Nowe przepisy dotyczące hulajnóg nie są idealne. Zniszczą biznes elektrycznych pojazdów?

Bartłomiej Pawlak
Rząd opublikował w zeszłym tygodniu projekt ustawy regulującej poruszanie się hulajnogami elektrycznymi. Zmiany były bardzo potrzebne i dobrze, że są wprowadzane, ale nowa ustawa zawiera kilka nieścisłości, które ograniczą sens korzystania z tego typu urządzeń i wyhamują rozwój branży.

Nowe przypisy, nad którymi prace trwały już od trzech lat niebawem mają wejść w życie. Resort infrastruktury w zeszłym tygodniu opublikował projekt ustawy, która ureguluje poruszanie się małymi pojazdami z silnikiem elektrycznym.

Wyczekiwane przepisy nareszcie zalegalizują poruszanie się popularnymi hulajnogami elektrycznymi po ścieżkach rowerowych oraz pomogą ograniczyć chaos, który powstał na chodnikach za sprawą tych urządzeń. Niestety projekt zawiera kilka nieścisłości, przez które ustawa może ograniczyć sens korzystania z tego, alternatywnego dla samochodu środka transportu, i wyhamować rozwój branży.

Co zakładają nowe przepisy?

Gwoli przypomnienia, opublikowany właśnie projekt ustawy sprawia, że użytkownicy hulajnóg będą traktowani podobnie jak rowerzyści. Będą musieli zatem poruszać się po ścieżkach rowerowych lub pasach ruchu przeznaczonych dla rowerzystów.

W przypadku, gdy zabraknie odpowiedniej infrastruktury, "hulajnogista" będzie mógł wjechać na ulicę, ale tylko jeśli ograniczenie na niej wynosi do 30 km/h. Gdy ten wymógł nie będzie spełniony, będzie zmuszony jechać po chodniku (min. 2 m szerokości) z koniecznością zachowania szczególnej ostrożności i ustępowania pierwszeństwa pieszym.

Ustawodawca planuje wprowadzić także ograniczenie wiekowe dla użytkowników hulajnóg. Dzieci do 10. roku życia zgodnie z przepisami nie skorzystają zarówno z hulajnóg na minuty, jak i własnych pojazdów (nawet pod opieką rodziców). Te starsze, w wieku od 10 do 18 lat, będą mogły korzystać z UTO pod warunkiem posiadania karty rowerowej, a dorośli będą musieli jedynie okazać dokument potwierdzający ukończone 18 lat.

Użytkownik hulajnogi Lime jeździ z dzieckiem po ulicyUżytkownik hulajnogi Lime jeździ z dzieckiem po ulicy Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl

Nowe przepisy zajmą się również samymi urządzeniami. Wprowadzona zostanie kategoria pojazdów UTO, a więc urządzenia transportu osobistego. Resort określił je jako pojazdy o wadze do 20 kg, szerokości nie większej niż 0,9 m i długości 1,25 m z prędkością ograniczoną do 25 km/h. Definicję UTO będą spełniać więc duża część elektrycznych hulajnóg, deskorolki, mniejsze urządzenia samobalansujące i inne podobne pojazdy.

Wypożyczalnie, sprzedawcy i użytkownicy będą mieli pół roku (od momentu wejścia przepisów w życie) na dostosowanie się do wymogów, inaczej mogą spodziewać się kar od Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej.

Zbyt wąski chodnik może uniemożliwić jazdę UTO

Wygląda jednak na to, że ustawodawca nie przewidział wszystkich możliwych sytuacji, które mogą przytrafić się podczas jazdy hulajnogą elektryczną. Oczywiście nakaz poruszania się po ścieżkach rowerowych to zmiana w dobrym kierunku, jednak nie zawsze pozwala na to infrastruktura.

W mniejszych miastach lub na obrzeżach tych większych ścieżki rowerowe wciąż nie są standardem, dlatego w wielu miejscach hulajnogiści będą musieli zjechać na jezdnię. Ustawa zaznacza jednak, że poruszanie się urządzeniem UTO będzie możliwe tylko na jedniach z ograniczeniem prędkości do 30 km/h.

Tych jest niestety w polskich, jak na lekarstwo, dlatego w większości miejsc pozbawionych infrastruktury rowerowej hulajnogiści będą musieli wjechać na chodnik. Ustawodawca postanowił jednak zabezpieczyć pieszych określając, że minimalna szerokość chodnika musi wynosić przynajmniej 2 metry. I właśnie ten przepis może sprawić, że użyteczność hulajnóg może stać się mniejsza niż przed wprowadzeniem zmian.

