Spłonęła elektryczna hulajnoga na minuty w Sopocie. Akumulator trzeba było chłodzić w wodzie

Z hulajnogi zaparkowanej na chodniku zaczął wydobywać się gęsty dym - informuje TVN 24. Pojazd samoczynnie zapalił się podczas oczekiwania na wypożyczenie. Akumulatory były tak rozgrzane, że straż pożarna po ugaszeniu pożaru musiała studzić je w wodzie.

Hulajnoga elektryczna należąca do jednej z wypożyczalni tego sprzętu zapaliła się na środku chodnika - informuje TVN24. Na filmiku, do którego dotarł serwis widać, że z urządzenia wydobywa się gęsty dym. 

Pożar hulajnogi w Sopocie

Wszystko wskazuje na to, że hulajnoga nie była wykorzystywana podczas incydentu. Była zaparkowana na chodniku i czekała na kolejnego klienta. W pewnym momencie z wnętrza pojazdu zaczęły wydobywać się sporo gęstego dymu. Na miejsce wezwano straż pożarną.

Najprawdopodobniej przyczyną pożaru był zespół akumulatorów umieszczonych pod podestem. Strażacy ugasili hulajnogę, a po zakończeniu akcji sprawdzili temperaturę baterii hulajnogi. Pomimo, że pożar wydawał się niewielki, ogniwa rozgrzały się do bardzo wysokiej energii i pomimo gaszenia wciąż osiągały blisko 150 stopni Celsiusza.

Zalecenia producentów oraz nasze procedury mówią, że taką uszkodzoną baterię należy schłodzić albo polewając wodą, albo zdemontować i wsadzić do zbiornika z wodą

- informuje kpt. Janusz Gawlak ze Straży Pożarnej w Sopocie w rozmowie z TVN24.

Tak też stało się w tym przypadku. Rozgrzany akumulator został umieszczony w zbiorniku z wodą w celu całkowitego schłodzenia.

Przyczyną mogły być usterki mechaniczne

Jak na razie nie znamy jeszcze przyczyn pożaru. Straż pożarna w rozmowie z TVN24 podkreślają jednak, że mogły to być usterki techniczne związane z nieprawidłową eksploatacją sprzętu - m.in. uderzeniami o inne przedmioty.

Nietrudno zauważyć, że pojazdy na minuty w polskich miastach są często wyeksploatowane do granic możliwości. Jeśli hulajnoga została wcześniej wielokrotnie uderzana lub uległa wypadkowi mogła nie być zdatna do dalszej eksploatacji. Choć również dobrze powodem zapalenia się ogniw może być m.in. używanie najoryginalniej ładowarki.

To zresztą nie pierwszy przypadek pożaru hulajnogi. Wcześniej m.in. na balkonie jednego z mieszkań na warszawskim Gocławiu zapaliły się akumulatory ładowanego właśnie pojazdu.

Podobne przypadki zdarzały się też wielokrotnie wcześniej samochodom elektrycznym. Niedawno opisywaliśmy spektakularną eksplozję Tesli Modelu S. Chwilę przed pożarem aut przy dużej prędkości zderzyło się z lawetą, co mogło spowodować uszkodzenie akumulatorów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.