Auta z koncernu JLR teoretycznie mają wszystko - wygląd, prestiżowe wykonanie, całkiem mocne silniki. W zasadzie mają tylko jedną wadę - ich silniki są potwornie łakome na paliwo. Brytyjczycy rozłożyli ręce mówiąc "nie umiemy inaczej" i poprosili BMW o wsparcie. Ogłoszona w czerwcu br. współpraca niemieckiego i brytyjskiego koncernu miała dotyczyć wspólnego rozwoju napędów alternatywnych, ale prawdopodobnie zostanie rozszerzona o jednostki spalinowe.
Taka kooperacja wyjdzie na dobre obu stronom. Jaguar i Land Rover dostaną cztero- i sześciocylindrowe sprawdzone jednostki z BMW, a koncern z Monachium zasili "domowy budżet" i zwiększy produkcję silników.
Mówi się, że zwrot Jaguara do BMW to efekt fatalnych wyników finansowych za zeszły rok. W ostatnim kwartale 2018 roku koncern zanotował stratę w wysokości 3,4 miliarda funtów. Zakup silników od Niemców może się zatem okazać dużo tańszy, niż samodzielne opracowywanie nowej technologii.