Mercedes sukcesywnie odświeża swoją gamę produktową prowadzając przy tej okazji nowy design pojazdów, co mieliśmy już okazję zobaczyć w przypadku CLS’a i nowej klasy A. Teraz przyszedł czas na modernizację kolejnego auta z alfabetu.
Klasa B jako mały minivan miała być dla osób, które potrzebują przestrzeni, wyższej pozycji za kierownicą oraz komfortu jazdy. To w pewnym sensie spowodowało, że średnia wieku klientów wybierających ten model, wynosiła nieco powyżej 60 lat. Jak można się domyślać nie do końca o taki target chodziło niemieckiej marce. Mimo to model ten został jednak doceniony przez pewną grupę odbiorców. Otóż okazało się, że było to świetne auto na taksówkę. Było stosunkowo pakowne, wygodne oraz racjonalne cenowo. Dzięki temu wiele korporacji zdecydowało się właśnie na ten pojazd. Przyszedł jednak czas, aby spróbować odmienić nieco losy tego modelu.
Klasa B jest dostępna na rynku od 2005 roku. Dzielnie przez 6 lat walczyła w tym niewdzięcznym segmencie. Później Mercedes zdecydował się wprowadzić drugą generację modelu, która oferowana była na rynku do 2018 roku. W tym czasie sprzedanych zostało więcej niż 1,5 miliona egzemplarzy tego auta. Teraz przyszedł czas na zupełnie nowe rozdanie. W końcu jak to przyjęło się mówić, do trzech razy sztuka. Może teraz model ten zyska na popularności i odmłodzi średnią wieku klientów.
Zacznijmy jednak od początku. Przede wszystkim auto zostało na nowo zbudowane. Jest ono spójne pod względem designu, z niedawno wprowadzonymi: klasą A oraz CLS’em. Dzięki temu jego wygląd w końcu zaczął być atrakcyjniejszy. W odróżnieniu od klasy A (współdzielona jest ta sama płyta podłogowa), nowa klasa B jest bardziej obła. Nie ma tutaj zbyt wielu ostrych przetłoczeń. Mercedes w tym przypadku postawił na spójne i w miarę jednolite kształty. Mimo to auto prezentuje się dobrze, jak na minivana. Dodatkiem, który ma duży wpływ na wygląd zewnętrzny są koła. W przypadku testowanych egzemplarzy były to 18-calowe alufelgi z pakietu AMG, które były idealnie dobrane pod względem proporcjonalności. Warto też nadmienić, że nowa klasa B została zoptymalizowana pod kątem oporów powietrza. Teraz współczynnik oporów Cx wynosi 0,24.
W porównaniu do poprzednika, nowa klasa B przeskoczyła do zupełnie innego świata, jeżeli chodzi o wnętrze. Teraz wszystko jest praktycznie cyfrowe. Tablica rozdzielcza z wyświetlaczem centralnym tworzy spójną całość (dwa wyświetlacze po 10,25-cala). Przy okazji multimediów trzeba powiedzieć, że Mercedes w końcu zrobił interfejs przyjazny użytkownikowi. Obsługa bądź co bądź skomplikowanego systemu jest prosta i intuicyjna. Do tego możemy wykorzystać ekran dotykowy albo gładzik, umieszczony w tunelu środkowym. Jest to na tyle przemyślany układ, że Mercedes wprowadził nawet „podkładkę” pod nadgarstek, aby była jak najlepsza pozycja ręki od obsługi systemu.
Wróćmy jednak do wykończenia. Przede wszystkim mimo wspólnych elementów z klasą A, jak wspomniany układ wyświetlaczy, deska rozdzielcza ma inny kształt. Różnicę widać zwłaszcza w części od strony pasażera. Inaczej jest też poprowadzona iluminacja wnętrza (64 kolorów do wyboru). Warto też podkreślić, że wykorzystane materiały są dobrej jakości. W przypadku tej marki premium nawet w klasie B zadbano o wysoki standard oraz precyzję wykonania.
Jak przystało na kolejną generację auta, zwiększono jego wymiary. Jest dłuższy o 26 mm, szerszy o 10 mm i niższy o 4 mm. Pozwoliło to wygospodarować nieco więcej miejsca we wnętrzu. Przestrzeń nad głowami z przodu zwiększyła się o 5 mm, a z tyłu o 8 mm. Jest też więcej miejsca na nogi z przodu (+4 mm). Dzięki temu w klasie B wygodnie mogą podróżować cztery dorosłe osoby. Co ważne Mercedes zadbał też o odpowiedni komfort podróżowania. W tym modelu jest specjalny system, zmieniający ustawienie fotela (podparcie lędźwiowe), aby podczas dłuższej podróży nie odczuwać bólu pleców.
