Według Komendy Głównej Policji, niewłaściwy stan ogumienia występuje w 25,6% samochodów, które w 2017 brały udział w wypadkach spowodowanych niesprawnością techniczną pojazdu. Wobec tego nie dziwią dotkliwe mandaty i częste kontrole ogumienia. Warto wiedzieć, jakich spodziewać się konsekwencji.
Fabrycznie nowe ogumienie ma bieżnik o głębokości od 6,5 do 8 milimetrów. W świetle polskich przepisów, minimalna głębokość bieżnika umożliwiająca jazdę bez groźby narażenia kierowcy na mandat wynosi 1,6 milimetra.
To jednak wartość krytyczna i nie zalecamy jazdy na tak płytkim bieżniku. W takim przypadku wyraźnie dają się odczuć gorsze odprowadzanie wody, a także wydłużona droga hamowania.
W przypadku „zimówek”, zaleca się wymianę opon na lepsze już, gdy głębokość bieżnika spadnie do około 4 milimetrów. W takiej sytuacji, przyczepność na śniegu jest znacznie obniżona, a to generuje niepotrzebne zagrożenie na drodze.
Jeżdżenie z takimi oponami jest nie tylko niebezpieczne, lecz również kosztowne. Jeśli policjant podczas kontroli dopatrzy się nieprawidłowości w postaci wybrzuszeń, pęknięć, brakującego fragmentu gumy, uszkodzonego kordu lub niedoboru bieżnika, może ukarać kierowcę mandatem w wysokości nawet 500 złotych za stwarzanie zagrożenia w ruchu lądowym. Dodatkową karą będzie odebranie dowodu rejestracyjnego za niewłaściwy stan techniczny pojazdu.
Niewielu kierowców pamięta, że mandat w wysokości do 500 złotych można otrzymać nie tylko za zużyte, ale też za różne opony na przedniej lub tylnej osi. Policjant może w takiej sytuacji również zabrać dowód rejestracyjny i skierować pojazd na badanie techniczne.
Wielu kierowców decyduje się oszczędności i kupuje skandynawskie opony zimowe wyposażone w kolce. Należy wiedzieć, że zupełnie inna mieszanka gumy przewidziana na Skandynawię sprawdza się na lodzie i mocno zbitym śniegu. W warunkach cieplejszej, środkowoeuropejskiej zimy, taki rozwiązanie traci sens i naraża kierowcę na mandat w wysokości 100 złotych. Kary finansowej trzeba się też spodziewać podczas używania opon wyścigowych typu slick.
Bardzo popularnym elementem tuningowania samochodów jest montaż szerokich felg z oponami wystającymi poza obrys samochodu. Jeśli za tą modyfikacją nie idzie poszerzenie nadkoli, trzeba liczyć się mandatem w wysokości od 50 do 500 złotych, a także zabraniem dowodu rejestracyjnego i ponownym zaliczeniem badania technicznego.
Niestosowanie się do przepisów może mieć opłakane konsekwencje na drodze. Wiekowa i zużyta guma nie trzyma parametrów, a stanowi jedyny łącznik samochodu z nawierzchnią. Wraz ze starzeniem się ogumienia wydłuża się droga hamowania, mniej efektywnie odprowadzana jest woda i spada odporność mieszanki gumowej na wahania temperatur.
Ponadto, jeśli dojdzie do wypadku, a biegły powołany przez ubezpieczyciela dopatrzy się nieprawidłowości, może być kłopot z wypłatą odszkodowania. Mało tego. Jeżeli dojdzie do zniszczenia mienia lub uszczerbku na zdrowiu osób trzecich, winny kierowca może zostać pociągnięty do odpowiedzialności cywilnej.
Pod kodeks wykroczeń nie podlega niewłaściwe ciśnienie w oponie. Jeśli jedziecie na „flaku” i zostaniemy zatrzymani do kontroli, skutkiem będzie jedynie zwrócenie uwagi na defekt. Warto jednak pamiętać, że nieprawidłowe ciśnienie wiąże się z nierównomiernym zużyciem bieżnika i istotnie wpływa na trakcję samochodu. Dla własnego bezpieczeństwa, należy używać manometru przynajmniej raz na dwa tygodnie i przed każdą dłuższą trasą.
Polskie prawo nie przewiduje również mandatu za jazdę na letnich oponach zimą i ogumieniu przystosowanym do niskich temperatur latem. Można też założyć innym typ mieszanki gumowej na przednią i tylną oś. To rozwiązanie dość często spotykane u starszych kierowców, nie wpływa korzystnie na bezpieczeństwo. Jeśli to możliwe, należy stosować cztery opony z tej samej serii.