Okazuje się, że niedobór snu bardzo niekorzystnie wpływa na nasze zdrowie i zdolności manualne. Skrócenie go do sześciu godzin, działa na organizm podobnie, jak w przypadku spania 4-godzinnego – szansa na spowodowanie wypadku wzrasta o 15 proc. Badania prowadzone na dużą skalę wskazują, że w 9,5 proc. kolizji główną rolę odgrywa senność kierowców.
Eksperci porównują brak snu z jazdą pod wpływem alkoholu. Obydwa stany są równie niebezpieczne. Kierowca, który nie spał dłużej, niż cztery godziny sprawia identyczne zagrożenie jak osoba z 1,2 promila alkoholu we krwi. Prawo nie przewiduje kar dla kierowców, którzy prowadzą auto pod wpływem zmęczenia, dlatego świadomość z potencjalnego zagrożenia jest bardzo istotna.
Przeczytaj także: W styczniu 2017 r. umarło w Polsce o 11 tys. osób więcej, niż w tym samym miesiącu rok wcześniej. Zabija nas smog
Sporą rolę odgrywa również pora dnia, w której przyjdzie nam prowadzić samochód. Każdy organizm jest inny i męczy się w różnym tempie. Jednak specjaliści podkreślają, że największe zmęczenie dopada nas nocą oraz po południu (między 13 a 17).
Typowe oznaki zmęczenia za kierownicą to problem z utrzymaniem otwartych oczu i skupienia, nieuporządkowanie myśli, częste ziewanie i pocieranie oczu, poirytowanie, przegapienie znaku drogowego czy zjazdu z drogi szybkiego ruchu lub autostrady. Gdy tylko zauważymy niekontrolowane zjeżdżanie ze swojego pasa ruchu należy jak najszybciej zrobić sobie przerwę.
Przy silnym zmęczeniu może pomóc rozmowa z pasażerami, przerwa na kawę lub 20 minutowa drzemka. Jednak najlepszym sposobem na bezpieczną jazdę jest odpowiednio długi sen, czyli co najmniej 7 godzin.