W Polsce w okresie zimowym często występują wahania temperatur, co zwiększa ryzyko powstawania ubytków w nawierzchni dróg. Robi się ciepło – woda wnika w szczeliny w nawierzchni. Potem przychodzi mróz i zamarzająca woda uszkadza strukturę dróg. Dlatego pod koniec zimy, podczas jazdy samochodem łatwo natknąć się na dziury. A wjechanie w nie może skończyć się uszkodzeniem kół, zawieszenia czy układu kierowniczego. Jak tego uniknąć?
Jeśli już zauważymy ubytek w jezdni, to najlepiej go ominąć, o ile nie będzie się to wiązało z gwałtownym manewrem, który naraziłby nas lub innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo
– mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.
Przede wszystkim dojeżdżając do wyrwy w nawierzchni, trzeba maksymalnie zwolnić, ale tuż przed samą dziurą zdjąć nogę z hamulca. Pozwala to na odciążenie przodu samochodu. Kiedy podczas hamowania przednie amortyzatory są ugięte, nie spełniają swojego zadania. Wtedy energia uderzenia przenosi się na zawieszenie i koła samochodu. Warto również wcisnąć sprzęgło, by ochronić przed energią uderzenia silnik oraz skrzynię biegów.
Ważne jest, by nie wjeżdżać w dziurę ze skręconymi kołami. Jazda na wyprostowanych kołach zapewni mniejsze przeciążenie układu kierowniczego samochodu. Gdy wyrwa jest bardzo duża, najlepiej najechać na nią każdym kołem po kolei, a nie kołami jednej osi jednocześnie.
Jak postąpić w sytuacji, gdy dziura znajduje się na zakręcie lub łuku? Powinniśmy starać się najechać na ubytek w nawierzchni kołem od wewnętrznej strony zakrętu, tzn. jeśli skręcamy w lewo – wjeżdżamy lewym kołem. Obciążenie kół od strony zewnętrznej jest znacznie większe, dlatego samochód dużo gorzej zniesie pokonywanie nierówności.