Utknąłeś w zaspie? Podpowiadamy, jak wydostać się ze śnieżnej pułapki

Niektóre rejony Polski już pokryły się białą warstwą puchu. To pogarsza warunki drogowe, zwłaszcza na szlakach drugiej i trzeciej kategorii. O wpadnięcie w poślizg i wjechanie w zaspę bardzo łatwo. Podpowiadamy, jak się z niej wydostać.

Wjazd w zaspę nie tylko zdarza się po wpadnięciu w poślizg na prostej drodze. Można też zakopać się w mieście na parkingu. W takiej sytuacji należy przede wszystkim zachować spokój. Jeśli auto nie usiadło na elementach podwozia, a koła mają kontakt z podłożem, należy ustawić kierownicę do jazdy na wprost i próbować rozkołysać auto. W przypadku braku osób do pomocy, ten proces może trwać naprawdę długo, ale nie warto tracić wiary. Gdy auto przestaje jechać, trzeba odpuścić gaz, lekko się stoczyć po własnych śladach i ponownie puścić sprzęgło, by wykonać ruch samochodu w kierunku przyczepnego podłoża. Warto pamiętać, by nie utrzymywać silnika na zbyt wysokich obrotach. Buksowanie kół tylko pogorszy sytuację i sprawi, że kopny śnieg stanie się ślizgawką.

W sytuacji, gdy ruch samochodu jest minimalny, można próbować z naprzemiennym wrzucaniem jedynki i biegu wstecznego. Tym samym uda się uzyskać większą amplitudę kołysania. Należy pamiętać, by lekko skręcać kołami szukając bardziej przyczepnej powierzchni dopiero podczas wolnej jazdy. Ruchy na kierownicy muszą być spokojne i płynne.

Głęboka zaspa

Gorzej ma się rzecz, jeżeli zaspa okazała się głęboka, a auto osiadło na podwoziu. Wówczas można posiłkować się nieodzowną saperką. Składana kosztuje 20-30 złotych i zajmuje niewiele przestrzeni w bagażniku. Podczas utknięcia w śniegu przyda się do odgarnięcia białego puchu spod kół i samochodu, co ułatwi rozkołysanie. Jeśli wciąż amplituda wychylenia jest mała, warto poprosić kogoś o pomoc. 2-3 silne osoby powinny poradzić sobie z pojazdem o masie przekraczającej tonę. Wyjeżdżając do tyłu, warto poza pchaniem maski, lekko oprzeć się na osi napędowej, by uzyskać lepszą przyczepność.

Wymieć śnieg z felg

Po wyjechaniu na przyczepne podłoże, warto poświęcić kilka chwil na przygotowanie się do dalszej jazdy. Przede wszystkim należy pozbyć się śniegu i lodu z szyb, by zoptymalizować widoczność i uniknąć kolejnej walki z zaspą. Warto też wymieść biały puch i lód z felg. Jeśli nagromadzi się go zbyt dużo, doprowadzi to do niewłaściwego wyważenia obręczy i mocno odczuwalnych drgań na kierownicy po przekroczeniu 60-70 km/h. Przy prędkościach autostradowych takie zjawisko może być bardzo niebezpieczne.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.