Wjazd w zaspę nie tylko zdarza się po wpadnięciu w poślizg na prostej drodze. Można też zakopać się w mieście na parkingu. W takiej sytuacji należy przede wszystkim zachować spokój. Jeśli auto nie usiadło na elementach podwozia, a koła mają kontakt z podłożem, należy ustawić kierownicę do jazdy na wprost i próbować rozkołysać auto. W przypadku braku osób do pomocy, ten proces może trwać naprawdę długo, ale nie warto tracić wiary. Gdy auto przestaje jechać, trzeba odpuścić gaz, lekko się stoczyć po własnych śladach i ponownie puścić sprzęgło, by wykonać ruch samochodu w kierunku przyczepnego podłoża. Warto pamiętać, by nie utrzymywać silnika na zbyt wysokich obrotach. Buksowanie kół tylko pogorszy sytuację i sprawi, że kopny śnieg stanie się ślizgawką.
W sytuacji, gdy ruch samochodu jest minimalny, można próbować z naprzemiennym wrzucaniem jedynki i biegu wstecznego. Tym samym uda się uzyskać większą amplitudę kołysania. Należy pamiętać, by lekko skręcać kołami szukając bardziej przyczepnej powierzchni dopiero podczas wolnej jazdy. Ruchy na kierownicy muszą być spokojne i płynne.
Gorzej ma się rzecz, jeżeli zaspa okazała się głęboka, a auto osiadło na podwoziu. Wówczas można posiłkować się nieodzowną saperką. Składana kosztuje 20-30 złotych i zajmuje niewiele przestrzeni w bagażniku. Podczas utknięcia w śniegu przyda się do odgarnięcia białego puchu spod kół i samochodu, co ułatwi rozkołysanie. Jeśli wciąż amplituda wychylenia jest mała, warto poprosić kogoś o pomoc. 2-3 silne osoby powinny poradzić sobie z pojazdem o masie przekraczającej tonę. Wyjeżdżając do tyłu, warto poza pchaniem maski, lekko oprzeć się na osi napędowej, by uzyskać lepszą przyczepność.
Po wyjechaniu na przyczepne podłoże, warto poświęcić kilka chwil na przygotowanie się do dalszej jazdy. Przede wszystkim należy pozbyć się śniegu i lodu z szyb, by zoptymalizować widoczność i uniknąć kolejnej walki z zaspą. Warto też wymieść biały puch i lód z felg. Jeśli nagromadzi się go zbyt dużo, doprowadzi to do niewłaściwego wyważenia obręczy i mocno odczuwalnych drgań na kierownicy po przekroczeniu 60-70 km/h. Przy prędkościach autostradowych takie zjawisko może być bardzo niebezpieczne.