Jeszcze do niedawna wydawało się, że wizja twardego Brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez porozumienia nie jest możliwa. Miesiące negocjacji i setki godzin obrad nie przyniosły konsensusu - Theresa May, przegrywając 15 stycznia głosowanie nad przyjęciem warunków wyjścia z UE, pogrążyła Wielką Brytanię w brexitowym chaosie. Ale co on będzie oznaczał dla brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego?
Twardy Brexit będzie oznaczał wysokie cła i podatki na wszystkie eksportowane i importowane towary z i do Wielkiej Brytanii. Może to zwyczajnie wydłużyć czas produkcji w wielu fabrykach czy zwiększyć koszty. A jak się to wszystko ma do Bentleya? Producent już w 2018 roku borykał się z wieloma problemami finansowymi.
Należący do koncernu Volkswagen AG Bentley importuje części i komponenty z Niemiec. Nowy prezes, Adrian Hallmark, jeszcze do niedawna zapewniał, że jest spokojny o poprawę sytuacji finansowej giganta, lecz coraz bardziej prawdopodobny twardy Brexit tylko komplikuje sprawy:
Brexit jest zabójczy. Jeśli dojdzie do twardego Brexitu, to nas to poważnie uderzy. Mamy potencjał do powrotu na właściwe tory, lecz wszystko to może sprawić, że zysk w tym roku stanie się dużym ryzykiem - powiedział Reutersowi Hallmark.
Wizja potencjalnych ceł i dodatkowych podatków za import i eksport towarów już wydaje się wpływać na Bentleya. Hallmark przyznał, że do dnia Brexitu zamierza przyspieszyć produkcję i import części. Ma być to zabezpieczeniem, przed nieuchronnie - jak się wydaje - zbliżającym kosztom:
W najbliższym czasie zbudujemy więcej aut na rynek azjatycki i amerykański. Czy przeniesiemy część fabryk po za Wielką Brytanię? Nigdy nie mów nigdy, lecz na ten moment tego nie przewidujemy - dodał Hallmark
W zeszłym roku na brytyjskim rynku sprzedano ponad 800 tys. nowych aut produkcji niemieckiej. Brexit znacząco uderzy nie tylko w borykającego się z wielomilionowymi stratami Bentleya, lecz także w wiele innych Europejskich producentów pojazdów.