Nie ma jednoznacznej normy, która wskazywałaby, jak długo powinien wytrzymać akumulator. Czynników wpływających na zużycie baterii jest wiele. Niemniej, niezłej klasy produkt powinien przepracować 4-5 lat. Te najtańsze produkty potrafią poddać się jeszcze w okresie gwarancji.
Im nowszy i bardziej zaawansowany elektronicznie pojazd, tym ryzyko rozładowania baterii przez noc jest większe. Osoby korzystające z auta sporadycznie lub regularnie, ale na krótkich odcinkach, powinny zdawać sobie sprawę, że w ich przypadku ryzyko nieodpalenia auta o poranku jest spore. W takich sytuacjach zewnętrzne źródło ładowania okaże się wybawieniem, ale nieumiejętnie używane może doprowadzić nawet do wybuchu akumulatora.
Podstawowe prostowniki nie mają zabezpieczeń. Ładują akumulator do momentu, aż nie wyciągnie się wtyczki z gniazdka. A samochodowa bateria nie pozostaje bierna na taki stan rzeczy. Podczas uzupełniania energii akumulatory emitują niewielką ilość wodoru.
Teoretycznie nieszkodliwą i niezauważalną do momentu, gdy nie zbliżymy się do niej z otwartym źródłem ognia. Wystarczy papieros lub doświetlanie niedostępnych zakamarków zapalniczką i tragedia gotowa. Oblanie akumulatorowym kwasem ciała skutkuje hospitalizacją i długą rehabilitacją.
Nie ma sensu kupować najtańszych prostowników. Skracają żywotność akumulatora, a ich praca rzadko kiedy jest efektywna. Warto zatem dołożyć i za 40-60 złotych kupić urządzenie przystosowane do 12-woltowych baterii.
Trzeba zwrócić uwagę na zabezpieczenia. Prostownik powinien mieć bezpiecznik umieszczony na zewnątrz obudowy. Lepiej jednak sprawdza się zabezpieczenie elektroniczne. Dodatkowym atutem będzie wskaźnik naładowania baterii i funkcja automatycznego wyłączenia po procesie ładowania lub tak zwane zimowanie, czyli stan podtrzymywania napięcia przy możliwie niskim poborze prądu z sieci.
Odpowiedni prostownik powinien też cechować się efektywnym napięciem. Optymalny wynik to 15,5-16,5 V, co gwarantuje naładowanie akumulatora do pełna i jednocześnie jego konserwację.
Jeśli już mamy właściwy prostownik, należy przejść do praktyki. Zaczynamy od zdjęcia klemy. Pobór prądu przez pokładowe odbiorniki może sprawić, że akumulator nie zostanie naładowany do końca.
Prostowniki z cyfrowymi procesorami będą „głupieć” i przerywać oraz zmniejszać lub zwiększać napięcie. Czasem dochodzi w takiej sytuacji do awarii elektroniki, co może być kosztowne. Nie musi, ale lepiej dmuchać na zimne.
Kolejna rzecz dotyczy korków. W niektórych akumulatorach trzeba je odkręcić, bowiem gromadzący się pod nimi wybuchowy gaz może doprowadzić do awarii i konieczności wymiany baterii na nową. Stosowną informację na ten temat umieszcza na obudowie producent baterii.
Jeśli odkręcenie korków nie jest możliwie, magazyn energii ma wbudowany system automatycznego odparowywania elektrolitu wskutek przeładowania. Wówczas, wystarczy tylko podpiąć kable, uruchomić urządzenie i czekać, aż akumulator zostanie naładowany.
Jeśli uda się naładować akumulator do pełna, a w ciągu dnia i tak wystąpią problemy z rozruchem silnika, może to oznaczać uszkodzenie elementów instalacji elektrycznej silnika.
Należy wówczas w pierwszej kolejności skontrolować kabel masowy silnika, a także przewód prowadzący od baterii do masy auta. Problemy z optymalną pracą akumulatora generuje też regulator napięcia, alternator, a także zanieczyszczone klemy.
Odpowiedni serwis wszelkich połączeń elektrycznych zagwarantuje bezcenny spokój w okresie zimowym. Warto wiedzieć, że na usunięcie większości drobnych usterek wystarczy kilkaset złotych.