Opinie Moto.pl: Range Rover Sport - Dwa oblicza, jedno prawdziwe

Tomasz Korniejew
Range Rover w odmianie Sport przełamuje nadęcie, jakie towarzyszy przejażdżkom największym i jednocześnie flagowym modelem tej szlachetnej marki. Ma być bardziej sportowy, a przez to mniej formalny.

Wyłączając Rolls Royce'a Cullinuna i Bentletya Bentaygę, trudno znaleźć na rynku drugiego SUVa, który miałby szlachetniejszy wizerunek niż Range Rover.
Żaden europejski arystokrata nie wyobraża sobie podróży na wieś samochodem innym niż ten brytyjski SUV. Ta marka idealnie wkomponowuje się w szlachecki styl życia.
Z Range Roverem daje się fotografować nawet książę William.

Zobacz wideo

Range Rover Sport - sportowy, czyli mniej formalny

W 2004 r. brytyjski producent po raz pierwszy zaprezentował mniej formalną odmianę Range Rovera oznaczoną emblematem Sport. W przeciwieństwie do dostojnego „dużego Range”, Sport charakteryzuje się nieco mniejszą i bardziej „muskularną” sylwetką.

Najnowsza generacja modelu emanuje jeszcze dynamiczniejszym wyglądem, który choć przez część konserwatywnych nabywców może zostać uznany za zbyt ekstrawagancki, to jednak jest lubiany, zwłaszcza przez zamożnych Amerykanów. W końcu, czy księżna Cambridge – Kate, przestaje mieć klasę, gdy przechadza się w dresie?

Range Rover SportRange Rover Sport fot. Tomasz Korniejew

Range Rover Sport - wnętrze, jak w salonie

Szlacheckie pochodzenie samochodu daje o sobie znać po zajęciu miejsca we wnętrzu. Materiały zastosowane do jego wykończenia są najwyższej jakości, a wszelkie elementy spasowane z dokładnością. Niedawno producent zmodernizował tablicę przyrządów wyposażając ją m.in. w dwa dotykowe ekrany, które zadebiutowały w modelu Velar. Całość prezentuje się doskonale, choć do sprawnej obsługi rozbudowanego systemu pokładowego trzeba się przyzwyczaić. Początkowo mnogość funkcji przytłacza.

Range Rover SportRange Rover Sport fot. Tomasz Korniejew

Ile sportu w Sporcie?

Do redakcyjnej recenzji trafił egzemplarz zgodny ze specyfikacją HSE napędzany przez Turbodoładowany silnik V6 o pojemności 3l. Jak dowiedzieliśmy się od przedstawiciela producenta, jest to najczęściej sprzedawana konfiguracja Range Rovera Sport na polskim rynku.

Trzylitrowy diesel osiąga moc maksymalną 306 KM przy 4000 obr./min. oraz maksymalny moment obrotowy aż 700 Nm w zakresie od 1500 do 1750 obr./min. Według informacji producenta ważące aż 2178 kg auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 7,1 s. i może się rozpędzić do 225 km/h.

Nie są to osiągi samochodu sportowego, ale ta wersja Range Rovera rozpieszcza podróżujących ponadprzeciętnym komfortem. Dysonans, który powoduje pospolity odgłos pracy silnika wysokoprężnego znika po zajęciu miejsca w przedziale pasażerskim.

Głównie za sprawą doskonałego wyciszenia, dzięki któremu do uszu pasażerów siedzących na bardzo wygodnych siedzeniach, dochodzi ledwie słyszalny szmer pracujących sześciu cylindrów. Bez względu na to, jak szybko jedziemy, czy z jak wysokich obrotów korzystamy, w środku Range Rovera panuje błoga cisza.

Abstrahując od faktu, że potężny moment obrotowy dostępny od najniższych obrotów sprawia, że kierowca rzadko ma potrzebę przeciągnięcia wskazówki obrotomierza w okolice czerwonego pola, „charakter” samochodu nie zachęca do dynamicznej jazdy.

