Unifikacja modeli w poszczególnych klasach nie jest niczym nowym. Takie praktyki odbywają się od wielu dekad, a wszystko ma służyć redukcji kosztów produkcji podczas opracowywania nowego modelu. Francusko-niemieckie małżeństwo zaowocowało już Crosslandem X przypisanym do segmentu B.
Technologia znad Sekwany zawędruje również do następnej generacji Corsy. Tymczasem, Opel przedstawił niedawno Grandlanda X z najmocniejszym sercem wysokoprężnym. To technologiczny bliźniak 3008, choć między tymi autami jest sporo różnic. Widać je zwłaszcza na zewnątrz.
Przód pojazdu nawiązuje do pozostałych modeli koncernu. Z tyłu podobieństwo z Astrą jest naturalne. Nadwozie ma 448 centymetrów długości, 185,5 szerokości i 161 wysokości. Auto można doposażyć w stopnie boczne, belki dachowe oraz hak holowniczy. W pełni LED-owe, aktywne i naprawdę wydajne światła są standardem w specyfikacji Ultimate. W niższych wersjach trzeba za nie dopłacić 5400 złotych.
Według badań, jedynie kilka procent użytkowników decyduje się zjeżdżać crossoverami z asfaltu. Nic więc dziwnego, że koncepcja budowy rekreacyjnego auta ze zwiększonym prześwitem wykluczyła już w fazie projektu system 4x4.
Moment obrotowy Opla trafia na przednią oś, a trakcję ma wspomagać IntelliGrip. To elektroniczny układ optymalizujący przyczepność w różnych warunkach. Ma 5 trybów jazdy i dość sprawnie żongluje niutonometrami między poszczególnymi kołami.
Warto dodać, że pomoże wyjechać z zaśnieżonego, piaszczystego, błotnistego lub mokrego podłoża. Żywioł Grandlanda X stanowią jednak miejskie krawężniki. Na 17 i 18-calowych kołach niemieckich crossover skutecznie filtruje wszelkiej maści nierówności. Nie ma problemów z progami zwalniającymi i forsowaniem wspomnianych krawężników. Dostępne są również „dziewiętnastki” z oponami w rozmiarze 235/50 za 1900 złotych. To jednak propozycja na równe drogi.
Przeczytaj także: Opel Grandland X Ultimate - pierwsza jazda
Od momentu debiutu w zeszłym roku, trochę się pozmieniało pod maską Opla. Nie ma już niemieckiego diesla 1.6 Zastąpił go 1.5 CDTi o mocy 130 KM i 300 Nm. Na listę flagowych napędów trafił natomiast dwulitrowy ropniak o mocy 177 KM i 400 Nm dostępnych przy 2000 obr./min.
Można go spiąć wyłącznie z automatyczną przekładnią liczącą 8 stopni. Taki tandem okazuje się bardzo skuteczny zarówno w mieście, jak i w trasie. Ta druga opcja stanowi naturalne środowisko Grandlanda.
Mocny silnik zapewnia dobrą elastyczność niezależnie od obciążenia pokładu. Spora w tym zasługa maksymalnego momentu obrotowego uzyskiwanego już od niskich wartości prędkości obrotowej. Swoje robi też automat. Mimo, że hydrokinetyczny mechanizm nie należy do mistrzów szybkości, to z powierzonego zadania wywiązuje się nieźle. Płynnie żongluje poszczególnymi przełożeniami, mając jedynie problemy z szybką redukcją. Wtedy z pomocą przychodzi tryb ręczny.
Grandland zaskakuje nie tylko w trasie, gdzie w kabinie panuje względna cisza do 160 km/h, a podatność na boczne podmuchy wiatru jest znikoma. Dobrze się nim też jeździ w mieście. Przede wszystkim z uwagi na aksamitną pracę skrzyni i brak konieczności mocnego dociskania gazu.
Dzięki temu auto zużywa bardzo przyzwoite 8-8,5 litra na setkę. Spokojna wycieczka poza terenem zabudowanym zaowocuje konsumpcją na poziomie 6,5 litra. Warto zaznaczyć, że Opel potrafi przyspieszyć do setki w 9,5 sekundy i rozpędzić się do 211 km/h.
