Skoda Scala jest większa od poprzednika i wyposażona w nowocześniejsze technologie. Bazuje na rozciągniętej płycie modułowej MQB AO, co pozwoliło na montaż nowych jednostek napędowych i systemów wsparcia kierowcy. Kompaktowy model może namieszać w bardzo wymagającym segmencie C, gdzie prym wiedzie VW Golf, Opel Astra i Ford Focus.
Po co Skodzie Scala skoro w segmencie C ma już Octavię? Scala jest propozycją tańszą i sporo mniejszą. Octavia rozmiarami zbliża się do aut klasy średniej, co nie każdemu musi pasować. Dla Octavii będą też zarezerwowane mocniejsze silniki i napęd 4x4, którego w Skali nie będzie. Obydwa kompakty walczą więc o zupełnie innych klientów.
Póki co, klienci mogą zdecydować się na jeden z dwóch silników benzynowych. 1.0 TSI występuje w wersji 115-konnej i z manualną, 6-stopniową skrzynią biegów. To wystarczy, by czeski kompakt rozpędził się do setki w 9,8 sekundy i osiągnął 201 km/h prędkości maksymalnej. 3-cylindrowy motor dobrze wyważono i nieźle wyciszono. Zadowalające jest też zużycie paliwa, które w spokojnej trasie nieznacznie przekracza 6 litrów.
Lepszym wyborem dla dynamicznie nastawionych kierowców będzie 1.5 TSI łączone tylko z dwusprzęgłowym, 7-stopniowym automatem DSG. W takiej konfiguracji Skoda oferuje 150 KM i 250 Nm dostępnych w przedziale 1500-3500 obr./min. Auto jest dynamiczne, co potwierdzają nie tylko suche dane techniczne – 8,2 sekundy do setki i 219 km/h prędkości maksymalnej. Mocy nie brakuje zarówno podczas ostrych zrywów spod świateł, jak i na autostradzie. Silnik chętnie wkręca się na obroty i nie łapie wyraźnej zadyszki, przynajmniej do 140 km/h. Do 4 tysięcy obr./min pracuje aksamitnie i dość cicho. Za dużo hałasu przedostaje się do kabiny przy 5-6 tys. obr.min. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym nie powinno przekroczyć 7,5 litra.
Dobrze należy natomiast ocenić wyciszenie przedziału pasażerskiego. Przy prędkościach autostradowych do kabiny przedostaje się jedynie cichy szmer powietrza opływającego karoserię. Skoda skutecznie i cicho tłumi wszelkie nierówności.
Jedyne zastrzeżenia można mieć do pracy układu jezdnego wykorzystującego belkę skrętną z tyłu podczas pokonywania progów zwalniających. Wtedy wkrada się lekka nerwowość.
Układ jezdny Scali ukierunkowano na wygodę. Zestrojenie poszczególnych mechanizmów nie angażuje przesadnie kierowcy i nie zachęca też do pokonywania każdego zakrętu na granicy przyczepności. Auto zachowuje się podobnie jak większa Octavia.
Jeśli użytkownik woli być bliżej z maszyną, powinien dopłacić 1850 zł do adaptacyjnego zawieszenia. Zyskujemy wówczas kilka trybów jazdy - Eco, Comfort, Sport i Individual. W każdym z nich zmienia się charakterystyka pracy układu kierowniczego, reakcji na gaz i jakości tłumienia nierówności. Zmniejsza się też wówczas prześwit o 15 milimetrów.
Jeżeli jednak cenicie sobie spokój za kierownicą i niskie zużycie paliwa, warto postawić na diesla. Skoda oferuje 4-cylindrowy wariant 1.6 TDI o mocy 115 KM. Można go połączyć z manualem lub automatem DSG o 7 stopniach. W tym przypadku minimalne zużycie paliwa według normy WLTP wyniesie 4,9 litra w cyklu mieszanym. Niezła jest też dynamika – niewiele ponad 10 sekund do 100 km/h.
Scala wprowadza też sporo świeżości we wnętrzu. Przed oczami kierowcy pojawiły się opcjonalne, wirtualne wskaźniki o przekątnej 10,25 cala. Jak w pozostałych modelach koncernu VAG, możemy dopasować grafikę do własnych potrzeb i cieszyć się dobrą jakością obrazu oraz nienaganną czytelnością wskazań.
Nowy jest również centralny ekran. Może mieć 6,5, 8 lub 9,2 cala po przekątnej. Nie został wbudowany w kokpit, tylko lekko wyciągnięty by ułatwić jego codzienną obsługę. Multimedialna jednostka w najwyższej specyfikacji łączy się z Internetem i po raz pierwszy bezprzewodowo ze smartfonami opartymi na Androidzie lub Apple CarPlay. Technologiczna nowinka błyskawicznie przenosi aplikacje na ekran i działa bez zwłoki. Dzięki temu, poza nawigacją w czasie rzeczywistym analizującą natężenie ruchu, można słuchać ulubionej muzyki, przeglądać zdjęcia lub czytać smsy.
Pozostałe udogodnienia to m.in.panoramiczne okno dachowe, automatyczna klimatyzacja regulowana w dwóch strefach, aktywny tempomat funkcjonujący do 210 km/h i parasolka chowana w przednich drzwiach.
Jakość materiałów wykończeniowych jest bardzo przyzwoita, ale zdarzają się przeciętnej jakości panele. To przede wszystkim niezbyt dokładnie spasowany element dekoracyjny w prawej części kokpitu. Reszta plastików nie pozostawia wiele do życzenia, choć miękkie materiały przeplatają się z twardymi. W tej kwestii lepiej wypada najnowsza generacja Forda Focusa i VW Golfa.
Dużo jest natomiast miejsca w dwóch rzędach. Fotele są nieźle wyprofilowane i obszerne, co gwarantuje wysoki poziom wygody podczas długiej podróży. Z tyłu przestrzeni wystarczy dla dwóch rosłych osób. Bagażnik w standardowej konfiguracji ma 467 litrów i jest bardzo ustawny. Po złożeniu asymetrycznego oparcia drugiego rzędu, zyskujemy dostęp do 1410 litrów. W klasie kompaktowej to świetny rezultat.
Polski importer przedstawił już oficjalny cennik kompaktowego modelu. Za podstawowy wariant ze 115-konnym silnikiem benzynowym trzeba zapłacić 66 500 zł.
150-konne 1.5 TSI z DSG to wydatek na poziomie 84 250 zł. Tysiąc zł mniej kosztuje 1.6 TDI (115 KM) z manualną skrzynią. Dopłata do dwusprzęgłowego automatu wynosi 6 100 zł.
Skoda Scala zalicza bardzo udany debiut i ma wiele zalet, dzięki którym może się stać wiodącym przedstawicielem klasy kompaktowej. Oferuje wysoki poziom komfortu, możliwości personalizacji i spodoba się fanom nowoczesnych multimediów. Przekonuje też funkcjonalnością pokładu, sporym bagażnikiem i wydajnym, w pełni LED-owym, aktywnym oświetleniem. Elektroniczne systemy wsparcia kierowcy pozwalają natomiast na czasową, autonomiczną jazdę po drogach szybkiego ruchu.