Hulajnogi elektryczne podbiły polskie miasta. Ale czy naprawdę są tak ekologiczne?

Bartłomiej Pawlak
Firmy zajmujące się wypożyczaniem hulajnóg na minuty przekonują, że hulajnogi elektryczne to bardzo ekologiczny środek transportu. Sprawa jest jednak bardziej złożona, niż z pozoru mogłoby się wydawać. Jaki jest pozytywny, a jaki negatywny wpływ hulajnóg na środowisko?

Elektryczne hulajnogi w Polsce odniosły prawdziwy sukces. Użytkownicy w największych miastach w kraju chętnie korzystają z nich, bo są wygodne i niezależnie od natężenia ruchu pozwalają szybko dotrzeć do celu.

Elektryczne mini-skuterki uchodzą przy tym za bardzo ekologiczne. W końcu pozwalają zostawić samochód w garażu i przejechać kilka kilometrów na zasilaniu elektrycznym. To jednak tylko jedna strona medalu. Jak jest na prawdę?

Hulajnogi elektryczne – ekologiczne czy nie do końca?

O ciekawe porównanie pokusiła się niedawno firma Valence Strategic. Wyliczyła, że przykładowa dawka energii wystarczy przeciętnej hulajnodze elektrycznej na przejechanie 133,25 km, czyli ok. 333 okrążeń wokół boiska piłkarskiego.

Ta sama energia wystarczy jednak na pokonanie tylko 6,6 km (17 okrążeń), jeśli skorzystamy z samochodu elektrycznego i zaledwie 1,29 km (3 okrążenia), jeśli wsiądziemy do auta spalinowego. Widać więc wyraźnie ogromną oszczędność, jaką daje korzystanie z hulajnogi zasilanej prądem.

Wnioski nie powinny być zaskoczeniem - jadąc autem, siłą rzeczy musimy zużyć energię potrzebną do rozpędzenia nie tylko nas samych, ale przede wszystkim masy samochodu, który zazwyczaj waży sporo powyżej 1000 kg. Tymczasem waga hulajnogi to ok. 12-16 kg, jest więc kilkukrotnie mniejsza od jej użytkownika.

Problem w tym, że mało kto (nie ma statystyk, ale prawdopodobnie jest to mała grupa) zastępuje samochód hulajnogą elektryczną. Ten drugi środek transportu służy przede wszystkim do dojazdu na krótkich dystansach, maksymalnie kilku kilometrów. Jest zatem użyteczny dla osób, chcących dojechać np. do stacji kolejowej, ale nie nadaje się na pokonanie całego dystansu.

Z hulajnóg bardzo chętnie korzystają za to osoby poruszające się na co dzień transportem publicznym. Zamiast przejechać kilka ostatnich przystanków tramwajem czy autobusem po przesiadce np. z pociągu wolą skorzystać z hulajnogi i dojechać na miejsce nieco szybciej. W takim przypadku skorzystanie z hulajnogi nie wpłynie już pozytywnie na ekologię.

Hulajnogi na minutyHulajnogi na minuty Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl /

Hulajnogi zasilane… węglem

Drugą przeszkodą, która sprawia, że hulajnogi nie są do końca ekologicznymi pojazdami jest źródło energii. Naukowcy z Uniwersytetu Indiany jakiś czas temu porównali, jak duży ślad węglowy pozostawia hulajnoga elektryczna i inne pojazdy wykorzystywane na terenie kampusu w Bloomington.

Wyniki ich badań pokazały, że hulajnoga napędzana energią elektryczną pozostawia znaczny ślad węglowy. Wszystko przez prąd, który produkowany jest w znaczniej części ze szkodliwego dla środowiska węgla.

Naukowcy twierdzą nawet, że samochody elektryczne mogą być tak samo szkodliwe dla środowiska, jak pojazdy z silnikiem wysokoprężnym. Wszystko zależy bowiem od tego, w jaki sposób wyprodukowano prąd potrzebny do naładowania pojazdu.

Naukowcy podkreślają jednocześnie, że w innych miastach niż Bloomington ślad węglowy pozostawiony przez pojazdy elektryczne może być dużo niższy. Niestety Polska przy produkcji energii w znaczniej części korzysta z węgla, dlatego też ślad węglowy pozostawiony w naszym kraju przez hulajnogi będzie większy niż np. w państwach Skandynawii.

Hulajnogi żyją tylko kilka miesięcy

Kolejnym problemem, który sprawia, że hulajnogi nie są tak ekologicznym środkiem transportu, za jaki uchodzą jest ich krótka żywotność. Podczas, gdy przeciętny samochód (nawet z car-sharingu) powinien wystarczyć przynajmniej na kilka lat, hulajnoga "umiera" znacznie szybciej.

Jak podaje Gazeta Prawna, żywotność hulajnóg na minuty w polskich miastach wynosi najwyżej kilka miesięcy. Dla przykładu, urządzenia należące do firmy Bird wytrzymywały początkowo tylko trzy miesiące. Dziś operator ten stosuje lepszej jakości sprzęt, który może być wykorzystywany przez ok. 10 miesięcy. Polski oddział Hive cytowany przez dziennik podaje z kolei, że cykl życia należących do tej firmy hulajnóg to przynajmniej pół roku.

Co dzieje się po tych kilku miesiącach? Operatorzy hulajnóg zaznaczają, że po zabraniu z chodników hulajnogi rozbierane są na części, które można jeszcze wykorzystać do naprawiania niesprawnych pojazdów.

Oczywiście nie wszystkie elementy da się jednak wykorzystać w kolejnych egzemplarzach hulajnóg. Największym problemem są akumulatory litowo-jonowe, które po zużyciu stają się bardzo szkodliwym odpadem. Nie ma bowiem możliwości ponownego zastosowania ich w hulajnogach.

Operatorzy zaznaczają, że przekazują ogniwa wyspecjalizowanym firmom. Te z kolei składują je i wywożą za granicę, np. do Finlandii lub Hiszpanii, bo - jak przypomina Gazeta Prawna - w naszym kraju nie ma zakładów zajmujących się recyklingiem baterii z hulajnóg.

Zużyte hulajnogi są zatem problemem dla operatora, który musi pozbyć się ich w sposób ekologiczny, a to jest kosztowne. Nic dziwnego, że w magazynach ZDM zalegają setki wyeksploatowanych urządzeń, których właściciele nie kwapią się do odbioru. Wartość pojazdów jest niska, a ich odzyskanie dodatkowo wiąże się z koniecznością uiszczenia opłaty za przechowanie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA