De Tomaso powstało w 1959 roku. Na początku budowało samochody wyścigowe, później nawet bolidy F1. Absolutnymi klasykami De Tomaso są P70, Guara czy słynna Pantera, której produkcja zakończyła się w 1993 roku. De Tomaso nie było garażowym biznesem - swego czasu należało do niej Maserati.
Niestety biznes nie przetrwał konkurencji i w 2004 roku został postawiony w stan likwidacji. 11 lat później trafił w ręce Chińczyków z funduszu Ideal TeamVenture. Fani marki nie byli tym faktem zachwyceni. Pytań o przyszłość marki nie było końca. Odpowiedź w końcu nadeszła.
De Tomaso P72 powstało na platformie wykorzystanej do budowy Apollo Intensa Emozione (Apollo również należy do Chińczyków), ale w niczym go nie przypomina. De Tomaso stawia na klasyczne linie, wyraźnie nawiązujące do modelu P70. To styl retro w najlepszym wydaniu. Chińczycy zadbali o każdy szczegół karoserii. I wnętrza.
Kabina to po prostu dzieło sztuki. Najwyższej jakości materiały, ani jednego ekranu i wisienka na torcie - ręczna skrzynia biegów z widocznym mechanizmem. Wnętrze De Tomaso P72 przywodzi na myśl produkcje Pagani, ale jest mniej pompatyczne.
Póki co nie jest pewne, co trafi za plecy kierowcy i pasażera, ale prawdopodobnie do napędu posłuży 6,3-litrowe V12, które trafia też do wspomnianego Apollo. Wiadomo jednak, że De Tomaso zbuduje 72 egzemplarze P72. Cena? 750 tys. euro, czyli ponad 3 mln zł. Zamówienia są już przyjmowane.