Kilka godzin trasy bez gazu i hamulca. Tak działa tempomat adaptacyjny. Warto go mieć?

Bartłomiej Pawlak
Możemy przejechać większość część trasy nie dotykając nawet pedału gazu i hamulca. Kontrolę przejmie tempomat adaptacyjny, a kierowca będzie musiał jedynie trzymać kierownicę. System ten znajdziemy już w autach segmentu B, ale czy warto go mieć?

Wprowadzany do aut w drugiej połowie XX wieku tempomat to system, który zrewolucjonizował jazdę na długich, prostych odcinkach. Dziś jednak mamy w autach znacznie bardziej rozbudowany system, który wspomagają jazdę na dłuższych trasach.

Mowa oczywiście o tempomacie adaptacyjnym - można powiedzieć - nowej odsłonie tradycyjnego tempomatu. Jak działa to rozwiązanie i czy warto do niego dopłacić kupując samochód?

Czym jest tempomat adaptacyjny?

Tempomat adaptacyjny jest daleko posuniętym rozwinięciem rozwiązań stosowanych już w minionym wieku. To system, który nie tylko utrzymuje określoną prędkość, ale dostosowuje ją do poprzedzającego pojazdu.

Dzięki temu nie "wpadniemy" na jadący przed nami samochód. Nasze auto samo wyhamuje, a następnie samo przyspieszy. To szczególnie pomocne w miejscach, gdzie panuje nieco większy ruch. Nie ma potrzeby naprzemiennego manewrowania pedałem gazu i hamulca, bo te czynności elektronika zrobi za nas.

Volkswagen Golf 2.0 TDIVolkswagen Golf 2.0 TDI fot. Michał Dek

Jak to działa?

Tempomat adaptacyjny korzysta z pomocy radaru, który umieszczany jest zazwyczaj w lusterku wstecznym lub atrapie chłodnicy. Skanuje on teren na pasie, po którym porusza się auto i przekazuje dane do komputera, który wyliczają odległość od poprzedzającego pojazdu.

Taki radar emituje fale, które "doganiają" poprzedzający pojazd, następnie odbijają się od niego i wracają do radaru. Dzięki dokładnej analizie czasu powrotu tych fal można określić odległość. Podobna technikę wykorzystują echosondy statków. 

Kierowca ma z kolei za zadanie ustawić prędkość, która auto będzie utrzymywać, jeśli będzie miało taką możliwość. Dodatkowo określa też odległość od poprzedzającego pojazdu, którą samochód będzie zachowywał.

W praktyce, gdy poprzedzające nas auto zwolni, elektronika sterująca naszym samochodem również zmniejszy prędkość. Następnie, gdy samochód przed przednią szybą przyspieszy, nasz pojazd również będzie nabierał prędkości. Oczywiście aż do momentu, kiedy osiągnie prędkość docelową wybraną na tempomacie.

Tempomat tempomatowi nierówny

Zastanawiając się nad zakupem auta warto jednak dokładnie sprawdzić, jak działa tempomat adaptacyjny w tym konkretnym modelu. Różni producenci stosują różne systemy i nie każdy tempomat będzie działał tak samo.

Podstawową różnicą jest dolna granica prędkości, przy której tempomat będzie można uruchomić. W wielu autach jest wyznaczona na 50-60 km/h. System ten jest dedykowany użyciu na trasie. Tylko niektóre samochody sprawdzą się więc do jazdy z tempomatem adaptacyjnym po mieście lub w korku.

Drugą kwestią jest hamowanie do całkowitego zatrzymania pojazdu. Nie każdy tempomat może całkowicie zatrzymać nasz pojazd, jeśli zrobi to też auto przed nami. Co więcej, niektóre choć to potrafią, po ponownym ruszeniu będą wymagały ustawienia tempomatu od nowa.

Tempomat adaptacyjny robi różnicę

Tradycyjny tempomat sprawdzał się idealnie na długich prostych odcinkach, gdzie pojazdów nie ma zbyt wiele. Dlatego też tempomat sprawdza się świetnie i do dziś jest obowiązkowym wyposażeniem każdego samochody tak, gdzie został wymyślony - w USA.

W Europie nie możemy jednak pozwolić sobie na kilkugodzinną jazdę zupełnie pustą drogą. A tak długa trasa z koniecznością stałego manewrowania pedałem gazu i hamulca potrafi być bardzo męcząca. Tempomat adaptacyjny może być więc zbawienny.

Oczywiście warto pamiętać, że włączenie tempomatu adaptacyjnego nie zwalnia z konieczności prowadzenia pojazdu. Taka technologia potrafi sprawić, że kierowca może się "zapomnieć". Tymczasem konieczne jest stałe pilnowanie drogi i w razie potrzeby samodzielne przejęcie kontrole nad prędkością samochodu.

Czy trzeba za to dopłacić?

Czy posiadanie tempomatu adaptacyjnego ma sens? Oczywiście znajdą się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tego rozwiązania. Jeśli dotychczas niemal nie korzystaliście z tradycyjnego tempomatu, a samochodu używacie niemal wyłącznie w mieście dopłacanie chyba nie ma sensu.

Jeśli z kolei będziecie z niego korzystać, to zakup auta wyposażonego w tempomat adaptacyjny zdecydowanie ułatwi życie. Tym bardziej, że technologia stale tanieje i dziś tempomat adaptacyjny nie jest już domeną drogich, luksusowych aut. Spotkamy go w samochodzie niemal każdej klasy, również w segmencie B.

Zazwyczaj nie jest jednak oferowany (jeszcze?) w standardzie. Najczęściej jest elementem nieco wyższego wyposażenia, a czasem wymaga jeszcze dodatkowej dopłaty. Wszystko zależy oczywiście od konkretnego modelu samochodu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.