Komenda Główna Policji poformowała o zmasowanej akcji, która odbywa się całej Polsce 17 lipca 2019 r. Na drogi wyjechać ma łącznie ponad 5 tys. funkcjonariuszy, których zadaniem jest ściganie kierowców za naruszanie przepisów w ruchu drogowym.
Głównymi błędami kierujących, na które policjanci zwracają uwagę, są te, które najczęściej prowadzą do wypadków ze skutkiem śmiertelnym:
Około 5 tysięcy policjantów będzie czuwało nad porządkiem i bezpieczeństwem na drogach, zwracając uwagę na wszystkie naruszenia w ruchu drogowym, a zwłaszcza stanowiące główne przyczyny wypadków ze skutkiem śmiertelnym
- informuje w swoim komunikacie Komenda Główna Policji.
Ponadto w ramach akcji "Smog" funkcjonariusze zostali wyposażeni dymomierze i analizatory spalin. Policja ma zatrzymywać pojazdy mogące zagrażać środowisku i przeprowadzać specjalistyczne kontrole. Dzięki nim stróże prawa chcą "wychwycić" samochody, których stan techniczny wskazuje na nieprawidłowe działanie silnika lub układu wydechowego.
Ponadto w ramach tej akcji przeprowadzone będą działania kontrolno-prewencyjne pn. „SMOG” mające na celu eliminowanie z ruchu pojazdów, których stan techniczny w oczywisty sposób wskazuje na nieprawidłowe działanie silnika lub uszkodzenie układu wydechowego. W tym celu policjanci będą korzystać w szczególności z dymomierzy i analizatorów spalin, a także dokonywać wzrokowej oceny stanu układu wydechowego pojazdów
- czytamy w komunikacie KGP.
W przypadku przekroczenia dopuszczalnych norm policjanci zatrzymują dowody rejestracyjne (pozwolenie czasowe), a pojazdy mają nie być dopuszczane do dalszej jazdy. Dodatkowo właściciele pojazdów-trucicieli muszą liczyć się z mandatem w wysokości nawet 500 zł.
Kolejna już odsłona akcji "Smog" to efekt zapowiedzianej dwa lata temu przez rząd walki ze smogiem powodowanym przez niesprawne pojazdy. Policja już wcześniej w ramach takich akcji zatrzymywała pojazdy do kontroli i zabierała dowody rejestracyjne.
Ma zresztą do tego prawa nawet poza zorganizowanymi akcjami. Badanie może przeprowadzić podczas zwykłego zatrzymania, ale zazwyczaj tego nie robi, bo urządzeń pomiarowych jest zbyt mało, a sama procedura badania jest skomplikowana.