Hulajnogi elektryczne - zmiany w przepisach UTO nie są idealneHulajnogi elektryczne - zmiany w przepisach UTO nie są idealne Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl /

Ustawodawca nie przewidział bowiem sytuacji, w której nie jest dostępna ani ścieżka rowerowa, ani jezdnia z ograniczeniem do 30 km/h, ani chodnik o szerokości przynajmniej 2 metry. Tymczasem podczas korzystania z hulajnogi taki zbieg okoliczności jest dla wielu osób codziennością. Na ten moment mogą jechać po chodniku, po wprowadzeniu przepisów będą zmuszeni wyłączyć pojazd i poruszać się pieszo niosąc urządzenie lub prowadząc je obok siebie.

W mniejszych miejscowościach, gdzie większość dróg to właśnie połączenie wąskiego chodnika (poniżej 2 m) i jezdni (z ograniczeniem ponad 30 km/h) posiadanie urządzeń UTO zupełnie starci sens. Ograniczy też ich użyteczność w centrach miast, gdzie chodniki - z powodu ograniczonej przestrzeni - są często węższe niż wymagane 2 metry. W przypadku drogi bez wydzielonej przestrzeni dla rowerów i pieszych, sytuacja posiadaczy UTO wygląda identycznie.

W takich przypadkach znacznie bardziej uprzywilejowaną grupą będą rowerzyści. Na chodnik zjadą, gdy równocześnie nie ma drogi dla rowerów, chodnik ma co najmniej 2 m szerokości, a na jezdni dozwolony jest ruch szybszy niż 50 km/h. W pozostałych przypadkach (poza nielicznymi wyjątkami) pojadą jezdnią. Co jednak z użytkownikami, którzy na elektryczny pojazd postawili jeszcze przed zmianą przepisów?

Hulajnogi elektryczne - zmiany w przepisach UTO nie są idealneHulajnogi elektryczne - zmiany w przepisach UTO nie są idealne Fot. Kamila Kotusz / Agencja Wyborcza.pl

Eksperci alarmują: przepisy zablokują rozwój branży

To, że nowe przepisy nie są doskonałe zauważają również osoby związane z branżą elektrycznych pojazdów użytku osobistego. "Rzeczpospolita" informuje, że ustawa może zahamować lub zupełnie zniszczyć biznes urządzeń UTO. Problemem są wąskie kryteria, które pojazd musi spełnić, aby zostać uznany za UTO.

Urządzenia używane np. przez fanów elektrycznych pojazdów o maksymalnej prędkości powyżej 25/h lub wyższej niż 20 kg wadze (lub zbyt dużych wymiarach) staną się zatem nielegalne. Tymczasem - jak twierdzą eksperci cytowani przez dziennik - to nie świadomi zagrożenia posiadacze mocniejszych hulajnóg powodują większość wypadków, ale użytkownicy okazjonalni, niedoświadczeni w poruszaniu się elektrycznymi jednośladami.

Z tego samego powodu może wyhamować rozwój biznesu elektrycznych pojazdów na minuty. Firmy nie będą mogły rozwijać floty swoich pojazdów, bo zwiększenie wymiarów lub zasięgu będzie wiązało się ze wzrostem wagi. A ta, jeśli będzie zaledwie o kilka kilogramów wyższa niż obecnie, przekroczy limit 20 kg i urządzenie stanie się w Polsce nielegalne. Z informacji "Rz" wynika, że ponadwymiarowy pojazd chciał już w Polsce wprowadzić jeden z operatorów pojazdów na minuty.

Zawarty w przepisach limit wagi może też zupełnie wyeliminować z rynku większe pojazdy samobalansujące, czyli popularne segway'e. Są one używane często przez firmy ochroniarskie i wypożyczalnie pojazdów elektrycznych dla turystów, rzadziej przez osoby prywatne.

Segwaye w centrum miastaSegwaye w centrum miasta Fot. Damian Kramski / Agencja Wyborcza.pl

O ile w pierwszym przypadku ustawa raczej nie zaszkodzi, bo ochroniarze i tak poruszają się nimi poza drogami publicznymi (np. po centrach handlowych), o tyle turystyczne wypożyczalnie będą musiały pozbyć się takich urządzeń z oferty. W przyszłości segway'e nie będą mogły znaleźć się również na wyposażeniu np. pieszych patroli policji, straży miejskiej, kontrolerów parkowania i wielu innych.

Projekt przepisów dotyczących UTO został przekazany na razie do Rządowego Centrum Legislacji i do 9 września będzie poddawany publicznym konsultacjom. Jeśli zostanie przyjęty bez zmian ustawa powinna zacząć obowiązywać od 2020 roku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA