Motorsport to wymagająca dyscyplina, która dostarcza mnóstwa emocji, adrenaliny i radości. Choć większość osób z wyścigami kojarzy głównie Formułę 1, na torach całego świata odbywa się całe mnóstwo innych serii wyścigowych. Kia Platinum Cup to puchar organizowany od 2007 roku, który dla wielu zawodników okazał się przepustką do „większego” świata wyścigów.
Wszyscy zawodnicy startujący w Kia Platinum Cup, zasiadają za sterami Kii Picanto. Choć auta mają seryjne silniki 1.2 o mocy niespełna 100 KM, nie przypominają swoich miejskich pierwowzorów. Z wnętrza usunięto dosłownie wszystko poza zegarami. Wielofunkcyjną kierownicę zastąpiła sportowa, obszyta alcantarą, a na jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza nie ma co narzekać bo... ich po prostu nie ma. Auta są „wybebeszone” ze wszystkiego, a na podłodze znajdziemy gołą blachę. Zamiast tego w środku znalazła się klatka bezpieczeństwa i jeden kubełkowy fotel wyposażony w pięciopunktowe pasy. I do ścigania tyle wystarczy.
W ostatni weekend kwietnia zawodnicy KPC ze swoimi wyścigowymi Picanto stawili sięna torze Hungaroring nieopodal Budapesztu. Treningi rozpoćzęły się już w piątek, a czołową piątkę utworzyli Dawid Borek, Nikodem Wierzbicki, Kamil Serafin, Jakub Szablewski i jedyna kobieta w stawce – Adrienn Vogel. Noc z piątku na sobotę stała pod znakiem opadów i drugi trening rozpoczęto na mokrej nawierzchni, która szybko przesychała i ostatecznie najszybsi byli Dawid Borek, Nikodem Wierzbicki i Aleksander Olejniczak.
Poza zawodnikami KPC do rywalizacji stanęło także dwóch VIP-ów zaproszonych do wyścigu przez Kię. Za kierownicą auta z numerem 98 zasiadł Maciej Ziemek, juror Car of the Year, a 99-tkę poprowadził Marek Wicher, dziennikarz Interii.
Deszcz na szczęście ustał i podczas kwalifikacji kierowcy wyjechali na suchy tor. W Q1 startują wszyscy zawodnicy, a do Q2 przechodzi najlepsza piętnastka. Jednak jako że w pierwszej rundzie brało udział 13 zawodników, wszyscy przeszli do kolejnego etapu. Jednak po Q2 trójka kierowców musiała pogodzić się z zakończeniem rywalizacji. W Q3 świetnym czasem popisał się najmłodszy w stawce Jakub Szablewski, który wywalczył pole position niedzielnego wyścigu.
Choć niedziela przywitała nas deszczem i przeszywającym wiatrem, pierwszy wyścig tego sezonu odbył się na suchej nawierzchni. Najlepszy podczas porannych zmagań okazał się Kamil Serafin. Były mistrz Polski na linii mety był szybszy od Jakuba Szablewskiego i Dawida Borka. Szablewski otrzymał jednak karę za wyprzedzenie rywala poza obrębem toru. Gdyby w porę się zreflektował i oddał Borkowi pozycję, dojechałby na trzeciej pozycji. A tak po doliczeniu kary czasowej, „Szabla” spadł na dziewiąte miejsce. W walce o zwycięstwo liczyli się także czwarty na mecie Nikodem Wierzbicki oraz piąty Aleksander Olejniczak.
W pierwszym wyścigu kluczowy był start, dzięki któremu awansowałem na drugie miejsce. Będąc na nim postanowiłem jechać za liderem rywalizacji i liczyłem, że popełni błąd, który przydarzył mu się na piątym okrążeniu. Wskoczyłem wówczas na prowadzenie i rozpoczął się dla mnie wyścig, w którym niezwykle ważne było unikanie problemów i utrzymanie pozycji. Jechałem swoim tempem i broniłem przed atakami rywali. Popełniłem jeden błąd, za który dostałem ostrzeżenie, ale rywale tego nie wykorzystali i pewnie dowiozłem zwycięstwo
- mówił Kamil Serafin.
W pierwszym wyścigu spaliłem start. Za lekko nacisnąłem pedał gazu, ponieważ myślałem, że tor jest bardziej śliski, ale już na drugim zakręcie znalazłem się na czwartej pozycji. Nie chciałem ryzykować i postanowiłem zaatakować dopiero pod koniec rywalizacji. Wykorzystałem walkę Nikodema Wierzbickiego i Jakuba Szablewskiego, co pozwoliło mi wskoczyć na drugie miejsce
- relacjonował Dawid Borek.