Jak przystało na minivana, nowy Mercedes jest przede wszystkim praktyczny. Tylna kanapa może być dzielona na parę sposobów. Między innymi można złożyć tylko jej środkową część przez co przewożenie dłuższych przedmiotów nie stanowi żadnego problemu. Sam bagażnik ma 455 litrów objętości. Jest to mniej niż u poprzednika o 33 litry. Z kolei maksymalna przestrzeń zmniejszyła się o 7 litrów (1540 litrów).
Wraz z nowym modelem, Mercedes wprowadza do oferty silniki spełniające normę emisji spalin Euro 6d-TEMP. W przypadku klasy B w pierwszym etapie sprzedaży, do dyspozycji będą dwie jednostki benzynowe oraz dwie wysokoprężne. Wśród tych pierwszych do wyboru będzie B180 o mocy 136 KM oraz 200 Nm. Mocniejsza (B200) generuje 163 KM oraz 250 Nm. Oba silniki będą zsynchronizowane z dwusprzęgłową skrzynią automatyczną 7G-DCT o 7-przełożeniach.
Wśród diesli oferta będzie opiewała w odmiany B200d oraz B220d. Odpowiednio będą to jednostki o mocach 150 KM oraz 190 KM). W przypadku tych silników, do dyspozycji będzie jedynie dwustopniowa przekładnia automatyczna, ale o 8-przełożeniach.
Podczas pierwszych jazd mogliśmy zapoznać się z benzynową odmianą nowej klasy B o mocy 163 KM. Wybraliśmy tą wersję nieprzypadkowo. Będzie to prawdopodobnie najchętniej wybierana odmiana wśród klientów. Jest to z pewnością najlepszy wybór, jeżeli chodzi o właściwości jezdne. Auto mimo objętości skokowej silnika wynoszącej 1,3-litra, jest dość żwawe. W tym zestawie najcięższą pracę wykonuje skrzynia biegów. Siedmiobiegowy automat często zmienia przełożenia, aby wykrzesać z tej jednostki napędowej jak najwięcej. Ten efekt nasila się zwłaszcza w trybie Sport, kiedy dodatkowo „przeciągana” jest zmiana biegów, która nie każdemu może przypaść do gustu. Alternatywą jest możliwość zmiany biegów za pomocą łopatek przy kierownicy, ale trzeba pamiętać, że występuje pewne opóźnienie w reakcji łopatka-bieg.
Pierwsze wrażenia z jazdy, pod względem układu napędowego są poprawne. Auto prowadzi się dobrze i pewnie. Układ kierowniczy o zmiennej charakterystyce pracy pozwala dobrze wyczuć auto, zwłaszcza podczas szybszej jazdy. Do tego zawieszenie (z przodu kolumny MacPhersona z tyłu zawieszenie wielowahaczowe) nie jest takie jak przystało na typowego minivana – miękkie i „gumowate”. W Mercedesie jest komfortowo, ale sztywno. Auto nie wychyla się znacząco podczas szybciej pokonywanych łuków, dzięki czemu kierowca cały czas ma kontrolę nad tym co się dzieje, jak też poprawiają się znacząco odczucia podczas jazdy. W klasie B nie czuć, że jedziemy minivanem. Możliwość ustawienia fotela stosunkowo nisko, daje poczucie jakbyśmy jechali nieco większym autem segmentu C.
Nowa klasa B ewoluowała też pod względem zaimplementowanych w niej systemów, które zostały zaadoptowane od starszych braci z rodziny. Na pokładzie auta możemy mieć takie systemy jak: tempomat z radarem odległości, aktywny Line Assist z funkcją utrzymywania auta na środku pasa, aktywny Brake Assist, jak też monitoring martwej strefy. Warto dodać, że w klasie B zastosowany został system rozpoznawania znaków drogowych i dostosowaniem się do nich. Jak to działa? Otóż przy włączonym aktywnym tempomacie, gdy zostanie odczytany znak drogowy informujący od maksymalnej prędkości wynoszący 60 km/h, to układ sam dostosuje ustawienia tempomatu do przepisów drogowych. Jest to pomocne rozwiązanie na trasach, gdyż mamy pewność, że nie przekroczymy prędkości nieświadomie. Lista opcji w przypadku systemów jest naprawdę długa. Jest m.in. nowy wyświetlacz HUD, rzucający wskazania na szybę czy system nagłośnienia Burmaister. Praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie i tego czego będzie potrzebował. Wszystko zależy, ile tak naprawdę chcemy przeznaczyć pieniędzy na auto.
Mercedes jako marka premium, posiadająca jedną z największych gam na rynku, stara się dbać jednakowo o wszystkie modele. Takim potwierdzeniem jest właśnie nowa klasa B. Jest to dopracowany samochód, którego nie można się wstydzić, mimo że jest to minivan. Jego wykończenie, właściwości jezdne oraz stylistyka są na wysokim poziomie. Zobaczymy tylko czy trzecia generacja tego auta będzie w stanie przyciągnąć nowych i młodszych klientów. To będzie też dobry test czy w ogóle minivany mają jeszcze rację bytu czy pozostaje nam jeszcze bardziej pokochać SUVy.