Krajowy System Zarządzania Ruchem Drogowym jest wart astronomiczne 4 mld zł. To największa w historii Polski inwestycja w inteligentne systemy transportowe. Detektory, kamery i inne urządzenia mają w czasie rzeczywistym analizować sytuację na polskich drogach. Połączenie ich z niewykorzystywanymi obecnie autostradowymi tablicami ma pozwalać na wyświetlanie komunikatów o korkach i innych utrudnieniach w ruchu. W efekcie KSZRD ma rozładować korki.
Nowoczesny system pierwotnie miał być gotowy w 2016 roku. Teraz ostateczny termin oddania systemu wyznaczony jest na koniec 2020 roku. Wiele wskazuje jednak na to, że i ten termin zostanie przełożony. Wszystko przez złe rozplanowanie prac wdrożeniowych. Wiele z nich zaplanowanych jest w ostatnim okresie, czyli niedługo przed oddaniem systemu. A to ogromne ryzyko niedotrzymania terminu, o czym alarmowała Najwyższa Izba Kontroli.
Z zaplanowanych działań zawarto jedynie - z ponadrocznym opóźnieniem - umowy z: konsultantem prawnym, inżynierem kontraktu i partnerem technicznym. NIK zwraca również uwagę, że terminy poszczególnych prac były parokrotnie zmieniane, przez co termin uruchomienia KSZRD zamiast już w IV kw. 2016 r. przewidziany jest na 31 grudnia 2020 r. Znacznie niższy od zakładanego postęp prac grozi nadmierną ich koncentracją pod koniec 2020 r., a w konsekwencji dużymi utrudnieniami dla kierowców
- zauważa poseł PO Paweł Olszewski, który w interpelacji domaga się od premiera Mateusza Morawieckiego natychmiastowego działania.
Premier ma dwa tygodnie na ustosunkowanie się do interpelacji.