Układ jezdny ma wiele cech wspólnych z Peugeotem 3008, ale oferuje nieco więcej sztywności. Niemieccy inżynierowie sprawili, że zawieszenie stało się sprężyste i skuteczne podczas pokonywania niewielkich ubytków w asfalcie.
Jednocześnie, brakuje mu pewności w zakrętach. Nadwozie potrafi się wychylić, a układ kierowniczy jest zbyt mocno wspomagany. Aby rozwiązać ten problem, przydałoby się kilka trybów jazdy wpływających na siłę wspomagania i jakość tłumienia nierówności. Auto osadzone na 19-calowych felgach potrafi też dość głośno wybierać poprzeczne nierówności. Lepiej zdecydować się na „osiemnastki” z wyższym profilem opony.
Projekt przedziału pasażerskiego czerpie wzorce z Astry. Brak mu francuskiej finezji, ale przekonuje za to prostotą i łatwą obsługą. Wszelkie przełączniki znajdują się w zasięgu wzroku i dłoni kierowcy.
Na pokładzie znajdziemy automatyczną klimatyzację, wejście USB, a także 220V umieszczone w drugim rzędzie. Dotykowy ekran w najwyższej wersji ma 8 cali i nawigację 3D. Ma przejrzyste menu i nieskomplikowaną szatę graficzną. Szybko reaguje na polecenia i można go połączyć z Apple CarPlay oraz Android Auto.
Obraz psuje kamera cofania, której rozdzielczość pozostawia sporo do życzenia. Przeciętnie też wypada spasowanie boczków drzwiowych. Pod mocniejszym naciskiem łokcia potrafią nieprzyjemnie zaskrzypieć. W tej kwestii większość konkurentów wypada zdecydowanie lepiej.
W dwóch rzędach przestrzeni nie brakuje. Dodatkowo, przednie fotele projektowano wspólnie z ortopedami, co zaowocowało atestem Akcji na rzecz Zdrowych Pleców. Dzięki temu, łatwo przyjąć dogodną pozycję i nie obawiać się o ból kręgosłupa na dystansie kilkuset kilometrów. Bagażnik ma 514 litrów, a po złożeniu asymetrycznej kanapy 1652. To odpowiednio o 2 i 48 litrów więcej, niż w spokrewnionym Peugeocie. Pokrywa kufra unosi się elektrycznie. Mając zajęte ręce, warto do otwierania i zamykania wykorzystać nogę. Wystarczy machnąć nią pod zderzakiem.
Z uwagi na wyprzedaże, Grandlanda można kupić teraz z rabatem sięgającym 11 500 złotych. Za podstawową wersję benzynową 1.2 Turbo (130 KM) z manualną, 6-biegową skrzynią trzeba zapłacić 86 400 zł. 177-konny diesel w standardzie sprzężony z nowym automatem kosztuje minimum 121 tysięcy. Za topową specyfikację Ultimate zapłacimy 142 100 zł.
Brak napędu na cztery koła nie powinien przeszkadzać w tym segmencie. Takie wersje wybiera zaledwie kilka procent klientów. Opel nieźle spisuje się na asfalcie, gdzie przekonuje skutecznym wyciszeniem wnętrza i dynamiką. Na plus należy zapisać również akceptowalne zużycie paliwa. 2.0 CDTi to propozycja przede wszystkim dla tych, którzy sporo czasu spędzają w trasie i wykorzystują potencjał jednostki napędowej.
Nadwozie: SUV, 5d
Moc: 177 KM przy 3750 obr./min
Moment obr.: 400 Nm przy 2000 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 8-biegowa
Napęd: na przednie koła
Wymiary: 4477/1856/1609 mm
Rozstaw osi: 2675 mm
Poj. bagażnika: 514 / 1652 l
0-100 km/h: 9,5 s
Śr. zużycie paliwa: 7,3 l/100 km (dane testowe)
Prędkość maksymalna: 211 km/h
Cena: od 86 400 zł (za wersję 1.2 Turbo 130 KM)