Pneumatyczne zawieszenie pochłania wszelkie nierówności nawierzchni niczym poduszkowiec – bez zbędnych wstrząsów i odgłosów. Na szybko pokonywanych łukach nadwozie tej wersji Range Rovera dość mocno się przechyla, a spora masa skutkuje szybko pojawiającą się podsterownością. I choć, w takich sytuacjach elektronika skutecznie utrzymuje pojazd w ryzach, to jednak ten Range nie lubi szybkiej jazdy po krętych odcinkach.

Range Rover Sport SVR - po drugiej stronie mocy

Jednak ci, którzy ulegną pokusie ferowania wyroków na temat „sportowości” Range Rovera Sport jedynie na podstawie przejażdżki egzemplarzem z silnikiem Diesla, będą zaskoczeni po tym, jak sprawdzą najmocniejszą wersję SVR.

To inna „para kaloszy”. Wersja SVR jest droższa od podstawowej odmiany z 306 konnym dieslem pod maską o 300 tys. zł. Napędza ją doładowany pięciolitrowy benzynowy silnik V8, który rozwija moc maksymalną 575 KM i maksymalny moment obrotowy 700 Nm. Według danych producenta to ważące aż 2300 kg „monstrum” przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,5 s i może pojechać z maksymalną prędkością 283 km/h.

Wszystko się w nim zgadza.

Range Rover Sport SVRRange Rover Sport SVR fot. Tomasz Korniejew

Już podczas rozruchu do uszu kierowcy i osób znajdujących się na zewnątrz dochodzi metaliczny dźwięk budzących się do życia ośmiu cylindrów, który po chwili zmienia się w basową symfonię.

Przy czym, to nie jest tak, że na dłuższą metę ten dźwięk jest męczący. Kiedy kierowca tego chce, odgłos pracy silnika jest ledwie słyszalny. Dopiero na wyraźne życzenie prowadzącego kabinę może wypełniać rasowe brzmienie mocarnego V8.

W wyposażeniu standardowym najmocniejszej odmiany Range Rovera Sport znajdziemy m.in. siedzenia Performance SVR z regulacją w 16 kierunkach.
Mają głęboki profil, który zapewnia odpowiednie podparcie podczas szybkiej jazydy po zakrętach i podobnie jak tylna kanapa – zintegrowane zagłówki.

Takie wyposażenie nie jest na wyrost. Mimo że wersja SVR też ma pneumatyczne zawieszenie, jest o wiele sztywniejsza niż wcześniej opisywana odmiana z silnikiem wysokoprężnym. Oczywiście, gdy kierowca wybierze tryb jazdy komfortowej, Range staje się bardziej miękki, ale nawet w tym trybie daleko mu do skuteczności z jaką pochłania nierówności mniej dynamiczna odmiana modelu.

Z kolei w trybie Dynamics, auto staje się tak zwarte, a układ kierowniczy na tyle precyzyjny, że można odnieść wrażenie, że ten kolos został zaprojektowany po to, by przemykać po serpentynach. Podczas szybkiej jazdy po ciasnych łukach okazuje się niezwykle zwinny (biorąc pod uwagę jego masę i rozmiar).

Range Rover Sport - dwa oblicza, jedno prawdziwe

Możliwość przejażdżki dwoma tak skrajnymi wersjami Range Rovera Sport doprowadziła mnie do jednej konkluzji. Najmocniejsza odmiana SVR to kwintesencja tego modelu. Jej efekciarski wygląd i ryczący silnik świetnie współgrają z przydomkiem Sport. Z kolei egzemplarz z silnikiem Diesla pod maską jest dla mnie zbyt mało pikantny. A właśnie tego od tej mniej formalnej odmiany Range Rovera oczekuję.

Więcej o:
Copyright © Agora SA