. Podczas jazd testowych nie było odmiany z możliwością wyboru trybów jazdy. Jednak tak naprawdę nie są one potrzebne. Auto zostało tak zestrojone, że jest optymalne pod każdym względem.

Nowe silniki w Oplu Astrze

Największe zmiany w poliftingowej Astrze zaszły pod maską. Wymienione zostały wszystkie jednostki napędowe. W przypadku silników benzynowych klienci będą mieli do dyspozycji dwa warianty: 1.2T o mocy 110 lub 130 KM z manualną skrzynią biegów oraz 1.4T o mocy 145 KM z możliwością wyboru przekładni manualnej albo CVT.

Tak, do Opla trafiło CVT! Co więcej, jest to moim zdaniem jedna z nielicznych bezstopniowych skrzyń, na którą nie można narzekać. Auto jest na tyle dobrze wyciszone, a imitacja zmiany biegów na tyle dopracowana, że jazda z tym urządzeniem nie irytuje.

Podczas jazd testowych byłem pod wielkim wrażeniem działania tego zestawu. Auto ze 145-konnym silnikiem i CVT było dynamiczne, a po puszczeniu pedału przyspieszania – tryb żeglowania – opory były na tyle małe, że samochód prawie nie zwalniał.

Zdecydowanie gorzej radzi sobie słabsza odmiana z silnikiem 1.2T. Praca trzycylindrowej jednostki napędowej nie zachwyca. Podczas jazdy przy małych prędkościach obrotowych czuć, że mamy do czynienia z silnikiem o trzech cylindrach, gdyż pojawiają się wyczuwalne wibracje. W tej odmianie też odczuwa się niezbyt dużą moc, która wpływa na dynamikę oraz doznania z jazdy.

Opel Astra po liftingu - floty będą się cieszyć

W ofercie pojawiły się też nowe diesle, a dokładniej jeden – 1,5-litra – w dwóch odmianach mocy: 105 i 122 KM. Jest to też trzycylindrowa jednostka napędowa, która może być połączona z 6-biegowym manualnem albo nowym automatem o 9-przełożeniach. Podczas pierwszych jazd, miałem okazję sprawdzić, czy ta druga opcja jest warta uwagi.

Otóż o dziwo jest i co więcej mogę stwierdzić, że jest to świetne rozwiązanie dla flot. Auto w tej konfiguracji – mam na myśli wariant 122 KM – ma przyzwoite osiągi i co więcej charakteryzuje się dobrą ekonomiką. Podczas spokojnej jazdy zamiejskiej udało się osiągnąć wynik poniżej 4 l/100 km. Tym samym w odmianie Sports Tourer jest to dobra opcja dla osób lubiących długie i ekonomiczne podróże.

Niestety każdy kij ma dwa końce. W przypadku trzycylindrowego diesla nieco zawodzi kultura pracy przy małych prędkościach obrotowych oraz na postoju z włączonym biegiem „D”. Wtedy odczuwa się mało przyjemne wibracje pochodzące od silnika.

Nawiązując do nowych jednostek napędowych warto zaznaczyć, że nie są to silniki zapożyczone z grupy PSA. Z tego co się dowiedziałem były one opracowywane jeszcze przed wejściem Opla do Grupy.

Opel Astra po liftingu - wyposażeniowe nowości

Wraz z wprowadzeniem wersji poliftingowej w Astrze pojawiło się nieco nowych rozwiązań. Przede wszystkim auto zyskało połowicznie cyfrową tablicę rozdzielczą. Jest ona taka sama jak w przypadku Insigni. Jej czytelność jest wzorowa, a obsługa bardzo łatwa.

Nowością jest też system multimedialny. Do wyboru są: Multimedia, Multimedia Navi i Multimedia Navi Pro, kompatybilne z Apple CarPlay i Android Auto. Podobnie jak w Oplu Insignii flagowy system Multimedia Navi Pro ma 8-calowy ekran dotykowy.

Umożliwia on personalizację ustawień oraz reaguje na polecenia głosowe. Usługi nawigacji online sprawiają, że podróż jest bardziej relaksująca. Odświeżony interfejs nawigacji z przeprojektowanymi symbolami zyskał nowocześniejszą estetykę i co ważne jest prosty w obsłudze co chyba najbardziej cieszy.

Nie zabrakło też praktycznych rozwiązań. Otóż do dyspozycji poza jeszcze klasycznymi złączami USB, jest też ładowarka indukcyjna. Jest to dobre rozwiązanie i co ważne zlokalizowane w wygodnym miejscu – w tunelu środkowym.

Jedyne czego brakuje to drugiego cup holdera np. właśnie w tunelu centralnym. Warto też wspomnieć o ciekawym schowku w centralnej części deski rozdzielczej. Jest z pozoru mała półka gdzie nic się nie zmieści. Jednak jest tam wycięcie, które umożliwia włożenie telefonu. Opel odświeżając Astrę pomyślał również o przyjemności dla ucha. W tym aucie można teraz zamówić system nagłośnienia BOSE.

Poza tym auto można wyposażyć m.in. w inteligentne reflektory matrycowe IntelliLux LED. Nowa Astra jest też dostępna z opcjonalnymi, efektywnymi energetycznie 13?watowymi reflektorami LED. Wśród licznych rozwiązań na uwagę zasługuje również nowa przednia kamera, która jest mniejsza, ale za to wydajniejsza dzięki szybszemu procesorowi. Teraz rozpoznaje nie tylko pojazdy, ale także pieszych.

Za ile można kupić Astrę?

Nowa Astra oferowana jest w wersjach wyposażenia: Edition, GS Line, Elegance oraz Ultimate. Odmiana hatchback otwiera cennik kwotą 76 500 zł. Za tą cenę otrzyma się auto z silnikiem 1.2T o mocy 110 KM z 6-biegową manualną skrzynią biegów. Za 4 tys. zł więcej można już cieszyć się z mocniejszej wersji tego silnika (130 KM), a za kolejne 3 tys. zł (83 500 zł) zakupimy 1.4T 145 KM z manualną przekładnią. Aby cieszyć się z jazdy najmocniejszą benzyną z CVT trzeba wydać minimum 89 500 zł. Natomiast jak zdecydujemy się na najwyższy standard wyposażenia to cena podskoczy do minimum 116 800 zł.

Jeżeli natomiast ktoś zdecyduje się na diesla to będzie musiał wydać minimum 87 100 zł (1.5-litra 105 KM). Jego topowa odmiana o mocy 122 KM z 9-biegowym automatem otwiera cennik kwotą 97 700 zł, natomiast w topowej odmianie Ultimate jest to wydatek minimum 125 000 zł.

Warto też dodać, że do wersji Sports Tourer – kombi – trzeba dopłacić 4 tys. zł do ceny hatchbacka zarówno, jeżeli mówimy o odmianie benzynowej, jak i wysokoprężnej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.