Zaspałem na starcie i straciłem przez to pozycję. Przez cały wyścig walczyłem i szukałem miejsca, by wyprzedzić czołową dwójkę. Najwięcej działo się jednak na ostatnim okrążeniu. Na ostatniej prostej jechałem z Dawidem bardzo blisko siebie, ale pokonał mnie o pół centymetra. Walka była bardzo zacięta. Linię mety przekroczyłem jako czwarty, ale po karze dla jednego z zawodników wskoczyłem na podium. Popełniam jeszcze sporo błędów i wiem, co muszę poprawić, by odnosić zwycięstwa
- podsumował Nikodem Wierzbicki.
Drugi wyścig był dużo bardziej emocjonujący, a czołówka stawki stale mieszała się walcząc o pierwsze lokaty. Nikodem Wierzbicki, który rozpoczynał drugi wyścig KIA PLATINUM CUP z drugiego rzędu pewnie wygrał popołudniową rywalizację. 16-latek okazał się lepszy od zaciekle walczących za jego plecami Dawida Borka i Kamila Serafina. Po starcie cała stawka mocno przemieszała się i liderką po pierwszym okrążeniu była Adrienn Vogel, za której plecami znajdowali się Nikodem Wierzbicki, Aleksander Olejniczak, Kamil Serafin, Dawid Borek i Filip Zagórski, który nie wykorzystał pole position i zaspał na starcie.
Na początku trzeciego okrążenia na czoło stawki wyszedł Wierzbicki, który zaczął odjeżdżać rywalom. Za nim utworzyła się trójka: Vogel, Olejniczak, Dawid Borek, którą gonili Jakub Szablewski i Kamil Serafin. Na siódmym okrążeniu Serafin postanowił zaatakować Borka na pierwszych zakrętach i po pokonaniu trzeciego z nich znalazł się przed kierowcą ze Świebodzic. Były mistrz Polski nie zamierzał odpuszczać i powtarzając manewr ze wcześniejszego okrążenia, awansował na drugie miejsce. Na trzecie wskoczył Dawid Borek, który zdołał wyprzedzić Adrienn Vogel. Za Węgierką Jakub Szablewski wyprzedził Aleksandra Olejniczaka, a okrążenie później awansował o kolejną pozycję i znalazł się za Dawidem Borkiem.
Jedenaste okrążenie wyścigu jako pewny lider rozpoczął Nikodem Wierzbicki, który miał blisko dziesięć sekund przewagi nad walczącą piątką, której przewodził Dawid Borek. Trzeci był Kamil Serafin, czwarty Jakub Szablewski, a szóstkę zamykali Adrienn Vogel i Aleksander Olejniczak. Ostatecznie dwa ostatnie okrążenia, pomimo zaciętej walki, nie przyniosły zmian w klasyfikacji, co oznaczało, że wyścig pewnie wygrał Wierzbicki. Jako drugi linię mety przekroczył Dawid Borek, za którym rywalizację zakończył Kamil Serafin. Jako czwarty flagę w szachownicę ujrzał Jakub Szablewski. Piąta była Adrienn Vogel, a szósty Aleksander Olejniczak. Zacięty bój o siódme miejsce wygrał Filip Zagórski lepszy od Istvana Bernuli o 0,529 sekundy. Dziewiąty był Aleks Sówka szybszy od Patryka Borka o 0,822 sekundy. Stawkę zamknęli Mateusz Żuchowski, Marek Wicher oraz Maciej Ziemek.
Nie miałem najlepszej pozycji na starcie, ale mozolnie przebijałem się do przodu i jeszcze przed połową rywalizacji znalazłem się na czele stawki. Postanowiłem trzymać swoje tempo, co pozwoliło mi odjechać walczącym za mną zawodnikom. Jechałem swój wyścig i odniosłem pierwszy triumf w KIA PLATINUM CUP, z czego jestem bardzo szczęśliwy, zwłaszcza że sprawiłem mojemu tacie wspaniały prezent urodzinowy
- mówił zwycięzca.
W klasyfikacji weekendu wygrał Kamil Serafin, który okazał się lepszy od Nikodema Wierzbickiego i Dawida Borka. Kolejna runda Kia Platinum Cup odbędzie się w dniach 18-19 maja na austriackim Red Bull Ringu. Emocji z pewnością nie zabraknie. Nadal będziemy relacjonować przebieg zawodów, ale tym razem nie z perspektywy dziennikarza, a zawodnika.